Zespół St. Louis Blues ustanowił klubowy rekord liczby goli strzelonych w jednej tercji. Tej nocy do play-off NHL awansowały także dwie kolejne drużyny. W konferencji wschodniej pełna lista uczestników rywalizacji o Puchar Stanleya jest już znana.
Blues odnieśli już 9. z rzędu zwycięstwo, gromiąc na wyjeździe Nashville Predators 8:3. O ich wysokiej wygranej zdecydowała druga tercja, którą wygrali aż 7:1, zmieniając wynik z 1:1 na 8:2. Po raz pierwszy w historii zespół z St. Louis zdobył w jednej tercji aż 7 bramek. Calle Rosén, który w poprzednich 32 meczach w NHL miał tylko jednego gola, tym razem trafił do siatki dwukrotnie i dołożył asystę. Także po 2 gole zdobyli dla Blues Jordan Kyrou i Brayden Schenn, a rozgrywający swój 600. mecz w sezonach zasadniczych ligi Władimir Tarasienko zdobył bramkę i dwukrotnie asystował. Rosjanin ma już w tym sezonie 76 punktów, co jest jego najlepszym wynikiem w karierze. Asystą przy pierwszym golu Roséna Robert Thomas wydłużył swoją serię meczów ze zdobytym punktem do 13.
Zespół z St. Louis był wczoraj w wyjątkowej strzeleckiej formie, ale ostatnio w ogóle nie może przestać strzelać, bo już po raz 12. z rzędu zdobył przynajmniej 4 gole w meczu. Takiej serii NHL nie widziała od czasu passy 15 gier z co najmniej 4 golami, którą Pittsburgh Penguins kończyli sezon 1992-93.
Blues, którzy już wcześniej zapewnili sobie awans do fazy play-off, w każdym z 12 meczów swojej strzeleckiej serii punktowali, a 11 z nich wygrali. 102 punkty dają im 2. miejsce w dywizji centralnej. Predators spadli w niej na 5. pozycję z dorobkiem 91 "oczek", czyli takim samym, jaki mają znajdujący się na miejscu 4. Dallas Stars. To "Gwiazdy" są w tabeli wyżej, ponieważ rozegrały mniej meczów. Ekipa z Nashville spadła także na 2. pozycję w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji zachodniej, ale zajęcie tego miejsca na koniec rozgrywek zasadniczych oznaczałoby awans do play-off.
Dla "Drapieżników" tej nocy po bramce i asyście zaliczyli Nick Cousins i Luke Kunin, a trafił też Dante Fabbro. Juuse Saros został w trakcie feralnej drugiej tercji zmieniony. Swój występ zakończył z 4 wpuszczonymi golami na 20 strzałów. Zastępujący go David Rittich spisał się jednak w tej części meczu gorzej, bo wpuścił do jej końca 4 gole na zaledwie 6 uderzeń. Dopiero w trzeciej tercji się poprawił i interweniował skutecznie przy wszystkich 7 strzałach gości.
Skrót meczu:
Już 10. zwycięstwo z rzędu odniosła prowadząca w dywizji atlantyckiej i konferencji wschodniej drużyna Florida Panthers. Zespół Andrew Brunette'a pokonał na wyjeździe wyeliminowanych wcześniej z play-off Detroit Red Wings 6:1. Anton Lundell strzelił 2 gole, Sam Reinhart zdobył bramkę i zanotował asystę, a trafiali też: Anthony Duclair, Gustav Forsling i Maksim Mamin. Lundell trafił m.in. w osłabieniu po fantastycznej asyście za plecy między nogami autorstwa swojego kapitana Aleksandra Barkova. 33 z 34 strzałów rywali obronił Spencer Knight. Mimo zdobycia przez "Pantery" 6 goli, po raz pierwszy od 14 meczów nie punktował ich najskuteczniejszy zawodnik Jonathan Huberdeau. 10 wygranych drużyny z Sunrise to najdłuższa trwająca zwycięska passa w NHL. Liderzy Wschodu zdobyli dotąd 114 punktów, w tym 50 na wyjazdach, co jest rekordem w historii klubu. Przed Panthers w tabeli całej NHL jest tylko drużyna Colorado Avalanche.
Fantastyczna asysta Aleksandra Barkova i gol Antona Lundella:
Awans do play-off zapewnił sobie dziś w nocy zespół Minnesota Wild, który po dogrywce pokonał u siebie San Jose Sharks 5:4. Do awansu wystarczył "Dzikim" remis po 60 minutach, a w dodatkowej części spotkania zwycięstwo dał im swoim drugim golem w meczu kapitan Jared Spurgeon. Kevin Fiala zdobył bramkę i 3 razy asystował, gola i asystę zanotował Matt Boldy, a trafił też Dmitrij Kulikow. Fiala doprowadziłdo dogrywki dość przypadkowym golem, gdy przed bramką nie zdążył uciec przed krążkiem po mocnym strzale Jordie'ego Benna z dystansu. "Guma" odbiła się od niego i od bramkarza rywali Jamesa Reimera, a następnie wpadła do siatki. Zespół Wild zajmuje 3. miejsce w dywizji centralnej. Sharks już wcześniej stracili szanse na awans do play-off.
Gol Kevina Fiali, "ustrzelonego" przez kolegę z drużyny:
Tej nocy do play-off awansowała także drużyna Washington Capitals. I to mimo że w ogóle nie wyjeżdżała na lód. Przesądziła o tym porażka New York Islanders z Toronto Maple Leafs, która oznacza, że "Wyspiarze" nie mają już szans dogonić "Stołecznych" w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji wschodniej. Maple Leafs wygrali 4:2. Gola i asystę zaliczył dla nich William Nylander, a trafiali także: Pierre Engvall, David Kämpf i Mitch Marner. "Klonowe Liście" wygrały bez najlepszego strzelca NHL Austona Matthewsa, którego z gry wykluczył lekki uraz. Ich środkowy Alexander Kerfoot zanotował "samobója", gdy próbując wybić krążek sprzed bramki, zaskoczył swojego bramkarza. Drużyna z Toronto ma już w tym sezonie 50 zwycięstw i 106 punktów. Oba wyniki to rekordy klubu. Podopieczni Sheldona Keefe'a zajmują 2. miejsce w dywizji atlantyckiej. Islanders nie zagrają w play-off po raz pierwszy od 4 lat. W dwóch ostatnich sezonach występowali na poziomie półfinału Pucharu Stanleya. Awans Washington Capitals oznacza, że w konferencji wschodniej obsadzone zostały już wszystkie miejsca w play-off, a rywalizacja toczy się już tylko o rozstawienie na jak najwyższej pozycji.
"Samobójczy" gol Alexandra Kerfoota:
W meczach drużyn, które już wcześniej straciły szanse na awans do fazy play-off, Buffalo Sabres pokonali Philadelphia Flyers 5:3, a Anaheim Ducks wygrali z Columbus Blue Jackets 6:4.
Drużyny pewne awansu do play-off:
Konferencja wschodnia:
Dywizja metropolitalna: Carolina Hurricanes, New York Rangers, Pittsburgh Penguins, Washington Capitals (dzika karta).
Dywizja atlantycka: Florida Panthers, Toronto Maple Leafs, Tampa Bay Lightning, Boston Bruins (dzika karta).
Konferencja zachodnia:
Dywizja centralna: Colorado Avalanche, St. Louis Blues, Minnesota Wild.
Dywizja Pacyfiku: Calgary Flames.
Czytaj także: