Odrobny: Nie czuję ciśnienia
- Wydaje mi się, że jesteśmy lepiej przygotowani fizycznie do tej rywalizacji i to powinno zadecydować o naszej wygranej - mówi przed piątym, decydującym meczem ćwierćfinału play-off z Zagłębiem Sosnowiec, bramkarz Energi Stoczniowiec Przemysław Odrobny. Początek spotkania w hali Olivia w piątek o godz. 19.15.
putBan(62);
Zagrał pan rewelacyjnie w czwartym meczu z Zagłębiem. Doda to panu pewności siebie w decydującym starciu?Cieszę się, że moja gra została doceniona. Faktycznie ten mecz mi wyszedł, ale w ogóle jako drużyna zagraliśmy konkretnie w obronie i dzięki temu nie straciliśmy ani jednej bramki. Nie ukrywam, że takie mecze wlewają optymizm w serca. Myślę, że podbudowana została cała drużyna. Spokojnie czekamy na piątkowy mecz.
Czy środowy mecz był najlepszym w pana karierze?
Myślę, że lepiej grałem w kilku meczach reprezentacji Polski, ale jeśli chodzi o mecze ligowe, to ten w Sosnowcu na pewno zalicza się do najbardziej udanych. Oczywiście liczę, że przyjdą jeszcze lepsze oraz będę doskonalił umiejętności.
Wygraliście ostatni mecz, macie więc przewagę psychologiczną nad Zagłębiem.
- Nie wiem, jak jest z tą psychologią, ale wiem, że mamy nad rywalami przewagę kondycyjną. Zauważyłem że rywalom w trzeciej tercji brakuje już pary, podczas gdy my mamy jeszcze spory zapas sił. Wydaje mi się, że jesteśmy lepiej przygotowani fizycznie do tej rywalizacji i to powinno zadecydować o naszej wygranej.
Spodziewaliście się, że mecze z Zagłębiem będą aż tak zacięte? Przecież sami mówiliście, że chcecie grać z tym zespołem w play-offie.
- Spodziewaliśmy się trudnej przeprawy, bo co roku potwierdza się teza, że play-off to zupełnie co innego niż sezon zasadniczy. Byliśmy przygotowani na morderczą walkę, mimo że wcześniej dobrze nam się grało przeciwko Zagłębiu.
Teraz mecz o wszystko. Jeśli przegracie, sezon praktycznie się dla was skończy. Czujecie w związku z tym dodatkową presję?
- Jakoś nie czuję specjalnie dużego ciśnienia i chyba to dobrze, bo nerwy są złym doradcą. Przegrana faktycznie może skończyć sezon, bo mecze o miejsca 5.-8. dla drużyny, których celem był medal, a taką jesteśmy, nie mają większego znaczenia. Ale wierzę w naszą wygraną. Chcemy ucieszyć naszych kibiców. Świetnie nas dopingują, za co im dziękuję. Mam nadzieję, że teraz znów nam pomogą.
Nie boi się pan znowu horroru rzutów karnych? Już dwa razy przegraliście z Zagłębiem w ten sposób.
- No właśnie, dwa razy przegraliśmy w karnych, więc myślę, że trzeci raz się to już nie zdarzy. To wydaje się wręcz niemożliwe! Dwa razy udało nam się pokonać Zagłębie i mam nadzieję, że stanie się tak po raz trzeci i nie będą potrzebne karne. Ale nie boję się karnych, najwyżej trzeba będzie się przełamać, pokazać, że wcale nie jesteśmy słabi w tym elemencie.
Czy jest zawodnik Zagłębia, na którego widok cierpnie panu skóra?
- Hokeista nie może się nikogo bać, a już szczególnie bramkarz. Owszem są zawodnicy grający indywidualnie, którzy niespodziewanie robią zagrożenie pod bramką, ale nie można skupiać się szczególnie na nich. Trzeba wszystkich traktować jednakowo, dlatego nie przygotowuję się na strzały konkretnego zawodnika. Choć oczywiście trener na odprawach oprócz motywowania nas, uczula także na zagrania rywali.
putBan(62);
Stocznia w decydujących meczach
Bilans:
Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto - Rozmawiał Łukasz Pałucha
Komentarze