Hokej.net Logo

Nie byłem w gazie, ale zwycięstwo jest ważne

Nie byłem w gazie, ale zwycięstwo jest ważne

Z Mariuszem Czerkawskim rozmawia Jacek Sroka.


Czy właśnie tak miała wyglądać feta z okazji zakończenia kariery przez najlepszego polskiego hokeistę?

To było takie pożegnanie, jakie tylko mogłem sobie wymarzyć. Bardzo przeżywałem ten mecz. Praktycznie od otwarcia przed dziewięcioma dniami tyskiego lodowiska myślałem o tym spotkaniu, a o tym, że byłem w nie mocno zaangażowany najlepiej świadczy teraz mój chrypiący głos, bo tak wiele uwag wymieniałem z ko-legami w trakcie gry i w boksie. Pierwsza zmiana niezbyt mi wyszła, ale przecież zagrałem na poważnie po raz pierwszy od dziesięciu miesięcy i miałem prawo się pomylić. Nie bardzo wiedziałem jak po tak długiej przerwie będzie mi szło na lodzie, a po dwóch zmia-nach czułem, że nie jestem w gazie. Najważniejsze, że GKS odniósł zwycięstwo, a drużyna pokazała charakter odwracając losy rywalizacji.

Chyba szkoda, że zawodnik, który w lidze NHL zdobył 215 goli, w ostatnim swoim spotkaniu nie wpisał się na listę strzelców?

Nie udało mi się strzelić bramki, ale na szczęście zdobywali je dzisiaj inni tyscy zawodnicy. Na lodzie liczy się kolektyw. W pojedynkę w hokeju nic się nie zrobi. Dziękuję kolegom z drużyny, że często podawali mi krążek. Chyba specjalnie dla mnie łapali też kary, bo w trakcie gry w osłabieniu nie wy-chodziłem na lód i mogłem odpocząć (śmiech). A tak na poważnie to dziękuję także rywalom, że w moim pożegnalnym meczu grali fair. Słowa pochwały należą się także kibicom GKS. Ich doping bardzo mi dzisiaj pomógł.

Pan nie strzelił gola, ale Adam Bagiński zdobył bramkę a'la Czerkawski po ładnej indywidualnej akcji.

To ja pokazałem Adamowi tę sztuczkę. Nie pochwalił się, że zna ją ode mnie?

Przed meczem trener Ihnaczak mówił, że zagra pan z każdą z tyskich formacji, a tymczasem przez całe spotkanie grał pan w pierwszym ataku.

Rzeczywiście pierwotnie umawialiśmy się, że zagram ze wszystkimi po kolei, ale w trakcie gry okazało się, że moja współpraca z Adrianem Parzyszkiem i Robinem Baculem układała się całkiem nieźle, a że inni też nie zawodzili, więc trener uznał, że nie ma co mieszać w składzie i dograliśmy ten mecz w takich zestawieniach jak na początku.

Jakie plany na przyszłość ma Mariusz Czerkawski?

Cały czas kocham hokej i choć organizm buntuje się przeciwko temu, żebym nadal wyjeżdżał na lód, to ciągle chcę go wspierać. Meczu ligowego już nie zagram, ale chętnie będę uczestniczył w imprezach propagujących moją dyscyplinę sportu. Już mam umówione spotkania z młodzieżą w tyskich szkołach. Służę także swoją radą nowemu prezesowi PZHL.

document.write("J%ac%ek% S%ro%ka%".replace(/%/g,""))Jacek Sroka - POLSKA Dziennik Zachodni


Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe