Zaplanowany na weekend mecz NHL nie odbędzie się w terminie. Powodem są spustoszenia, jakich dokonał huragan Milton.
Klub Tampa Bay Lightning poinformował, że nie rozegra pierwszego meczu u siebie w tym sezonie w sobotę, tak jak planowano. Spotkanie zostało przełożone ze względu na podejmowane obecnie w regionie działania usuwające skutki huraganu Milton, który w ostatnich godzinach spustoszył stan Floryda. Nie ma na razie wyznaczonego nowego terminu.
Zespół Lightning miał jutro po raz pierwszy w sezonie zaprezentować się przed swoimi kibicami w spotkaniu z - nomen omen - Carolina Hurricanes. Odbędzie się za to zgodnie z planem wyznaczony na dziś wyjazdowy mecz z Hurricanes w Raleigh w Karolinie Północnej.
Gracze "Błyskawicy" przebywają w tym mieście już od kilku dni, bo po poniedziałkowym treningu wylecieli do niego, by uciec przed nadchodzącym huraganem. Gdyby tego nie zrobili, to i ten mecz wyjazdowy nie mógłby się odbyć. Klub z Florydy poinformował, że plan jest taki, by drużyna po dzisiejszym meczu wróciła samolotem do Tampy.
Dla zawodników Lightning to kolejny w ostatnim czasie problem z ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi, bo pod koniec września domy niektórych z nich ucierpiały w związku z huraganem Helene, który przetaczał się wówczas przez Florydę.
- Ledwie doszliśmy do siebie po ostatnim, a tu zaczął się kolejny - skomentował kapitan "Błyskawicy" Victor Hedman. - To trudne, ale musieliśmy się przygotować do piątkowego meczu. Gdy jesteśmy na lodowisku, musimy się zajmować pracą. Gorzej będzie dla ludzi, którzy zostali tym dotknięci.
Najbliższy mecz przed własną publicznością drużyna Hedmana ma zaplanowany na wtorek. Wtedy ma w Amalie Arenie w Tampie podjąć Vancouver Canucks.
Czytaj także: