NHL: Seria porażek przerwana w meczu z mistrzami [WIDEO]
Drużyna Carolina Hurricanes przerwała swoją najdłuższą w tym sezonie serię porażek. Zwycięstwo "Huraganów" przyszło akurat w meczu z obrońcami Pucharu Stanleya.
Podopieczni Roda Brind'Amoura u siebie wygrali z Tampa Bay Lightning 3:2, kończąc passę 4 przegranych spotkań, jakiej wcześniej w obecnych rozgrywkach nie mieli. Kluczowa była dobra gra gospodarzy w przewadze, bowiem wykorzystali 2 z 4 takich okazji, podczas gdy ich rywale 0 z 2. W liczebniejszym składzie trafiali Martin Nečas i Tony DeAngelo, a w 49. minucie, już w grze 5 na 5 w polu, gola, który okazał się być zwycięskim, zdobył lider zespołu Sebastian Aho. Dla Lightning w swoim debiucie w nowych barwach bramkę zdobył pozyskany w niedzielę z Ottawa Senators Nick Paul, a na minutę przed końcem rozmiary porażki zmniejszył Alex Killorn.
Hurricanes 41 razy strzelali na bramkę Andrieja Wasilewskiego. Zwycięstwo nad mistrzami NHL pozwoliło im umocnić się na prowadzeniu w dywizji metropolitalnej. Przewodzą jej z dorobkiem 90 punktów. Dokładnie tyle samo mają prowadzący w dywizji atlantyckiej Florida Panthers, ale to "Pantery" są na czele konferencji wschodniej, ponieważ rozegrały mniej meczów. Zespół Lightning z dorobkiem 84 punktów jest w dywizji atlantyckiej drugi.
Skrót meczu:
W "derbowym" starciu drużyn z obu stron rzeki Hudson New Jersey Devils niespodziewanie pokonali New York Rangers 7:4. Decydująca dla losów spotkania była druga tercja, którą drużyna z Newark wygrała aż 5:0. Po niej z bramki Rangers zjechał Igor Szestiorkin, który w ciągu 40 minut gry wpuścił 5 z 24 strzałów. Zastępujący go Aleksandr Georgijew wpuścił w trzeciej odsłonie 2 z 7 uderzeń. Dla Devils 2 gole strzelił Jack Hughes, który przekroczył granicę 100 punktów w NHL, po bramce i asyście zanotowali: draftowany kiedyś przez Rangers Ryan Graves, P.K. Subban i Jahor Szaranhowicz, a trafiali też Dawson Mercer i Tomáš Tatar. Jesperowi Brattowi gola zabrał "challenge" rywali, który pokazał, że przed jego trafieniem "spalił" Dougie Hamilton. "Diabły" dzięki zwycięstwu opuściły ostatnie miejsce w dywizji metropolitalnej. Wyprzedziły zespół Philadelphia Flyers, który ma tyle samo punktów, ale wygrał mniej meczów w regulaminowym czasie i po dogrywkach. Rangers w tej samej dywizji są na 3. miejscu. W końcówce meczu nie grał jeden z ich ofensywnych liderów Artiemij Panarin, który nabawił się urazu w zderzeniu z Szaranhowiczem.
Kontuzja Artiemija Panarina:
Pittsburgh Penguins pierwsi stracili gola w meczu z Columbus Blue Jackets, ale później strzelali już tylko oni, co dało im zwycięstwo 5:1. To 3. z rzędu wygrana "Pingwinów". 2 gole strzelił Jake Guentzel, bramkę i asystę zanotował Bryan Rust, trafiali też Jewgienij Małkin i Radim Zohorna, a kapitan Sidney Crosby asystował trzykrotnie i wydłużył do 11 meczów najdłuższą aktualnie w NHL serię występów ze zdobytym punktem. Stojący w bramce Penguins Tristan Jarry obronił 26 z 27 strzałów. W barwach drużyny Mike'a Sullivana zadebiutował Rickard Rakell, który wracał do gry po kontuzji. Szwed opuścił 3 ostatnie mecze jeszcze jako zawodnik Anaheim Ducks, a w poniedziałek trafił do Pittsburgha w wymianie. Jego nowy zespół awansował na 2. miejsce w dywizji metropolitalnej, w której Blue Jackets zajmują 5. pozycję.
