Patent mistrza

Nawet pomimo dużych kłopotów z bramkarzami Detroit Red Wings są jedną z najlepszych drużyn NHL. Wczoraj w spotkaniu dwóch ostatnich zdobywców Pucharu Stanleya udowodnili także, że mają patent na Anaheim Ducks.
Obie drużyny rozgrywały wczoraj 27. mecz między sobą w historii. Jak dotąd Ducks udało się pokonać rywali tylko trzykrotnie. Red Wings zaś odnieśli wczoraj 21. zwycięstwo. Kibice w Joe Louis Arena oglądali momentami popisową partię swojej drużyny, a szczególnie błyszczała para Paweł Daciuk - Henrik Zetterberg. Szwed strzelił gola i zanotował dwie asysty, a Rosjanin asystował przy bramce popularnego "Hanka" i sam zdobył gola. Wczorajszy mecz pokazał wszystkie mocne i słabe strony Czerwonych Skrzydeł w obecnych rozgrywkach. Zespół MIke`a Babcocka, najlepszy w lidze w wykorzystywaniu przewag (28,4 %) wykorzystał dwie z pięciu takich okazji do strzelenia gola, ale jednocześnie dowiódł, dlaczego zajmuje dopiero 27. miejsce w klasyfikacji bronionych osłabień. Już w 1. minucie Ryan Getzlaf zdobył w przewadze gola dla Ducks. - Zaczęliśmy dokładnie tak, jak chcieliśmy - mówił po meczu Getzlaf. - Później, kiedy nam odskoczyli mieliśmy kilka sytuacji, by wrócić do gry, ale nam się nie udało.
Mimo zwycięstwa znów dał o sobie także znać problem Red Wings z obsadą bramki. Fatalnie spisujący się w obecnych rozgrywkach Chris Osgood (najgorszy w NHL bilans 87,9 % obronionych strzałów) dostał od trenera wolne i nie znalazł się nawet na ławce, a do bramki wszedł Ty Conklin. Obaj zawodnicy w tym sezonie dzielą między siebie czas gry, ale to Conklin spisuje się dużo lepiej. Tym razem obronił 24 strzały i został wybrany trzecią gwiazdą meczu, tyle że popełnił katastrofalny błąd przy golu Bobby`ego Ryana. Bramkarz Red Wings nie zrozumiał się w tej sytuacji z Chrisem Cheliosem, a nr 2 Draftu 2005 wykorzystał ich niezdecydowanie wpychając krążek do pustej bramki. Dla Red Wings oprócz Daciuka i Zetterberga trafiali wczoraj Daniel Cleary, Johan Franzén i Kris Draper. Wbarwach Ducks asystę przy golu Getzlafa zaliczył rozgrywający swój tysięczny mecz w NHL Chris Pronger.
Detroit Red Wings dzięki wczorajszemu zwycięstwu mają już na koncie 86 punktów, co daje im trzeci bilans w NHL i drugie miejsce w Konferencji Zachodniej, ze stratą tylko jednego "oczka" do San Jose Sharks. Poza tym Czerwone Skrzydła przewodzą ligowej klasyfikacji pod względem liczby zdobytych goli (226), mając ich na koncie aż o 29 więcej, niż drudzy pod tym względem Boston Bruins. - Mecz z Ducks był dla nas dobry - mówił po spotkaniu jego najlepszy gracz, Henrik Zetterberg. - Wyglądało to tak, że krążek zwykle odbijał się tak, jak chcieliśmy. Musimy się z tego cieszyć, bo przyjdą takie wieczory, kiedy będzie dokładnie odwrotnie. Anaheim Ducks pozostają z 61 punktami na 9. miejscu w tabeli Konferencji Zachodniej tracą jeden punkt do dającej awans do play-off ósmej pozycji.
Colorado Avalanche niespodziewanie pokonali na wyjeździe Washington Capitals 4:1. Gola i dwie asysty zanotował Ryan Smyth, swoją pierwszą bramkę w sezonie zdobył Adam Foote, który zaliczył także asystę, a 28 strzałów obronił Andrew Raycroft. Pomogło to szkoleniowcowi Lawiny, Tony`emu Granato odnieść setne zwycięstwo w trenerskiej karierze. Jedynego gola dla Capitals zdobył Nicklas Bäckström, a punktowa seria Aleksandra Owieczkina zakończyła się na dziesięciu meczach.
Carolina Hurricanes także 4:1 pokonali Tampa Bay Lightning osiągając w strzałach przygniatającą przewagę 41-13. Dwa gole w podwójnej przewadze w ciągu zaledwie 39 sekund strzelił Joe Corvo, gola i asystę zanotował Eric Staal, a trafił także rozgrywający swój pierwszy mecz przeciwko Lightning po transferze z 7 lutego Jussi Jokinen. Hurricanes tracą już tylko punkt do ósmego w tabeli Konferencji Wschodniej zespołu Buffalo Sabres.
Komentarze