NHL: Szalony mecz dla Boston Bruins. Wygrana w przedostatniej minucie [WIDEO]
Hokejową wymianę ciosów obejrzeli nad ranem polskiego czasu kibice w hali Climate Pledge Arena w Seattle. Padło 11 goli, prowadzenie zmieniało się 3 razy, a na koniec i tak wygrał lider NHL z Bostonu.
Boston Bruins na wyjeździe pokonali Seattle Kraken 6:5 w szalonym meczu, w którym co prawda padło 11 goli, ale ani przez chwilę żaden z zespołów nie miał dwóch trafień przewagi.
Ekipa Kraken prowadziła 1:0 i 2:1, później Bruins byli na prowadzeniu 3:2 i 4:3. Gdy w 56. minucie gospodarze wyszli na 5:4, wydawało się, że to oni przechylą szalę zwycięstwa na swoją stronę. Ale po 29 sekundach lider ligi wyrównał dzięki golowi Brandona Carlo, a w przedostatniej minucie Jake DeBrusk między swoimi nogami, przed bramką, zmienił tor lotu krążka po strzale z dystansu Charlie'ego McAvoya i trafił do siatki, dając ostatecznie podopiecznym Jima Montgomery'ego zwycięstwo 6:5.
Kapitan gości Patrice Bergeron trafił w osłabieniu i zaliczył asystę, David Pastrňák strzelił po pięknej indywidualnej akcji i też asystował, a również z golem i punktowym podaniem mecz zakończyli w ekipie z Bostonu David Krejčí i Brad Marchand.
Dla Kraken strzelanie zaczął urodzony w Hingham na przedmieściach Bostonu Matty Beniers, który także raz asystował. Taki sam dorobek uzyskali obrońcy Vince Dunn i Jamie Oleksiak, a dwa ostatnie gole strzelili Yanni Gourde i Jaden Schwartz.
Gourde, któremu niedawno zdarzył się "samobój" niemal prosto ze wznowienia pod własną bramką, tym razem miał dużo szczęścia, bo to jemu rywal pomógł zdobyć gola. Napastnik gospodarzy podawał krążek wzdłuż linii bramkowej, a McAvoy interweniował kijem w taki sposób, że wpakował "gumę" do własnej siatki. Stało się to jeszcze w trakcie tej samej przewagi Kraken, w której Bergeron skarcił zespół z Seattle golem w osłabieniu.
"Samobój" Charlie'ego McAvoya:
To nie był wieczór bramkarzy. Mogący się pochwalić najlepszymi w tym sezonie indywidualnymi statystykami obron i średniej wpuszczonych goli na swojej pozycji Linus Ullmark z Bruins tym razem odpoczywał, a jego zmiennik Jeremy Swayman wpuścił 5 z 41 strzałów. Po drugiej stronie tafli Philipp Grubauer był jednak gorszy i został pokonany 6 razy na 33 uderzenia.
Bruins wygrali już 5. mecz z rzędu, a ligowej tabeli przewodzą z dorobkiem 93 punktów. Mimo że ich obrona akurat tej nocy mocno przeciekała, to mają najmniej straconych goli w NHL (123) i najlepszą różnicę bramek w lidze (+93).
Klub z Bostonu ciągle jednak chce się wzmacniać, a przed meczem przeprowadził wymianę, w której uczestniczyły 3 kluby. Z Washington Capitals Bruins pozyskali napastnika Garneta Hathawaya i obrońcę Dmitrija Orłowa, a do Waszyngtonu wysłali gracza formacji ataku Craiga Smitha oraz 3 wybory w drafcie: w pierwszej rundzie w tym roku, w trzeciej za rok i w drugiej za 2 lata.
Z kolei klub Minnesota Wild otrzymał od Bruins wybór w piątej rundzie draftu w tym roku, a sam przekazał do Bostonu prawa do wybranego w naborze 6 lat temu Rosjanina Andrieja Swietłakowa, który jednak nie ma kontraktu i dotąd w NHL nie wystąpił, a w tym sezonie gra w KHL w CSKA Moskwa.
Ekipa Kraken została z 70 punktami i wypadła z pierwszej "trójki" w dywizji Pacyfiku. Nadal jest jednak na pozycji premiowanej awansem do play-off. W dywizji zajmuje 4. pozycję, ale prowadzi w wyścigu po "dzikie karty" w konferencji zachodniej.
Skrót meczu:
Już po raz 6. z rzędu przegrała drużyna Washington Capitals. Tym razem uległa u siebie dotychczasowej "czerwonej latarni" ligi Anaheim Ducks 2:4, która sama miała do wczoraj na koncie 6 kolejnych porażek. "Stołeczni" strzelali dwa razy częściej (43-21) i prowadzili 1:0 oraz 2:1, ale rywale zdobyli 3 gole z rzędu i odwrócili losy spotkania. Zwycięstwo dał "Kaczorom" gol Jakoba Silfverberga, a strzelali też: Isac Lundeström, wracający do gry po siedmiomeczowej przerwie spowodowanej kontuzją Troy Terry i Derek Grant. John Gibson obronił zaś 41 strzałów rywali. To najbardziej zapracowany bramkarz tego sezonu. Na jego bramkę oddano dotąd najwięcej uderzeń w lidze (1 493), a on najwięcej obronił (1 343), ale ma także najwięcej wpuszczonych goli (150). Od 59 lat żaden bramkarz nie obronił tylu strzałów w pierwszych 40 występach w sezonie. Mecz był także spotkaniem braci Ryana (Ducks) i Dylana (Capitals) Strome'ów. Ten pierwszy wygrał w karierze wszystkie 7 gier w NHL przeciwko młodszemu bratu. Do składu "Caps" wrócił Aleksandr Owieczkin, który opuścił 4 mecze z powodu śmierci ojca. Zespół ze stolicy USA zajmuje 6. miejsce w dywizji metropolitalnej i w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji wschodniej. Ten z Anaheim już nie jest ostatni w lidze, ale nadal zamyka tabelę konferencji zachodniej.
Buffalo Sabres pokonali na wyjeździe 6:5 po dogrywce Tampa Bay Lightning. Okoliczności były nietypowe, bo Ilja Lubuszkin zdobył dla "Szabel" zwycięskiego gola podczas gry w osłabieniu 3 na 4 po karze Henriego Jokiharju za wystrzelenie krążka poza taflę na 8 sekund przed końcem trzeciej tercji. Wcześniej snajper Sabres Tage Thompson zanotował już czwarty hat trick w tym sezonie, a strzelali też Zemgus Girgensons i Jack Quinn. Thompson jest najlepszym strzelcem NHL w meczach na wyjeździe, w których trafił już 22 razy. Ogółem ma na koncie 39 goli. Zespół z Buffalo prowadził 3:1, 4:2 i 5:3, ale dał się rywalom dogonić i dlatego do zwycięstwa potrzebował dogrywki. Wygrana pozwoliła mu awansować na 5. pozycję w klasyfikacji "dzikiej karty" do play-off w konferencji wschodniej z 2 punktami straty do miejsca dającego awans. W dywizji atlantyckiej jest na 6. pozycji. Ekipa Lightning zajmuje w niej 3. miejsce.
Edmonton Oilers rozbili na wyjeździe Pittsburgh Penguins 7:2. Connor McDavid strzelił jednego gola z zerowego kąta, drugiego z rzutu karnego, a do tego zaliczył dwie asysty. Kapitan ekipy z Edmonton po 59 meczach tego sezonu ma już 109 punktów za 46 bramek i 63 asysty. W każdej z tych indywidualnych klasyfikacji przewodzi NHL. Drugiego w klasyfikacji punktowej kolegę klubowego Leona Draisaitla wyprzedza już o 22 "oczka". Niemiec ostatniej nocy zdobył bramkę w szóstym meczu z rzędu i raz asystował. Taki sam punktowy dorobek miał Ryan Nugent-Hopkins, który osiągnął granicę 600 punktów w sezonach zasadniczych NHL. Obrońca Devin Shore trafił pierwszy raz w tym sezonie, a na liście strzelców w ekipie gości znaleźli się też Warren Foegele i Kailer Yamamoto. Bramkarz Stuart Skinner obronił 22 strzały, a w trzeciej tercji anulowany po "challenge'u" został gol, którego strzelił mu Jewgienij Małkin. Powtórka pokazała, że wcześniej był spalony. Stojący w bramce Penguins Tristan Jarry wpuścił 6 z 29 strzałów w pierwszych dwóch tercjach i w trzeciej już nie grał. Zastępujący go Casey DeSmith obronił 14 z pozostałych 15 uderzeń. Oilers awansowali na 2. miejsce w dywizji Pacyfiku. Penguins ponieśli 4 porażki z rzędu i są na 5. pozycji w dywizji metropolitalnej. W klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji wschodniej zajmują 4. miejsce.
Efektowny gol Connora McDavida z zerowego kąta:
New Jersey Devils dwa razy odrabiali straty w rozgrywanym u siebie meczu z Los Angeles Kings. Najpierw wyszli z wyniku 0:2, a później z 2:3, gdy Nico Hischier na 39 sekund przed końcem trzeciej tercji doprowadził do dogrywki. A w niej wygraną 4:3 dał "Diabłom" Dawson Mercer. Był to drugi gol w meczu Mercera, który także raz asystował. Bramkę i asystę dla zespołu z Newark zaliczył Tomáš Tatar. Mercer strzelał gole w 5 ostatnich meczach, co jest jego rekordem kariery w NHL. Po raz pierwszy jednak trafił w tej lidze w dogrywce. On i jego zespół już po raz 21. w tym sezonie wygrali mecz, w którym przegrywali. To najlepszy wynik w całej lidze. Podopieczni Lindy'ego Ruffa zajmują 2. miejsce w dywizji metropolitalnej. Kings zsunęli się na 3. pozycję w dywizji Pacyfiku. Mają tyle samo punktów i meczów, co Oilers, ale drużyna z Edmonton wyprzedziła ich dzięki temu, że wygrała więcej spotkań w regulaminowym czasie gry.
Na ostatnie miejsce w ligowej tabeli spadł za to zespół Columbus Blue Jackets, który u siebie uległ 0:2 Minnesota Wild. Goście wynik ustalili już w pierwszych 9 minutach meczu. Trafili Brandon Duhaime i Kiriłł Kaprizow, a o zwycięstwo zadbał później bramkarz Marc-André Fleury, który obronił 30 strzałów i po raz 73. w NHL nie wpuścił gola. Popularny "Flower" zaliczył 2. "czyste konto" w tym sezonie. Nie punktował tym razem Joel Eriksson Ek, który tym samym zakończył wyjazdową serię 10 meczów ze zdobytym punktem, którą wyrównał klubowy rekord. Drużyna z St. Paul odniosła 4. zwycięstwo z rzędu i awansowała na 3. miejsce w dywizji centralnej, które na koniec sezonu zasadniczego daje awans do play-off bez konieczności martwienia się o "dziką kartę". Blue Jackets zamykają ligową tabelę z dorobkiem 41 punktów w 58 meczach.
Na pozycję dającą "dziką kartę" w konferencji wschodniej wskoczył zespół Detroit Red Wings, który pokonał u siebie New York Rangers 4:1. Andrew Copp strzelił gola i zaliczył 2 asysty, Filip Zadina zdobył bramkę zwycięską, a trafili także dla zwycięzców Michael Rasmussen i Filip Hronek. Stojący w bramce "Czerwonych Skrzydeł" Ville Husso obronił 30 z 31 strzałów rywali. Fin popisał się zwłaszcza przy fantastycznej interwencji nogą po strzale Adama Foxa w drugiej tercji. Zespół z Detroit awansował na 4. miejsce w dywizji atlantyckiej i 2. w rankingu "dzikiej karty" w konferencji wschodniej. Ma teraz tyle samo punktów, co Florida Panthers, ale jest w tabeli wyżej, ponieważ rozegrał o 3 mecze mniej. Z kolei Rangers ponieśli już 3. porażkę z rzędu po serii 7 zwycięstw. Ciągle zajmują 3. miejsce w dywizji metropolitalnej. Po raz pierwszy od 11 spotkań nie zdobyli punktu w meczu wyjazdowym.
Fantastyczna interwencja nogą Ville Husso po strzale Adama Foxa:
W St. Louis miejscowi Blues po dwóch tercjach prowadzili z Vancouver Canucks 2:0, ale przegrali 2:3 po dogrywce. Elias Pettersson najpierw 2 razy asystował, a później rozstrzygnął mecz golem zdobytym na 15 sekund przed upływem czasu przewidzianego na dodatkową część gry. Andriej Kuźmienko doprowadził do dogrywki bramką zdobytą 29 sekund przed końcem trzeciej tercji, już po wycofaniu bramkarza, a J.T. Miller skończył mecz z golem i asystą. W pierwszej tercji Millerowi sędziowie anulowali bramkę po "challenge'u" ławki rywali, ponieważ doszło do niedozwolonego przeszkadzania bramkarzowi w interwencji. Obie drużyny zajmują 6. miejsca w swoich dywizjach: Blues centralnej, a Canucks Pacyfiku. Ekipa z St. Louis przegrała wszystkie 4 mecze po oddaniu przed tygodniem do Toronto Maple Leafs kapitana Ryana O'Reilly'ego. Trener Craig Berube po wczorajszym spotkaniu na konferencji prasowej powiedział, że jego najlepsi zawodnicy grają "bez pasji, bez emocji i bez inspiracji".
Także dogrywka decydowała o wyniku w Paradise, Las Vegas, gdzie miejscowi Vegas Golden Knights pokonali 4:3 Calgary Flames, mimo że do 46. minuty przegrywali 1:3. Zach Whitecloud i William Carrier pozwolili jednak gospodarzom wyrównać, a Alex Pietrangelo w dodatkowej części spotkania dał im zwycięstwo. Bramkę i asystę dla "Złotych Rycerzy" zanotował Jack Eichel. Zespół z Las Vegas wykorzystał 1 z 2 gier w przewadze, przerywając w ten sposób serię 25 takich zmarnowanych okazji. Punktował w 8 ostatnich meczach i znajduje się na czele nie tylko dywizji Pacyfiku, ale całej konferencji zachodniej. Flames w tej samej dywizji są na miejscu 5., a w klasyfikacji "dzikiej karty" do play-off zajmują na Zachodzie 3. miejsce. Do pozycji premiowanej prawem gry o Puchar Stanleya tracą w tej chwili jeden punkt.
Nashville Predators pokonali na wyjeździe San Jose Sharks 6:2. Mikael Granlund strzelił 2 gole i raz asystował, także dwukrotnie trafił Nino Niederreiter, Tommy Novak zanotował bramkę i asystę, Matt Duchene asystował 3 razy, a na liście strzelców pojawił się jeszcze Jakow Trienin. Juuse Saros obronił 22 z 24 strzałów rywali. Zespół z Nashville wykorzystał 2 z 3 gier w przewadze, choć w jednej też stracił bramkę. Sam obronił wszystkie 5 osłabień i w jednym z nich zdobył gola. "Drapieżnicy" grali z "Rekinami" po raz ostatni w tym sezonie. Wygrali z nimi wszystkie 3 rozegrane spotkania. Te 2 pierwsze odbyły się na inaugurację sezonu w październiku ubiegłego roku w Pradze. Predators zajmują 5. miejsce w dywizji centralnej i 4. w klasyfikacji "dzikiej karty" do play-off w konferencji zachodniej. Sharks są w dywizji Pacyfiku na przedostatnim, 7. miejscu bez realnych nadziei na play-off.
Komentarze