W dywizji centralnej miano wicelidera odzyskała z kolei ekipa St. Louis Blues, która u siebie pokonała 5:2 Washington Capitals. Brayden Schenn strzelił gola i zaliczył 2 asysty, David Perron i Brandon Saad zanotowali po bramce i asyście, a na liście strzelców znaleźli się także: kapitan Blues Ryan O'Reilly i wezwany tuż przed meczem z AHL były gracz Capitals Nathan Walker. Walker był członkiem mistrzowskiej drużyny "Stołecznych" z 2018 roku, choć jego nazwisko nie znalazło się na Pucharze Stanleya. Do St. Louis trafił jako wolny gracz zaraz po tym, jak z kolei Blues sięgnęli po puchar w 2019 roku. Perron trafił do siatki już w 7. meczu z rzędu, a jego zespół przerwał passę 3 porażek. W ekipie gości Jewgienij Kuzniecow w szczęśliwych okolicznościach wydłużył do 10 serię gier ze zdobytym punktem. Po jego strzale krążek poleciał do góry odbity przez bramkarza rywali Ville Husso, a następnie z powietrza do własnej bramki zbił go próbujący interweniować obrońca gospodarzy Colton Parayko. "Caps" pozostają na 4. miejscu w dywizji metropolitalnej, ale także na dającym awans do play-off 2. w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji wschodniej.
"Samobój" Coltona Parayki:
Już 13. z rzędu wyjazdowej porażki doznał zespół Philadelphia Flyers, który w "lotniczych derbach" uległ 3:6 Detroit Red Wings. Jakub Vrána strzelił dla "Czerwonych Skrzydeł" 2 gole, Tyler Bertuzzi zdobył bramkę i dwukrotnie asystował, a Oskar Sundqvist trafił do siatki i zaliczył asystę w debiucie w nowych barwach po poniedziałkowym transferze z St. Louis Blues. Swoje gole dołożyli dla zwycięzców także Lucas Raymond i Joe Veleno. Zespół z Detroit odniósł zwycięstwo na koniec 4-meczowej serii wyjazdowej, w której wcześniej poniósł 3 porażki. W dywizji atlantyckiej zajmuje 5. miejsce bez realnych szans na play-off. "Lotnicy" spadli na ostatnie miejsce w dywizji metropolitalnej. W tym roku kalendarzowym jeszcze nie wygrali na wyjeździe. Podczas meczu dwa razy pobili się ze sobą Givani Smith (Red Wings) i Zack MacEwen.
Jedna z bójek Givaniego Smitha z Zackiem MacEwenem:
New York Islanders pokonali u siebie Ottawa Senators 3:0, strzelając wszystkie gole w trzeciej tercji. Kapitan Anders Lee i Scott Mayfield zaliczyli po bramce i asyście, trafił też Zach Parise, a Siemion Warłamow zachował "czyste konto" dzięki 24 skutecznym interwencjom. Rosjanin po raz pierwszy w tym sezonie nie dał się pokonać, a w całej karierze ma na koncie 35 spotkań bez wpuszczenia gola w NHL. Z kolei Mayfield przerwał passę 28 meczów bez zdobycia bramki i trafił do siatki po raz pierwszy od 2 miesięcy. Amerykanin szczególnie upodobał sobie rywali z Ottawy, bowiem w tych rozgrywkach 4 razy zdobywał w meczu więcej niż 1 punkt i 3-krotnie robił to w starciach z "Senatorami". Islanders są nadal na 6. miejscu w dywizji metropolitalnej, a Senators na 7. w atlantyckiej.
Także bez straty gola wygrała drużyna Winnipeg Jets, która u siebie pokonała Vegas Golden Knights 4:0. Bohaterem wieczoru był bramkarz gospodarzy Connor Hellebuyck. Obronił 42 strzały i po raz 28. w NHL nie wpuścił w meczu gola. Nikolaj Ehlers trafił w 5. spotkaniu z rzędu i dołożył asystę, także z golem i asystą zakończył mecz Mark Scheifele, Pierre-Luc Dubois zdobył bramkę zwycięską, a na listę strzelców wpisał się jeszcze obrońca Neal Pionk. Klub z Winnipeg co prawda przed zamknięciem okresu transferowego głównie wyprzedawał swoje aktywa, ale drużyna Dave'a Lowry'ego jest ostatnio w niezłej formie i wciąż walczy o awans do play-off. W dywizji centralnej zajmuje 6. miejsce, a w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji zachodniej 4. Do pozycji dającej awans traci 3 punkty. Golden Knights w dywizji Pacyfiku są na miejscu 4., a w rankingu "dzikiej karty" na Zachodzie na 3. Jedno "oczko" dzieli ich od miejsca premiowanego prawem gry w rozgrywkach postsezonowych.
