Niepokojące informacje napłynęły w sprawie stanu zdrowia Kamila Wałęgi. Kontuzja reprezentanta Polski jest poważniejsza niż wynikało to z pierwszych diagnoz.
Wałęga doznał urazu w pierwszym meczu ćwierćfinału play-off słowackiej Tipos Extraligi przeciwko MONACObet Bańska Bystrzyca 3:1. Już w siódmej minucie został zaatakowany przez Andreja Bíreša i uderzył głową w bandę. Wrócił na lód i w 19. minucie zarobił wykluczenie, ale na drugą odsłonę już nie wyszedł i wykluczenie za niego odsiedział Jakub Kolenič.
Na temat stanu zdrowia 24-letniego środkowego tuż po przegranym drugim meczu serii wypowiadał się trener DOXXbet Vlci Żylina, studząc dociekliwość dziennikarzy.
– Nie mogliśmy liczyć na Kamila w drugim starciu, ale powinien być gotowy na piątkowy mecz (trzeci w serii - przyp. red.) – zaznaczył Milan Bartovič, szkoleniowiec DOXXbet Vlci Żylina, cytowany przez oficjalną stronę klubu.
Sęk w tym, że reprezentant Polski od tamtego czasu nie wyjechał na lód. Okazuje się, że jego uraz jest poważniejszy niż pierwotnie uważano. Jak udało nam się dowiedzieć, Wałęga doznał złamania zatoki przynosowej i jego występ w Mistrzostwach Świata Dywizji IA stanął pod znakiem zapytania.
Brak wychowanka JKH GKS-u Jastrzębie w kadrze byłby ogromną stratą dla biało-czerwonych. Dla trenera Róberta Kalábera Kamil Wałęga jest ważną postacią kadry i jednym z kluczowych elementów formacji specjalnych.
Trzeba też dodać, że Polak ma za sobą bardzo udany sezon zasadniczy na Słowacji, który zakończył z najlepszym dorobkiem pod względem liczby bramek, asyst i punktów. W 48 występach ligowych uzbierał 38 "oczek" za 21 goli oraz 17 kluczowych zagrań.
Czytaj także:
