Opolski klub dostał od Polskiego Związku Hokeja na Lodzie zaproszenie do występów w krajowej elicie w najbliższym sezonie i zamierza z niego skorzystać. Teraz musi wzmocnić swoje finanse oraz kadrę.
- Podejmujemy wyzwanie - z entuzjazmem informuje prezes Orlika Dariusz Sułek. - Zaproszenie dostaliśmy kilka dni temu i szybko musieliśmy się zdecydować. Mieliśmy więc kilka pracowitych dni. Decyzja nie była łatwa, ale obliczyliśmy wszystko dość dokładnie i wiemy, że wręcz musimy spróbować.
Jakie są argumenty za przystąpieniem do gry wśród najlepszych?
Przede wszystkim nadzieja na rozwój hokeja w stolicy naszego regionu. Nie ma co ukrywać, że I liga jest kadłubowa. Mecze z dwoma zespołami Szkoły Mistrzostwa Sportowego z Sosnowca czy drużyną z Dębicy tak naprawdę niewiele osób interesują.
Starcia z Cracovią Kraków, GKS-em Tychy czy Unią Oświęcim to zupełnie inna sprawa. Jest nadzieja, że “Toropol” będzie się zapełniał kibicami jak w pamiętnym sezonie 2003/04, kiedy Orlik grał w ekstraklasie, a niektóre jego mecze oglądało po 2000 widzów.
Poza tym mecze ekstraklasy są transmitowane w telewizji co daje efekt promocyjny i może przyciągnąć ewentualnych sponsorów.
- Jesteśmy po spotkaniu z przedstawicielami urzędu miasta i urzędu marszałkowskiego, które przychylnie patrzą na naszą grę w ekstraklasie - mówi prezes Sułek. - Poza tym rozmawialiśmy z dwoma poważnymi firmami. O I lidze niespecjalnie chciały słyszeć, ale już ekstraklasa wzbudza ich zainteresowanie.
Pozostaje kwestia poziomu sportowego opolskiej ekipy w porównaniu do drużyn z krajowej elity.
- Do zespołów z czołówki takich jak: KH Sanok, Cracovia, Unia, GKS Jastrzębie czy GKS Tychy sporo nam brakuje - mówi trener Orlika Jacek Szopiński. - Są jednak jeszcze GKS Katowice, Polonia Bytom, KTH Krynica czy Naprzód Janów, z którymi “o włos” przegraliśmy w finale play off I ligi. To drużyny porównywalne do nas. Jestem przekonany, że po niewielkich wzmocnieniach stać nas na wygrywanie z nimi.
Sezon w I lidze kosztował około 400 tys. zł. W ekstraklasie budżet klubu musiałby wynosić co najmniej 1 milion złotych.
- Jeśli teraz nie spróbujemy, to drugi raz możemy nie mieć takiej szansy - ocenia prezes Sułek. - Nasz zespół opiera się w głównej mierze na wychowankach, więc nie musimy sprowadzać całej armii zawodników. Chłopcy natomiast za swoją postawę w minionym sezonie zasłużyli, żeby spróbować sił wśród najlepszych.
Orlik ma teraz czas do 10 czerwca na złożenie dokumentów licencyjnych. Potem pozostaje oczekiwanie na ostateczną decyzję o dopuszczenie do rozgrywek ekstraklasy. Zespół przygotowania ma wznowić w poniedziałek 9 czerwca.
Nawet jeśli nasza ekipa zajęłaby ostatnie miejsce w ekstraklasie w przyszłym sezonie, to nie zostanie zdegradowana, bo ma z niej nie spadać żadna drużyna. Młody opolski zespół miałby więc świetną sposobność przez rok zdobyć kolejne niezbędne doświadczenia.
Marcin Sagan - Nowa Trybuna Opolska
Czytaj także: