Reprezentacja Polski w swoim szóstym meczu Mistrzostw Świata Elity uległa Niemcom 2:4. Choć biało-czerwoni przegrywali już 0:3, to udało im się załapać kontakt z rywalem dzięki trafieniom Patryka Wajdy i Filipa Komorskiego. Finalnie pełna pula powędrowała na konto podopiecznych Harolda Kreisa, którzy są coraz bliżsi wywalczenia sobie przepustki do fazy pucharowej.
Częstotliwość rozgrywania spotkań i ich intensywność wymaga od naszego selekcjonera odpowiedniego zarządzania siłami poszczególnych graczy. Tym bardziej, że w poniedziałek biało-czerwonych czeka jeszcze mecz o życie, czyli starcie z Kazachstanem, które najprawdopodobniej wyłoni spadkowicza z Elity.
Dlatego też Róbert Kaláber dał dziś wolne dwóm najbardziej doświadczonym zawodnikom, a więc Marcinowi Koluszowi i Maciejowi Urbanowiczowi. Miejsce „Kolosa” zajął Kacper Maciaś, a za twardo grającego skrzydłowego w składzie znalazł się Filip Komorski. W bramce zobaczyliśmy Davida Zabolotnego, który w całym meczu zaliczył 31 udanych interwencji.
Na zero z tyłu
Nasi hokeiści zdawali sobie sprawę z tego, że Niemcy to jedna z najskuteczniejszych ekip występujących na tych mistrzostwach. Starali się grać czujnie w defensywie, ograniczyć ryzyko i nie prokurować niepotrzebnego zagrożenia.
Mocno defensywna taktyka w pierwszej odsłonie się sprawdziła, bo udało nam się powstrzymać Niemców. Spora była w tym zasługa Zabolotnego, który pewnie strzegł swojego posterunku i zaliczył kilka naprawdę dobrych interwencji. W 4. minucie zatrzymał strzał Moritza Müllera, uderzającego z bliskiej odległości. Później skutecznie interweniował po uderzeniu Frederika Tifflesa z zerowego kąta, a także po próbie i dobitce Johna-Jasona Peterki.
Biało-czerwoni również wykreowali sobie dwie niezłe okazje. Najpierw z nadgarstka przestrzelił Krzysztof Maciaś, a w 18. minucie, podczas gry w liczebnym osłabieniu, udało nam się wyprowadzić groźną kontrę. Gumę przejął Krystian Dziubiński i prawym skrzydłem pomknął do tercji rywali. Następnie dograł wzdłuż bramki do Mateusza Michalskiego, ale jego strzał zatrzymał Mathias Niederberger.
Niemcy lepsi w detalach
Podopieczni Harolda Kreisa ważny krok w kierunku zwycięstwa wykonali w drugiej odsłonie. Zdobyli w niej dwie bramki, wykorzystując potknięcia „Orłów”.
Zespół dowodzony przez Harolda Kreisa wynik spotkania otworzył w 26. minucie. Był to efekt sprawnie rozegranego kontrataku. Maximilian Kastner wjechał do naszej tercji, ściągnął na siebie obrońcę, a następnie zostawił gumę Alexandrowi Ehlowi. 24-letni napastnik przymierzył z nadgarstka, nie dając żadnych szans Davidowi Zabolotnemu. Dodajmy, że chwilę wcześniej potężnym uderzeniem z pełnego zamachu popisał się młodszy z braci Maciasiów, ale uderzony przez niego krążek minął lewy słupek niemieckiej bramki.
Drugiego gola dołożył JJ Peterka, który perfekcyjnie wykonał rzut karny, zaskakując naszego golkipera uderzeniem w piątą dziurę. Dodajmy, że najazd został podyktowany za niezgodne z przepisami zagranie Krystiana Dziubińskiego, który starając się ratować sytuację, wypuścił z rąk kij.
Po serii błędów padł również trzeci gol dla naszych zachodnich sąsiadów. Yasin Ehliz miał dużo czasu i dużo miejsca, aby przymierzyć. Finalnie zmieścił gumę między parkanami Zabolotnego.
Zryw biało-czerwonych
Ale nasz zespół się nie poddał i rozpoczął pogoń za wynikiem. W 54. minucie honorowego gola dla „Orłów” zdobył Patryk Wajda. Doświadczony defensor zachował się jak rasowy snajper: podłączył się do akcji ofensywnej i odbił gumę od pleców niemieckiego golkipera. Wcześniej na tak sprytne rozwiązanie w meczu ze Szwecją (1:5), zdecydował się Alan Łyszczarczyk, który asystował przy trafieniu „Wajdzika”.
Ten gol dodał nam wiatru w żagle i chwilę później kontaktowego gola strzelił Filip Komorski, z najbliższej odległości poprawiając uderzenie Arkadiusza Kostka. Nasi hokeiści rzucili się na rywali, chcąc doprowadzić do wyrównania. Ale ta sztuka im się nie udała, bo 52 sekundy później nasi zachodni sąsiedzi postawili pieczęć na zwycięstwie, wyprowadzając zabójczą kontrę. David Zabolotny zatrzymał strzał Lukasa Reichela, ale przy dobitce JJ Peterki nie miał już żadnych szans.
„Orły” niedzielę mają wolną, a w poniedziałek o 20:20 zmierzą się z Kazachstanem. O tym, jak ważny będzie to mecz dla biało-czerwonych, nie trzeba nikogo przekonywać. Chyba, że Azjaci pokonają jutro Stany Zjednoczone, ale takiego scenariusza nie chcemy dopuszczać do naszej świadomości.
Niemcy - Polska 4:2 (0:0, 2:0, 2:2)
1:0 Alexander Ehl - Maximilian Kastner, Parker Tuomie (25:14),
2:0 John-Jason Peterka (35:17, Karny),
3:0 Yasin Ehliz - Leonhard Pföderl, Marc Michaelis (44:28),
3:1 Patryk Wajda - Alan Łyszczarczyk, Krystian Dziubiński (53:13),
3:2 Filip Komorski - Arkadiusz Kostek (55:19),
4:2 John-Jason Peterka - Lukas Reichel (56:11),
Sędziowali: Mikael Holm, Kristian Vikman (główni) - Nick Briganti, Anders Nyqvist (liniowi).
Minuty karne: 4-4.
Strzały: 35-21.
Widzów: 9109.
Niemcy: M. Niederberger - J. Müller, K. Wissmann; L. Reichel, W. Stachowiak, J. Peterka - M. Müller, M. Szuber; F. Tiffels, N. Sturm, D. Kahún - L. Kälble, F. Wagner (2); Y. Ehliz (2), M. Michaelis, L. Pföderl - C. Ugbekile, T. Fohrler; P. Tuomie, M. Kastner, A. Ehl.
Trener: Harold Kreis
Polska: D. Zabolotny - J. Wanacki, K. Górny; P. Wronka, G. Pasiut, B. Fraszko - P. Wajda (2), M. Kruczek; A. Łyszczarczyk, K. Dziubiński, M. Michalski - K. Maciaś, P. Dronia; P. Zygmunt (2), D. Paś, K. Wałęga - A. Kostek, M. Bryk; P. Krężołek, F. Komorski, K. Maciaś.
Trener: Róbert Kaláber
Czytaj także: