Hokej.net Logo

Okiem Kojota. Czy Oilers naprawdę potrzebują Leona Draisatila?

2024-08-06 18:50 NHL
Leon Draisaitl (Edmonton Oilers).
Leon Draisaitl (Edmonton Oilers).

Stan Bowman, generalny menedżer Edmonton Oilers, mógłby sprowadzić do swojego nowego klubu Sidneya Crosby'ego i młodego Jaromíra Jágra. Mógłby odmłodzić jakimś cudem Raya Borque’a i Briana Leetcha i podpisać z nimi kontrakty na grę w obronie Oilers. Mógłby nawet odmłodzić samego Gretzky'ego o jakieś 40 lat i wcisnąć go do ataku. Nic z tego nie miałoby znaczenia, jeśli nie podpisze on w tym sezonie kontraktu z Leonem Draisaitla. Kibice kanadyjskiego klubu rozniosą na strzępy pół miasta i przyjdą pod centralę ekipy z widłami i płonącymi pochodniami, jeśli Niemiec nie zostanie w mieście. Czy jednak zatrzymywanie tego "gorszego" z cudnego duetu na pewno ma sens? Niekoniecznie.

Wartość niepodważalna

Jeśli zdobywasz ponad 100 punktów i robisz to niemal co sezon, to jesteś wart każdych pieniędzy. Draisaitl nie jest najszybszym zawodnikiem w historii ligi, ale jego umiejętności strzeleckie są z innej planety. Zawodnik jest niesamowicie opanowany, jego gra krążkiem to materiał na poemat, o strzale z nadgarstka nie wspominając. Jednak niemiecki snajper (jakkolwiek źle to nie brzmi) ma inną, bardzo ważną cechę. Nikt, ale to absolutnie nikt nie rozumie Connora McDavida tak jak on. Obaj gracze to typ, pod którego się gra, a nie taki, który gra "na Ciebie". Gdy jednak znajdują się w jednej formacji, potrafią się doskonale dogadać i nie mają problemu oddawać sobie krążków. W tym sezonie pewną konkurencję na tym polu stworzył Leonowi Zack Hyman, natomiast nie zagraża to jego pozycji ani trochę.

Wartość Leona skoczyła jeszcze bardziej po tym, jak Oilers znaleźli się w finałach Pucharu Stanleya. W tym momencie rynek szaleje, a za rok, jeśli "Nafciarze" nie podpiszą Niemca, zainteresowaną będzie nim niemal każda ekipa. Nie trzeba dodawać, że takie monstra jak Rangers, Maple Leafs czy Bruins będą w stanie zapłacić pieniądze ograniczone jedynie "Czapką Płac". Wszyscy kibice miasta Messiera i Gretzky'ego grzmią zatem, że pierwsze i najważniejsze zadanie nowego menedżera to podpisanie Draisatla, i to na bardzo długi okres. Na ile jednak ma to sens?

Strony dalekie od porozumienia?

Bardzo wielu ekspertów twierdzi, że niemiecki zawodnik celuje w liczby finansowe, jakie wykręcił sobie Nathan MacKinnon z Colorado Avalanche. Turbogwiazda "Lawin" podpisała kontrakt na 8 lat przy średniej sięgającej ponad 12 milionów dolarów za sezon (w tym "Nate Dog" zarobił 16). Co więcej, klub zabezpieczył swojego najlepszego hokeistę, dając mu niezwykle niską stawkę bazową, sięgającą niecałego miliona dolarów i wypłacając resztę w bonusach. W ten sposób, w razie lockoutu wywołanego wygaśnięciem umowy między związkiem zawodowym a NHL, pensja bazowa nie będzie obowiązywać, ale wszystkie inne opłaty już tak. Draisailt będzie celować w podobne rozwiązanie. Nie jest to nowa sprawa. Z innych powodów, ale podobny zabieg zastosowano u Toma Wilsona z Capitals, który zarabia około 5 milionów na bonusach. Na wypadek wykluczenia karnego z rozgrywek, jego płaca może zostać zamrożona, ale wszystkie "kieszonkowe" dodatki muszą być mu wypłacone.

Z wielu źródeł płynie informacja, że strony są bardzo dalekie od jakiegokolwiek porozumienia. Draisatil dąży do stabilizacji i długoletniej umowy, a Oilers chcieliby tę kadencję nieco skrócić. Być może jest to jedynie plotka, być może nie, ale ukąszone tragicznym w skutkach kontraktem dla Darnella Nurse’a "Nafciarze" próują grać ostrożnie. A dodajmy, że Nurse był najgorszym obrońcą fazy play-off zarabia obecnie ponad 9 milionów dolarów rocznie.

W dalszym ciągu, Draisaitl ma 28 lat i w wieku 30 lat będzie miał na koncie 1000 punktów. Dlaczego, do diabła ciężkiego, Oilers mieliby go nie podpisać?

Po pierwsze, kasa

Zaproponowanie Leonowi czegokolwiek poniżej 10 lub 11 milionów dolarów będzie obrazą dla niego i jego sztabu, a i to może być uznane za potwarz. Patrząc na największych ligi jak Matthews, MacKinnon, wcześniejszy Owieczkin czy Pasrtnak, nie ma żadnych przeszkód by nasz bohater tyle zarabiał. Wyłączając jednak Nathana, co łączy tych zawodników obecnie? Ano to, że żadne z nich nawet nie zbliża się do Pucharu. Ba, większość z nich jest od niego coraz dalej. MacKinnon podpisał umowę już po wygraniu ligi, Owieczkin wygrał ją w czasach prehistorycznych, a reszta raczej prędko się z  tym laurem nie przywita. Po części wynika to z faktu, że próba zagarnięcia dla siebie możliwie największego kawałka tortu powoduje, że musimy potem sami nieść kilogramy spowodowane jego zjedzeniem. Innymi słowy, drużyna nie może sobie pozwolić na to by pozyskać kogoś do gry ze swoim multimilionerem.

Rozwiązanie? Upust. Draisaitl nie musi godzić się na niewiadomo jaki bonus lojalnościowy. Wystarczy, że zmniejszy swoje wymagania do okolicy 10 milionów i nagle okaże się, że klubowi może opłacić się wykupienie Nurse’a i jeszcze sprowadzenie kogoś sensownego do defensywy. Dużej podwyżki będzie żądać Stuart Skinner (z powodów mi zupełnie nieznanych), za rok wolnym agentem będzie obrońca, który powinien zarabiać tu najwięcej, czyli Evan Bouchard. Draisaitl nie musi mieć tego na względzie podczas negocjacji, ale musi być świadomy, że jeśli wywalczy 14 czy 15 milionów za sezon, to może skończyć jak Paul Kariya i Teemu Selanne w Anaheim Ducks, czyli być częścią czegoś wielkiego, co nigdy niczego nie wygrało.

Po drugie, szklany organizm

To jest bardzo ciekawy element gry, albo braku gry zawodnika. Co roku gdy Oilers wchodzą do fazy play-off, okazuje się, że Niemiec gra z kontuzją, mniej lub bardziej faktyczną. Rok temu rzeczywiście widać było potężny problem z przerzucaniem ciężaru gry na jedną stopę, by okazało się, że Draisaitl gra z poważnym urazem. Po obecnej kampanii również okazało się, że Leon grał z kontuzją. Albo więc zawodnik lubi wymyślać dorabiać nieco dramaturgii do realiów, gdy kolejny raz nie udaje się zdobyć najważniejszego trofeum, albo jego zdrowie zwyczajnie nie pozwala mu na współzawodnictwo na tym poziomie.

Kiedy Niemiec jest zdrowy punktuje jak szalony w fazie play-off, jednak urazów nabawia się w sposób kuriozalny bo zupełnie niewidoczny. Nie bierze udziału w przepychankach pod bandami, nie bije się, nie gra fizycznie. W zasadzie w tej edycji zastąpił Owieczkina i jego pokazowe stanie i czekanie w jednej pozycji na możliwość oddania strzału z klepy. Warto więc może zastanowić się, czy lepszym pomysłem nie byłoby sprowadzenie kogoś o podobnym talencie, ale zdrowszego? Kogoś w rodzaju Matta Tkachuka. Oczywiście, sam Tkachuk nigdy nie przyjdzie do Edmonton, bo głośno wyrażał niechęć do klubu i miasta. Być może Brady Tkachuk byłby zainteresowany? Być może Oilers przydałby się zawodnik nieco bardziej wielowymiarowy niż supersnajper? Wiele spotkań "Nafciarze" wygrali mimo Leona, a nie dzięki niemu. Jeśli jest to kwestia zdrowotna, to czy opłaca się przez 8 lat opłacać zawodnika, który zapewni masę punktów w sezonie i utykanie na jednej nodze w fazie pucharowej?

Po trzecie, loteria?

Genialne występy w fazie zasadniczej to pewnik i minimum, poniżej którego bohater artykułu nie zszedł odkąd wszedł do ligi. Momentami punktuje z nudów kończąc marzenia o NHL wielu bramkarzy i niszcząc psychiki jeszcze większej ich liczbie. Jednak nie zawsze jest on gwarantem sukcesu całej ekipy. Drużyna nie raz i nie dwa ciorała brzuchem o dno ligi, mając McDavida i Draisaitla w pełni sił. W tym sezonie niewiele zapowiadało, że dojdą do finału i tylko jakaś dziwna zwyżka formy bramkarza i cudowne postawy Hymana i Boucharda zawiodły ich na szczyt, oczywiście nie ujmując oczywiście zasług dwóch głównych aktorów drużyny.

Do loterii ligowej dołożyć trzeba także charakter zawodnika. Nie do końca jasna jest jego postawa w szatni, nie do końca jasne są jego relacje z pozostałymi zawodnikami. Dla mediów Draisailt jest oschły, nieprzyjemny, a jego dowcip jest lekki jak Snorlax Girl. Oczywiście podobne podejście do każdego innego ma najbardziej bucowaty gracz ligi, czyli Nikita Kuczerow, który jednak przez kolegów z ekipy jest wprost uwielbiany.

Co powinni zrobić Oilers?

Moim zdaniem projekt McDavid - Draisatl nie ma szansy na powtórkę sukcesu z poprzedniej kampanii, o zdobyciu pucharu ligi nie wspominając. Jeśli panowie faktycznie co fazę mają poważne kontuzje uniemożliwiające grę na sto procent, to jest to poważny sygnał ostrzegawczy. O ile McDavid musi zostać, o tyle Niemca warto wymienić na kilku zawodników o mniejszym kalibrze, ale większej wszechstronności i dodać sobie nieco głębi, zwłaszcza w defensywie. Bez tego kolejny sezon może się zwyczajnie nie udać, bo postawa bramkarza czy niektórych napastników była kwestią chwilowego przebłysku niż pokazu permanentnego geniuszu.

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 1

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
Lista komentarzy
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe