Hokej.net Logo

Panu już dziękujemy...

Panu już dziękujemy...

Marek Kozyra zapewne nie tak wyobrażał sobie rozstanie z reprezentacją kobiet... Gdy kilka lat temu, na bazie klubowych zespołów, tworzono hokejową kadrę kobiet i nieśmiało snuto marzenia o występach na arenach międzynarodowych - mówiono, że to zwykła fanaberia. Z kolei gdy biało- -czerwone wygrały w ubiegłym roku w Sofii pierwszy turniej rangi mistrzowskiej, radości nie było końca.

Tegoroczny turniej w Seulu również przyniósł kolejny awans - polskie hokeistki znalazły się w Dywizji IIA, a w kwietniu czekają je kolejne MŚ w Auckland w Nowej Zelandii. Historyczny start w prekwalifikacjach olimpijskich rozegranych w Jastrzębiu - to kolejny krok hokeja w damskim wydaniu. To już nie jest żadne widzimisię...

Za Holenderkami

„Ojcem chrzestnym” hokeja pań jest Marek Kozyra, który był również trenerem najpierw Białych Jastrzębi, a później reprezentacji. Piszemy w czasie przeszłym, bo Kozyra już nim nie jest! „Panu już dziękujemy” - tych słów Kozyra nie usłyszał z ust związkowych działaczy, choć miałby ku temu prawo za to, co do tej pory zrobił dla popularyzacji żeńskiego hokeja w naszym kraju. Sprawa szkoleniowca, być może dla wielu wstydliwa, wypłynęła na światło dzienne przypadkowo, po przejrzeniu związkowej strony internetowej. Tam trafiliśmy na informację o ogłoszeniu konkursu na stanowisko selekcjonera kadry kobiet. We wspomnianym turnieju prekwalifikacji olimpijskich w Jastrzębiu, rozegranym pod koniec września br., grały jeszcze Korea Płd., Słowenia i Holandia. Biało-czerwone zajęły drugą lokatę, przegrywając rywalizację z Holenderkami, ale za nimi znalazły się wyżej notowane Słowenki oraz Koreanki. Przy większym doświadczeniu i może odrobinie szczęścia Polki mogły się pokusić o wygraną. Niektórzy mogli być rozczarowani, bo uciekła im egzotyczna wyprawa do Szanghaju, gdzie rozegrany zostanie drugi turniej przedolimpijski.

Zarząd wysłuchał...

Trener Kozyra 18 października został zaproszony na posiedzenie zarządu związku i przedstawienie oceny występu zespołu. Sprawozdanie, jak wynika z naszych informacji, nie wszystkim przypadło do gustu. Niemniej rozstanie trenera i działaczy było sympatyczne i nic nie wskazywało, że nastąpi diametralny zwrot akcji. Tymczasem zarząd... ogłosił konkurs na selekcjonera kobiecej reprezentacji. Kozyra uznał, naszym zdaniem słusznie, że jest to przejaw braku zaufania do jego osoby. Zarząd miał prawo ocenić negatywnie występ hokeistek w Jastrzębiu i odwołać trenera. Niemniej trzeba było mieć odwagę i powiedzieć wprost: „Panie Marku, pańska misja z reprezentacją kobiet została zakończona i ogłaszamy konkurs na stanowisko selekcjonera”. Tego, niestety, nie usłyszał i może dlatego czuje się mocno zniesmaczony. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że trener Kozyra po tygodniu otrzymał pismo (sygnowane 23.10.2012) ze związku, w którym m.in. czytamy: „Członkowie Zarządu, doceniając Pana dotychczasową pracę z reprezentacją, zapraszają Pana do wzięcia udziału w konkursie. Z chwilą ogłoszenia konkursu niezwłocznie zostanie Pan powiadomiony o tym fakcie”. Po takim liście trener miał prawo poczuć się zwolnionym i już z góry założył, że w konkursie nie wystartuje. - Tworzyłem najpierw drużynę Białych Jastrzębi, a później reprezentację i zabiegałem o wszystkie sprawy dotyczące jej egzystencji - mówi były już selekcjoner. - Pracowałem, nie licząc czasu i swoich pieniędzy. W czasie zgrupowań otrzymywałem gratyfikację (150 zł brutto za każdy dzień - przyp. red.), ale i tak nikłą w porównaniu, dla przykładu, z sędziami ligowymi. W tej sytuacji mam prawo czuć się rozczarowany i rozgoryczony. Po otrzymaniu takiego pisma nie mogę współpracować z zarządem, który zrobił wszystko, by mnie się pozbyć.

Oczekiwanie na kandydatów

Nie przypuszczamy, by praca z kobiecą reprezentacją kobiet to było jakieś eldorado, nie tylko zresztą pod względem finansowym. I dlatego też jesteśmy ciekawi, kto ostatecznie stanie w konkursowe szranki.- Pan trener Kozyra chyba zadziałał pod wpływem impulsu - mówi szef szkolenia związku, Tomasz Rutkowski. - Na długo przed posiedzeniem zarządu, nie pamiętam daty, zadzwonił do mnie, że rezygnuje z prowadzenia reprezentacji. Prosiłem, by jeszcze się zastanowił i dał odpowiedź za kilka dni. Potem było posiedzenie zarządu, po którym uznano, że ogłoszenie konkursu jest najlepszym rozwiązaniem. Zarząd związku ma pełne prawo, by oceniać pracę trenera, choć nam się wydaje, że nie powinno się to odbywać wyłącznie przez pryzmat turnieju przedolimpijskiego. Za Kozyrą przemawiają wcześniejsze dokonania i dwukrotny awans z reprezentacją w MŚ. Jeżeli chciano zrezygnować z jego szkoleniowych usług, to należało mu podziękować za dotychczasowe dokonania. - Chciano się mnie pozbyć, czułem to już wcześniej - mówi były już trener narodowej drużyny. A swoją drogą stanowisko selekcjonera reprezentacji to łakomy kąsek, chociażby ze względu na egzotyczną wyprawę do Nowej Zelandii na mistrzostwa świata...

Włodzimierz Sowiński - Dziennik Sport

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe