NHL: Pomysłowość Owieczkina wciąż zaskakuje

Aleksandr Owieczkin wykorzystał swój weekend z Pucharem Stanleya maksymalnie. Pokazał go tysiącom moskwian, swojej rodzinie, młodym adeptom hokeja, ale również zdążył się z nim wyspać i zjeść z niego coś dobrego.
Tradycyjny czas, który każdy ze zdobywców Pucharu Stanleya dostaje, by nacieszyć się tym trofeum, Owieczkin zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami spędził w stolicy Rosji. W swoim rodzinnym mieście pokazał się z cenną zdobywczą w strefie kibica przed mundialowymi emocjami związanymi ze starciem Rosjan z Chorwatami, dał nacieszyć się trofeum swojemu ojcu, który nie mógł ze względów zdrowotnych wraz z nim być na decydujących o mistrzostwie meczach, a także zawiózł puchar do szkółki hokejowej Dinama Moskwa, której jest wychowankiem, by wszyscy adepci tej placówki mogli zainspirować się odpowiednio do dalszej pracy.
O powyższych sobotnich aktywnością mistrza Owieczkina informowaliśmy w stosownym newsie, ale od tego czasu „car hokeja” wpadł jeszcze na co najmniej dwa pomysły z Pucharem Stanleya w roli głównej, które okazały się godne sfotografowania i pokazania światu.
Po ciężkim dniu, zakończonym prywatną imprezą w jednym z barów karaoke rosyjski król hokeja udał grzecznie na spoczynek, w miejsce w którym robił to w swoim dzieciństwie, z tą jednak różnicą, że wtedy nie miał obok siebie głównego hokejowego trofeum świata, ale kto wie być może marzył o takim specyficznym „pluszaku” do spania, a teraz mógł te marzenia zrealizować.
Niedziela rozpoczęła się od wizyty wraz z rodzicami na cmentarzu, gdzie leży jego brat Siergiej, który zmarł, gdy Alex miał 10 lat w wyniku komplikacji po wypadku samochodowym. Powodem śmierci była zakrzepica.
Później „Ovi” udał się z pucharem na Plac Czerwony, by fani mogli jeszcze nacieszyć się obcowaniem z najbardziej wartościowym zawodnikiem tegorocznej fazy play-off NHL oraz głównym trofeum tej ligi.
Dzień zakończył się imprezą zorganizowaną na cześć mistrza przez jego kumpli z drużyny oraz ich małżonki. Mowa tu o Jewgieniju Kuzniecowie i Dmitriju Orłowie. A powód był nie byle jaki, bowiem w tym czasie przypadała właśnie pierwsza rocznica ślubu jednej z największych gwiazd hokeja.
Bawiono się iście po królewsku, no bo jak inaczej nazwać wyjadanie wprost z Pucharu Stanleya kawioru, którym został wypełniony aż po brzegi.
Deser również został utrzymany w iście pucharowej konwencji. Był nią ogromny tort zwieńczony figurką Owieczkina w pełnym rynsztunku Washington Capitals, która nad głową trzymała właśnie Puchar Stanleya.
Wszystko co dobre kiedyś się kończy, no i późną nocą trofeum pojechało dalej, by cieszyć kolejnego z jego zdobywców. Tym razem dostanie je Czech Michal Kempný, a Owieczkin pożegnał odjeżdżający puchar następującymi słowami: - Do zobaczenia w przyszłym roku. Śpij dobrze, Będę tęsknił za tobą.
Komentarze