Drugie miejsce dające "dziką kartę" w konferencji zachodniej zajmuje obecnie ekipa Dallas Stars, która tej nocy u siebie wygrała 5:3 z Edmonton Oilers. Do 55. minuty przegrywała 2:3, ale Roope Hintz i Dienis Gurianow trafili dla niej w odstępie 24 sekund, a w końcówce strzałem do pustej bramki wynik ustalił Tyler Seguin, który zdobył 300. gola w sezonach zasadniczych NHL. Hintz, Seguin oraz Joe Pavelski i Jason Robertson zanotowali po golu i asyście. Najpiękniejsze było wyrównujące trafienie Hintza, który na pełnej szybkości slalomem wjechał między graczy rywali nieco w stylu Connora McDavida. Ten ostatni asystował dla Oilers 2 razy. Jego 93 punkty to najwięcej w NHL w tym sezonie. Zespół z Edmonton po raz pierwszy w tym sezonie przegrał mecz, w którym prowadził 1:0. Był ostatnią w lidze drużyną bez porażki w takich sytuacjach. Wcześniej wygrał 21 spotkań rozpoczętych od prowadzenia 1:0. W dywizji Pacyfiku zajmuje 3. miejsce. Stars są w dywizji centralnej na 5. pozycji.
Piękny gol po indywidualnej akcji Roope Hintza:
W Calgary miejscowi Flames niespodziewanie przegrali z San Jose Sharks 3:4. To duże zaskoczenie, ponieważ "Płomienie" prowadzą w dywizji Pacyfiku, a "Rekiny" są w niej na przedostatnim, 7. miejscu. Gospodarze prowadzili już 3:1, a w dodatku przy tym stanie rzutu karnego nie wykorzystał dla nich Johnny Gaudreau. Później goście strzelili 3 gole. Decydujące były te 2 ostatnie, zdobyte w trzeciej tercji w odstępie zaledwie 28 sekund przez Aleksandra Barabanowa i Logana Couture'a. Barabanow zanotował także asystę przy golu Timo Meiera, który rozpoczął wielki powrót drużyny z Kalifornii. Trafił również Marc-Édouard Vlasic. Meier meczu nie dokończył, ponieważ w trzeciej tercji doznał kontuzji. Nie wiadomo, jak poważny jest uraz. Sharks pozostają na 7. miejscu w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji zachodniej. Do miejsca dającego awans do play-off tracą 9 punktów. Flames prowadzą w swojej dywizji z 84 punktami.
W meczu dwóch najsłabszych w tym sezonie drużyn konferencji zachodniej Seattle Kraken pokonał na wyjeździe Arizona Coyotes 4:2. 2 gole dla zwycięzców strzelił obrońca Carson Soucy, Morgan Geekie zanotował bramkę i asystę, a w swoim debiucie w nowych barwach trafił Daniel Sprong, pozyskany w poniedziałek z Washington Capitals. Był to pierwszy gol Spronga od 1 lutego. "Kojoty" prowadziły 2:1, ale poniosły 3. porażkę z rzędu i spadły właśnie za Kraken na ostatnie miejsce w tabeli konferencji zachodniej. Zamykają ją z dorobkiem 44 punktów. Ich wczorajsi rywale mają o 2 "oczka" więcej i są ostatni w dywizji Pacyfiku. Oba zespoły już dawno realnie odpadły z walki o play-off, choć matematycznie jeszcze nie straciły szans na awans.
Los Angeles Kings pokonali u siebie Nashville Predators 6:1. 19-letni Quinton Byfield strzelił 2 gole i zaliczył asystę, także dwukrotnie trafił Adrian Kempe, bramkę i asystę zanotował Trevor Moore, a na liście strzelców znalazł się też Arthur Kaliyev. Byfield po raz pierwszy w NHL zdobył w jednym meczu więcej niż punkt. Z kolei asystujący przy jedynym golu "Drapieżników" Roman Josi punktował już w 11. spotkaniu z rzędu, co jest aktualnie najdłuższą punktową passą w NHL ex aequo z Sidneyem Crosbym. W trzeciej tercji doszło do bójki, podczas której rosyjski napastnik Predators Jakow Trienin dość mocno obił Seana Durziego. Zespół z Los Angeles, który ostatnio na zmianę wygrywa i przegrywa, zajmuje 2. miejsce w dywizji Pacyfiku. Predators spadli na 4. w dywizji centralnej, ale pozostają w strefie play-off, ponieważ prowadzą w rywalizacji o "dzikie karty" w konferencji zachodniej. Z zajmującym 3. miejsce w ich dywizji zespołem Minnesota Wild przy równej zdobyczy punktowej przegrywają z powodu większej liczby rozegranych meczów.
Bójka Seana Durziego z Jakowem Trieninem:
Komentarze