Zespół Edmonton Oilers przedłużył finał Pucharu Stanleya, gromiąc przed własną publicznością Florida Panthers w meczu numer 4. A najlepszy na lodzie Connor McDavid pobił historyczny, 36-letni rekord Wayne'a Gretzky'ego.
Puchar Stanleya był tej nocy w hali Rogers Place w Edmonton, rodziny zawodników Panthers przyleciały, by z bliskimi świętować jego zdobycie.
Ale obie drużyny czeka jeszcze co najmniej jedna podróż ponad 4 tysiące kilometrów na południowy wschód na Florydę, bo Oilers przełożyli wręczenie najważniejszego hokejowego trofeum, rozbijając "Pantery" 8:1 i teraz w serii finałowej przegrywają już nie 0-3, a 1-3.
Zespół z Edmonton w meczu numer 4 doczekał się wreszcie pierwszego w finale gola w przewadze, gdy w 34. minucie Ryan Nugent-Hopkins trafił z bliska w grze 5 na 3 w polu, ale to w osłabieniu gospodarze otworzyli wynik.
W 4. minucie Mattias Janmark Nylén wykończył dwójkową kontrę z Connorem Brownem niecałe pół minuty po tym, jak po drugiej stronie tafli Matthew Tkachuk i Sam Reinhart w odstępie sekundy dwa razy trafili w ten sam słupek.
A później gospodarze już się nie zatrzymali. Wybrany pierwszą gwiazdą spotkania Connor McDavid co prawda przegrał aż 9 z 11 wznowień, ale poprowadził zespół do zwycięstwa swoim pierwszym golem w finale i 3 asystami, co dało mu już 32 asysty w tegorocznej fazie play-off i pozwoliło pobić rekord Wayne'a Gretzky'ego z 1988 roku. "The Great One" zanotował wtedy w Pucharze Stanleya 31 punktowych podań.
McDavid prowadzi w klasyfikacji punktowej play-off z 38 punktami w 22 spotkaniach. Więcej w jednych play-offach zdobywali tylko: trzykrotnie Gretzky (47, 43 i 40), a raz Mario Lemieux (44).
O kapitanie Oilers w czasie finału mówiło się dotąd dużo, że zawodzi, ale z 7 punktami za gola i 6 asyst jest on zdecydowanie najlepiej punktującym graczem finałowej rozgrywki. Żaden inny zawodnik obu drużyn nie zdobył więcej niż 4 punkty.
Tej nocy 2 gole i asystę zanotował Dylan Holloway, Janmark Nylén oprócz bramki miał asystę, krytykowany za swoją słabą grę w obronie Darnell Nurse zdobył pierwszego gola w tej edycji play-off, a na liście strzelców w drużynie gospodarzy oprócz nich i Nugent-Hopkinsa znaleźli się także: Adam Henrique i Ryan McLeod.
Mimo że Oilers strzelili aż 8 goli, to ciągle bez trafienia w finale jest za to najlepszy strzelec play-off Zach Hyman, a także niemiecki supersnajper Leon Draisaitl. Obaj jednak w meczu numer 4 dwukrotnie asystowali kolegom.
Asystujący raz Evan Bouchard ma w tegorocznym play-offie już 29 punktów i wyrównał najlepszy w XXI wieku dorobek obrońcy, który 2 lata temu ustanowił Cale Makar z Colorado Avalanche.
Jedynego gola Panthers strzelił w meczu numer 4 Rosjanin Władimir Tarasienko. Stojący w bramce jego rodak Siergiej Bobrowski zjechał z tafli w 25. minucie po wpuszczeniu 5 z 16 strzałów rywali. Zastępujący go Anthony Stolarz obronił 16 uderzeń, a został pokonany 3 razy. Bramkarz Oilers Stuart Skinner zatrzymał 32 z 33 strzałów.
