NHL: W Bostonie dużo pracy przy porządkowaniu spraw kontraktowych
Czy uda się zatrzymać w zespole Ricka Nasha? Co dalej z Nickiem Holdenem? Te pytania oraz kwestia graczy o mniejszym doświadczeniu pozostają kluczowe dla kształtu zespołu Bruins w kolejnych rozgrywkach.
Generalny menadżer Boston Bruins, Don Sweeney powiedział, że klub wznowi rozmowy z Rickiem Nashem na temat przesłużenia kontraktu zanim napastnik osiągnie z dniem 1 lipca status niezależnego wolnego agenta. Nash rozgrywał bowiem ostatni sezon ze swojego 8-letniego kontraktu, który rocznie gwarantował mu 7,8 miliona dolarów.
- Chcemy kontynuować rozmowy jeszcze w tym tygodniu. Mam nadzieję, że dowiem się jasno dokąd ten temat zmierza. Rick kiedy trafił do nas był podekscytowany i cieszył się z potencjału drużyny, który pozwalał myśleć o końcowej wygranej – powiedział Sweeney.
Czy dalej Rick Nash będzie występował w charakterystycznym czarno-złotym stroju?
33-latek dołączył do „Niedźwiadków” 25 lutego, przechodząc z New York Rangers w zamian za napastników Ryana Spoonera, Matta Beleskeya, obrońcę Ryana Lindgrena i dwa wybory draftowe. Nash zdążył rozegrać w nowym klubie 11 spotkań sezonu zasadniczego, w których zdobył 6 punktów (3G + 3A), po czym z powodu kontuzji opuścił 12 końcowych spotkań pierwszej części rozgrywek. W play-offie wystąpił 12 razy, zdobywając 3 gole i 2 asysty.
- Nie czuł się dobrze, ale to zrozumiałe, ponieważ dopadła go kontuzja, która wyssała z niego siły. Minęło trochę czasu zanim wrócił do siebie, ale musiał od razu wskoczyć na najwyższe obroty, bo już były play-offy – tłumaczy frustrację zawodnika Sweeney.
Bruins zostali wiceliderami dywizji atlantyckiej, a udział w rozgrywkach postsezonowych zakończyli w 2.rundzie po przegranej 1-4 z Tampa Bay Lightning.
- Nie mogłem się rozkręcić w Bostonie, tak jak chciałem. Wszystko przez tą kontuzję i jej skutki, które odczuwałem podczas dalszych gier, a przecież to już były play-offy, a tam nie ma miejsca na najmniejszą niedyspozycję – powiedział Nash.
Jest to bardzo doświadczony zawodnik, który 8-krotnie kończył sezony zasadnicze z dorobkiem co najmniej 30 bramek na koncie. Łącznie w tej fazie rozgrywek zdobył 805 punktów (437G + 368A) w 1060 meczach, reprezentując barwy Boston Bruins, New York Rangers i Columbus Blue Jackets, którzy wybrali go z numerem 1 w drafcie 2002. Już po dwóch latach od tego wydarzenia Nash zdobył Trofeum Maurice’a „Rocket” Richarda za wygranie klasyfikacji strzeleckiej sezonu zasadniczego (41G). W rozgrywkach postsezonowych do tej pory prezentował się 89 razy, zdobywając przy tym 46 punktów (18G + 28A).
Sweeney ogłosił, że klub nie zamierza przedłużać kontraktów z dwoma napastnikami, kapitanem reprezentacji USA na Igrzyskach Olimpijskich w Pjongczang Brianem Giontą (2G + 5A w 20 meczach sezonu regularnego / 0 pkt. w 1 spotkaniu fazy play-off), Kenny Agostino (1A w 5 meczach sezonu zasadniczego) i obrońcą Paulem Postmą (bez punktu w 14 meczach sezonu zasadniczego). Cała trójka przez większą część rozgrywek borykała się z różnego rodzaju kontuzjami i niedyspozycjami, co miało wpływ na decyzję, którą podjął klub.
Dla 39-letniego Briana Gionty występy w barwach Bruins to już przeszłość.
Dla fanów Bruins ta wiadomość nie powinna być przytłaczająca, bowiem szefostwo „Niedźwiadków” chce dać szansę takim zawodnikom jak Sean Kuraly, Tim Schaller, Tommy Wingels, czy Matt Grzelcyk. Dalsza współpraca z nimi wymaga jednak przedłużenia kontraktów. To nie powinno być ciężkim zadaniem dla włodarzy Bruins, a przynajmniej nie tak trudnym jak nakłonienie do dalszej gry w zespole Nasha lub Nicka Holdena (1G + 4A w 18 meczach / 1A w 2 spotkaniach), po tym jak obaj zaliczyli w fazie postsezonowej występy mocno poniżej swoich oczekiwań.
W kręgu zainteresowań pozostaje jeszcze Austin Czarnik, który zdołał tylko 10 razy zagrać w meczach fazy zasadniczej, zaliczając przy tym 4 asysty. Zdecydowaną większość sezonu rozegrał w AHL w barwach Providence Bruins, gdzie w 64 spotkaniach pierwszej części rozgrywek zgromadził 69 „oczek” (25G + 44A), a w play-offach dołożył jeszcze 6 kolejnych punktów (2G + 4A) w 4 spotkaniach. Czarnik w rozgrywkach 2016/17 wystąpił w Boston Bruins w 49 meczach, a zatem nie jest absolutnym „żółtodziobem” jeżeli chodzi o rywalizację na taflach najlepszej ligi świata, a trzeba pamiętać, że to właśnie gracze jego pokroju i wyżej wymienionych Kuraly’ego, Wingelsa, Grzelcyka, Schallera są kluczowymi postaciami obecnego okresu międzysezonowego, w którym Bruins nie mogą liczyć na łakome kąski z tegorocznego draftu, w którym Boston nie będzie wybierał w 1.rundzie.
W obliczu utraty prawa przez Boston do dokonania wyboru w 1.rundzie draftu postacie pokroju Matta Grzelcyka stały się ważnym elementem uzupełnienia składu "Niedźwiadków" na przyszły sezon.
Komentarze