NHL: Środkowy "Rekinów" z nowym kontraktem
Klub San Jose Sharks nie będzie musiał tego lata przechodzić procedury arbitrażowej. Władzom "Rekinów" udało się dojść do porozumienia ze środkowym, który wcześniej był zmuszony czekać na decyzję... Johna Tavaresa.
San Jose Sharks podpisali nowy, dwuletni kontrakt z Chrisem Tierneyem. Na jego mocy zawodnik zarobi 5,875 mln. dolarów. W najbliższym sezonie otrzyma 2,9 mln., a rok później o 75 tysięcy więcej. To znacząca podwyżka, bo w ostatnich rozgrywkach Tierney zarobił "tylko" 735 tysięcy dolarów.
Władze klubu nagrodziły 24-latka za dobry ostatni sezon. Wystąpił on we wszystkich 82 meczach drużyny, strzelił 17 goli i zaliczył 23 asysty. Do tego spełniał ważną rolę w grach w osłabieniu. W takich sytuacjach spędzał na lodzie średnio minutę i 34 sekundy na mecz, czyli wśród obecnych napastników Sharks najwięcej czasu.
- Cieszę się, że doszliśmy do porozumienia przed arbitrażem - powiedział Tierney po podpisaniu kontraktu. - San Jose to miejsce, w którym chcę grać i chcę być. Kocham tę drużynę, kocham moich kolegów i całe miasto. Obie strony zdążyły z porozumieniem w samą porę, ponieważ posiedzenie arbitrażowe w sprawie nowej umowy gracza mającego status "chronionego wolnego agenta" było zaplanowane na jutro. Po zakończeniu tej nowej umowy Tierney będzie miał ten sam status i znów może wystąpić groźba arbitrażu.
W tym roku sprawa jego nowej umowy przeciągała się głównie z powodu... Johna Tavaresa. Wiadomo, że klub z Kalifornii był jednym z wielu starających się o pozyskanie dotychczasowego kapitana New York Islanders. A gdyby to się udało i trzeba było płacić środkowemu jego wysoki kontrakt, władze Sharks nie miałyby miejsca pod limitem wynagrodzeń, a może także potrzeby przedłużania umowy z Tierneyem. Sam zawodnik przyznaje, że jego rozmowy z klubem ruszyły z miejsca po tym, jak Tavares związał się umową z Toronto Maple Leafs.
- Byłoby ciekawe, co by się stało ze mną, gdyby on przyszedł do San Jose. Ale tak się nie stało, więc trzeba iść do przodu i myśleć o drużynie, którą będziemy mieli w tym sezonie - mówi Tierney.
Chris Tierney został wybrany do NHL z numerem 55 draftu w 2012 roku właśnie przez San Jose Sharks. Był wtedy mistrzem czołowej kanadyjskiej ligi juniorskiej OHL w barwach London Knights. Rok później sięgnął po ten tytuł z "Rycerzami" po raz drugi z rzędu. W NHL na razie wystąpił w 284 meczach sezonów zasadniczych, strzelił 41 goli i zaliczył 63 asysty. W play-offach zagrał 40 razy i zdobył 12 punktów.
San Jose Sharks mają już w tej chwili podpisane kontrakty z 23 zawodnikami ze składu na NHL, ale choć właśnie na tyle pozwalają przepisy, to nie oznacza końca ich aktywności transferowej. Klub nie musi się już przejmować "chronionymi wolnymi agentami", bo żaden mu do podpisania nie został, jednak ma jeszcze do dyspozycji 4,38 miliona dolarów pod limitem wynagrodzeń. A generalny menedżer Doug Wilson wciąż liczy na pozyskanie napastnika dużej klasy, jakim miał być Tavares. Najprawdopodobniej jednak w obecnej sytuacji będzie szukał takiej możliwości dopiero w trakcie sezonu w drodze wymiany. Im bliżej zamknięcia okna transferowego, tym większa będzie szansa na pozyskanie dobrego zawodnika z drużyn, które będą traciły szanse na udział w play-offach.
Komentarze