Statystyka celnych strzałów (35-33) nie pokazuje takiej przewagi Oilers, jak wynik. Ba, to goście z Florydy wyprowadzili więcej prób uderzeń, bo mieli ich 77, podczas gdy gospodarze 67. Zespół z Edmonton zablokował jednak łącznie aż 27 strzałów, a 17 oddanych przez Panthers było niecelnych.
Miejscowi obronili też wszystkie 4 osłabienia, a w całej fazie play-off mają w tym elemencie najlepszą ze wszystkich drużyn skuteczność 93,6 %.
Pod względem groźnych okazji strzeleckich było 16-12 dla Oilers, a o tym, że podopieczni Krisa Knoblaucha pierwszy raz w finale byli znacznie skuteczniejsi od rywali dobrze świadczy fakt, że tak wysokie zwycięstwo odnieśli przy niewielkiej przewadze w oczekiwanych golach (xG): 4,59 - 3,83.
"Nafciarze" wyrównali najwyższe zwycięstwo w finale Pucharu Stanleya w XXI wieku. 2 lata temu zespół Colorado Avalanche pokonał Tampa Bay Lightning w meczu numer 2 finału 7:0, a w 2011 roku Boston Bruins w spotkaniu numer 3 zwyciężyli z Vancouver Canucks 8:1.
McDavid wie jednak, że przed jego zespołem ciągle długa droga do odwrócenia losów rywalizacji.
- To tylko jedno zwycięstwo i tyle. Musimy polecieć na Florydę, wykonać robotę i ściągnąć ich z powrotem do Alberty - powiedział po meczu.
Spotkanie numer 5 finału odbędzie się w Sunrise na Florydzie w nocy z wtorku na środę polskiego czasu.
Oilers próbują zostać pierwszym w historii NHL zespołem, który rozpoczynał finał na wyjeździe i przegrywał 0-3, ale wygrał całą serię. Ogółem z wyniku 0-3 w finale skutecznie wyszedł tylko 1 z 28 zespołów - Toronto Maple Leafs w 1942 roku.
Ale z historycznego punktu widzenia obecna sytuacja drużyny z Kanady nie jest wcale lepsza, bo straty z 1-3 w finale także odrobiły tylko "Klonowe Liście" 82 lata temu. A próbowało to zrobić 38 ekip.
Panthers stracili najwięcej goli w jednym meczu od spotkania numer 5 ubiegłorocznego finału z Vegas Golden Knights, gdy przegrali 3:9, co przesądziło o triumfie "Złotych Rycerzy" w całej serii. We wtorek dostaną drugą szansę podniesienia w górę Pucharu Stanleya, tym razem przed własną publicznością.
- Przybyliśmy tu i po całym tym szaleństwie mamy podział zwycięstw, a teraz wracamy do domu, żeby zagrać przed naszymi niewiarygodnymi fanami, którzy są tak podekscytowani, by nas zobaczyć - skomentował napastnik "Panter" Matthew Tkachuk.
Edmonton Oilers - Florida Panthers 8:1 (3:1, 3:0, 2:0)
1:0 Janmark Nylén - Brown 3:11 (w osłabieniu)
2:0 Henrique - Janmark Nylén - Ekholm 7:48
2:1 Tarasienko - Forsling - Lundell 11:26
3:1 Holloway - Draisaitl - Kulak 14:48
4:1 McDavid - Hyman - Bouchard 21:13
5:1 Nurse - McDavid - Hyman 24:59
6:1 Nugent-Hopkins - Draisaitl - McDavid 33:03 (w podwójnej przewadze)
7:1 Holloway - McDavid - Perry 54:11
8:1 McLeod - Holloway - Foegele 56:41
Strzały: 35-33.
Minuty kar: 8-12.
Oczekiwane gole (xG): 4,59 - 3,83.
Widzów: 18 347.
Stan serii: 1-3. Piąty mecz w nocy z wtorku na środę w Sunrise (Floryda).
Skrót meczu:
Czytaj także: