Kilka dni temu wywiadu udzielił nam Paweł Żurek – Pierwszy Polak w United States Hockey League. Przebywający w USA zawodnik opowiada jak wyglądają jego przygotowania do sezonu, dzieli się również swoimi doświadczeniami z treningów z zawodnikami NHL.
Co robisz obecnie Paweł?
Obecnie jestem na obozie gdzie stopniowo przygotowujemy się do sezonu. Póki co sporo strzelamy, trening nie jest jeszcze taki maksymalny. Sezon dopiero początkiem października. Mam szczęście uczyć się od zawodowców z NHL i czołówki juniorów USA. Staram się czerpać całymi „wagonami” z tego co mi pokazują. Póki co staramy się czerpać maksymalną przyjemność z gry bez presji jaka jest w sezonie.
Wyróżnić się podczas tego obozu pewnie nie jest łatwo?
Rzeczywiście nie jest to łatwe zadanie, trudno nawet mówić o jakimś wyróżnianiu. Tutaj gra światowa elita wystarczy, że będę „równał poziom”. Wiesz co to znaczy dla hokeisty wychowanego w Polsce gdy otrzymujesz możliwość rywalizować z gwiazdami NHL lub ścisłą czołówką świata juniorów? Ktoś powie, że to wymarzona sytuacja i ma całkowicie rację, pod warunkiem że szczęśliwiec jest rzeczywiście dobry. W przeciwnym razie możesz się tylko ośmieszyć i bardzo szybko wrócisz tam skąd przyjechałeś, okradziony z marzeń... Mam okazję wymieniać krążki z numerem 1 tegorocznego draftu do NHL Erikiem Johnsonem, z podania zawodnika nr 8 tegorocznego draftu Petera Muellera zdobyłem nawet jedną z najładniejszych bramek w mojej karierze. Na obozie gram z Jay Barriball wybrany w VII rundzie przez San Jose Sharks, to właśnie u niego w domu jestem zakwaterowany. Ostatnio na jednym z treningów pojawił się u nas Kyle Okposo wybrany z numerem 7 w I rundzie przez NY Islanders. Dobrze, że przed sezonem nabrałem masy przynajmniej nie popadam w kompleksy widząc jak wyglądają tutejsi zawodnicy.
To jak wygląda w takim razie gra na tym poziomie?
Jest przede wszystkim bardzo szybka. Zresztą samo określenie szybka jeszcze nie oddaje tego jak to jest naprawdę. W każdym podaniu krążka przez tych chłopaków widać klasę. Grając z nimi automatycznie przestawiasz się na ten wyższy poziom. Marzę żeby takich zawodników mogli jak najczęściej oglądać na żywo juniorzy w Polsce. Gdybyśmy mieli NHL w polskiej telewizji to jestem pewien, że już samo to wpłynęło by na to co później kibice widzą na meczach. Człowiek uczy się już przez samą obserwację. Bardzo żałuję że tak mało osób nawet tych co tutaj grali, dzieli się doświadczeniem z północnoamerykańskich lodowisk. Ja przez chociażby tą naszą rozmowę chciałbym podzielić się z wszystkimi tym co zobaczyłem do tej pory. Szkoda, że przez niektóre trochę mniej życzliwe osoby odbierane jest to zupełnie na opak. Nie ukrywam, że promocja jest mi potrzebna ale bardziej w USA i Kanadzie niż w Polsce. Myślę że dzięki tym wywiadom obecni 15 -20 letni koledzy z Polski będą mogli być lepiej przygotowani w przypadku przyjazdu tutaj. Może to również być nadzieja dla dzisiejszych 14-latków którzy ciężko trenują, że ma to sens i może przynieść wiele radości w przyszłości. Tej nadziei często brakuje młodzieży w Polsce.
Czy widzisz kogoś wśród swoich kolegów z Polski kto mógłby sobie dobrze poradzić za oceanem?
To trudne pytanie dlatego, że jest mnóstwo zawodników którzy zasługują na taką szansę. Na pewno Mateusz Pawlak z Orlika Opole to duży talent, mógłby tu wykorzystać swoje rewelacyjne warunki fizyczne i dużo się nauczyć. W Kanadzie i USA poszukuje się zawodników o imponujących warunkach fizycznych. Szczególnie dotyczy to obrońców. Dla przykładu dam Erika Johnsona który ma jakieś 190 cm wzrostu i wazy około 100kg. Jest jeszcze sporo zawodników w kraju, chociażby Grzegorz Pasiut, którzy w odpowiednim miejscu mogliby osiągnąć rzeczy które teraz są tylko marzeniem.
Poradzić tutaj mogą sobie jednak przede wszystkim zawodnicy pewni siebie z silną psychiką i nieprzeciętną wytrwałością, bo konkurencja tutaj jest niesamowita. Jeżeli czegoś w tym względzie Ci brakuje to może być naprawdę ciężko.
Jakie wrażenia po grze z tak utalentowanymi zawodnikami?
Trudno to opisać słowami. Są to chłopcy niesamowicie uzdolnieni, to nie przypadek sprawił że byli wybrani w I rundzie z tak wysokimi numerami. Obawiam się że ciężko byłoby znaleźć wśród polskich seniorów zawodników, którzy mogliby im dorównać umiejętnościami. Mają wszystko, jazdę na łyżwach, strzał, niesamowity przegląd sytuacji i wyczucie gry. Tak wiele a mają dopiero 18 - 20 lat. Ogromne wrażenie zrobił na mnie Kyle Okposo (18lat), niesamowicie silny chłopak, ma ok. 183 cm wzrostu, wazy jakieś 95 kg. Przechodził pod bandami jak „czołg”, miał taką siłę że był prawie nie do zatrzymania. Potężnie zbudowany, nisko jeżdżący na nogach przez co obniżał środek ciężkości. Facet prawie nie do przewrócenia. Nie znam osobiście zawodnika w zbliżonym wieku, który mógłby mu dorównać.
Czy jest szansa, że któryś z tych zawodników przyjechałby z Tobą po skończonym sezonie i pokazał się w Polsce?
Zaprzyjaźniłem się z Erikiem Johnsonem, byłem nawet u niego w domu, gdzie poznałem jego mamę. Podczas oglądania pamiątek hokejowych Erika zapytałem się go czy byłoby to możliwe. Otrzymałem odpowiedź że to nie jest takie łatwe i zależne tylko od niego… Marzeniem byłoby przywieźć kilku graczy do Polski, do Tychów by mogli przekazać jak najwięcej tyskim juniorom i pokazać inny styl gry.
A jak konkretnie wyglądają ćwiczenia na lodzie?
Przede wszystkim dwa razy tygodniowo mamy treningi z „Power skating”, również zawodowcy z NHL podjeżdżają do trenera od tych zajęć prosząc o porady odnośnie jazdy na łyżwach. Uczymy się startu do krążka, jazdy w łukach czy chociażby jazdy na wprost. Może to brzmi śmiesznie tak jakby tutaj nikt nie umiał jeździć na łyżwach, proszę jednak mi wierzyć że wszyscy jeżdżą pięknie, chcą jednak robić to jeszcze lepiej. Cieszę się, że otrzymałem kilka wskazówek co mogę poprawić u siebie. Poza tym głównie wykonujemy ćwiczenia typu dwa-na-dwa, trzy-na-jeden, jeden-na-jeden.
Powiedziałeś, że razem z Tobą trenują zawodnicy z NHL, czy mógłbyś opowiedzieć coś na ten temat być może mają kibiców w Polsce, którzy chcieliby dowiedzieć się o nich czegoś więcej?
Wymienię tylko tych, których nazwiska pamiętam.
Ostatnio grałem z Mark Parish, bardzo uprzejmy gość, zapytał się mnie czy znam Mariusza Czerkawskiego z którym bardzo się lubią, grali razem przez 2 lata dla NY Islanders.
Dzisiaj trenowałem z Ryan Malone (Pitsburgh Penguins), rewelacyjny technicznie zawodnik, duży z niego facet, ma niesamowity zasięg ramion i potrafił się świetnie zastawiać, trudno mu było odebrać krążek.
To naprawdę niesamowite uczucie gdy jedziesz sobie ćwiczenie z Malone dwa-na-dwa…
a na siłowni podchodzi do Ciebie i mówi „k… ale jestem zmęczony, a Ty?”
Dodam jeszcze, że jego bratanek w nadchodzącym sezonie będzie grał razem ze mną w Stampede.Ben Clymer z Washington Capitals ma niesamowite wyczucie gry, widzi wszystko, piękny strzał, strasznie celny i mocny.
Najzabawniejszy był zawodnik New Jersey Devils – Erik Rasmussen, jego żarty wszystkich doprowadzały do śmiechu.
Grając z nimi następuje w Tobie niesamowita przemiana, nabierasz pewności siebie i motywacji, że jeżeli potrenujesz jeszcze kilka lat to spokojnie zagrasz na ich poziomie. Dokładnie w myśl przysłowia „z kim się zadajesz, taki się stajesz”.
Ale z Sidney Crosby nie miałeś okazji trenować…?
(śmiech) Rzeczywiście nie. Spotkałem jednak chłopaka, który jeszcze niedawno grał z nim w High School, powiedział że zawsze był w odpowiednim miejscu, czasami padało 7 bramek a on przy wszystkich punktował.
Jeżeli ktoś chciał go uderzyć to później cała drużyna polowała na tego zawodnika by go „ukarać”. On był ich najcenniejszym skarbem, który chronili.
Z tego co mówisz wynika, że panuje dosyć swobodna atmosfera na lodzie i poza nim?
Rzeczywiście bywa zabawnie. Zdarzają się jednak też spięcia i nieprzyjemne sytuacje. Jeden z zawodników U20 USA grał nieczysto wobec mnie i mojego kolegi z drużyny Jay`a Barriball, którego zaatakował gdy był bez krążka. Zaproponowałem mu rozwiązanie jakie jest oczywiste na północnoamerykańskich lodowiskach. Nie podjął jednak wyzwania. Gdy został „pokarany” porządnym „ciałem” przez jednego z zawodników NHL nie miał odwagi jednak zgłaszać pretensji. Takich ludzi spotyka się wszędzie. Dużo mówią a jak przychodzi co do czego to z bohaterów przemieniają się w tchórzy…
Jakieś rady dla chętnych do wyjazdu za ocean?
Musicie „uderzyć” pierwsi, nie okazać nawet cienie słabości, jeżeli miejscowi zawodnicy wyczują, że się boisz szybko Cię „zniszczą”. Po prostu stracą do Ciebie jakikolwiek szacunek i będą Tobą pomiatać. Mój agent Scott Russell mówi wprost: „Go a head and turn some heads”. Zdaję sobie sprawę że brzmi to dość brutalnie te słowa mogą jednak potwierdzić Ci, którzy mieli okazję walczyć tutaj o swój byt hokejowy. Każdy dodatkowy kilogram masy mięśniowej jest na wagę złota. Gra jest bardzo fizyczna, nikt nie ma litości dla słabeuszy. Trzeba mieć charakter wojownika, chociażby taki jak Artur Gwiżdż z GKS TYCHY. Tylko tacy zawodnicy mogą sobie tutaj poradzić. Nie można się bać nikogo ani niczego. Jednym słowem prawdziwa szkoła przetrwania, szczególnie gdy jesteś Europejczykiem.
Czyli nie brakowało również elementów poważnej rywalizacji?
Mimo luźnej atmosfery, rywalizacja sportowa jest bardzo poważna.
Na szczęście fizycznie i szybkościowo jestem w życiowej formie.
Co jeszcze robicie podczas ćwiczeń poza lodem?
Na siłowni wykonujemy dużo różnych ćwiczeń rozciągających, które mają pomóc nam w lepszej jeździe na łyżwach. Prowadzi je nasz trener od „siły” Kevin Ziegler przez kilka lat pracował dla Phoenix Coyotes . Wykonujemy bardzo fajne ćwiczenia, szkoda że wcześniej ich nie znałem.
Dla młodego zawodnika wyszkolonego w Polsce te wszystkie przeżycia muszą być czymś niesamowitym?
I dokładnie tak jest. To jest coś niesamowitego i wiesz wszyscy oni walczą z Tobą na 100%, nie robią z siebie gwiazd czy czegoś podobnego. Każdy z nich chce się przygotować, a Ty możesz się dzięki temu czegoś nauczyć. Chcesz im udowodnić, że Ty też mógłbyś dostawać te 2 miliony dolarów za sezon – śmieje się Paweł.
Wiem jednak, że na swoje wynagrodzenia pracowali jak mało kto przez wiele lat. Dzisiaj na przykład otrzymałem podanie od zawodnika z Washington Capitals, nie pamiętam niestety jego nazwiska. Podanie było tak silne, że poczułem jak kij mi się ugiął, za bardzo usztywniłem ręce i krążek mi odskoczył. To była taka „bomba”, że byłem w szoku.
Cały czas dużo jeszcze przede mną nauki.
Dziękujemy za rozmowę.
To ja dziękuję.
Pozdrawiam wszystkich kibiców hokeja w Polsce, szczególne pozdrowienia dla kolegów z MOSM TYCHY.
Czytaj także: