Krzysztof Ritszel gral w hokeja w Polonii Bytom. Reprezentowal niebiesko-czerwone barwy do 1981 roku, a nastepnie przeszedl do GKS Katowice i tam wystepowal jako obronca do 1988 roku. Tworzyl defensywny duet miedyz innymi z Andrzejem Szubertem i Andrzejem Szczepancem. W reprezentacji Polski do lat 20 zaliczyl kilka wystepow, ale na mistrzostwa swiata nie pojechal, bo nie dostal paszportu. Dzis jest masazysta reprezentacji Polski.
- To byly inne czasy - mowi Krzysztof Ritszel. - Ojciec wyjechal do Niemiec. Ja jako syn uciekiniera, bo tak owczesne wladze nazywaly Polakow, ktorzy przesiedlali sie do Niemiec i wybierali zycie za zachodnia granica, dostalem zakaz wyjazdow zagranicznmych. Brat Jacek, mlodszy ode mnie o 1,5 roku tez nie mogl nigdzie wyjechac, a rowniez gral w hokeja. Dlatego nie pojechalem na mistrzostwa swiata do Francji, ani na zaden inny turniej.
- Za to teraz wyjezdzi sie pan po swiecie za wszystkie czasy. Ma pan czas na turystyke?
- Hokejowe wyjazdy maja to do siebie, ze poza lodowiskami i to najczesciej ogladanymi od szatni, niewiele mozna zobaczyc. Ale nie narzekam. Taki sobie wybralem zawod.13 lat temudoktor Jerzy Widuchowski, owczesny lekarz kadry prowadzonej przez Ewalda Grabnowskiego i Andrzeja Tkacz, szukal pomocnika. Ja bylem wtedy masazytsa Polonii Bytom.Rehabilitowalem miedzy innymi zawodnikow, ktorzy tworzyli trzon kadry: Kadzilke, Puzia, Stebnickiego, Syposza itd, a oni leczyli sie u doktora Widuchowskiego. Ten kontakt zaowocowal powolaniem. Telefon do trenera Tadeusza Nikodemowicza wystarczyl, zebym dostal polecenie spakowania medykamentow i pojechania na zgrupowanie. Zadebiutowalem w szwajcarskim turnieju w Biassce.
- Ile turniejow MS ma pan juz na koncie?
- Te mistrzostwa w Debreczynie sa moimi dziewiatymi z druzyna seniorow. Do tego trzeba dodac 7 lat pracy z reprezentacjami juniorskimi i to w niektorych latach po dwa razy, bo zarowno zU-21, aza kilka miesiecy z U-18.
- Jak na to reaguje rodzina?
- Zona Jola wiedziala kogo bierze wychodzac za hokeiste i przyzwyczaila sie choc czasem jeszcze narzeka. Dominik ma 17 lat i gra w hokeja w Polonii w I lidze. Mlodszy Wojtek ma 15 lat i jest dzudoka w Czarnych Bytom.
- Oni te sa "pacjentami" Krzysztofa Rizstela?
- Tak i to za czesto, co nie podoba sie mojej zonie. Ale rodzinne zdrowie teraz jest na drugim planie. Najwazniejsze jest w tej chwili to zeby kadrowicze byli na chodzie. I odpukac, sa. Tylko Artur Slusarczyk wymaga "specjalnej troski", bo jegonogakontuzjowanakilka dniprzed wyjadem na Wegry daje o sobie znac, ale robimy co sie da, zeby "Slusar" mogl grac i jest gotowy do boju.
Dzien pracy masazytow, bo razem z Krzysztofem Ritszelem kadrowiczami zajmuje sie rowniez Miorslaw Zajac, wyglada nastepujco:
- Dzien zaczynamy tak jak cala ekipa - mowi MiroslawZajac. - Pobudka, spacer,sniadanie i do... roboty.Jeszcze w hotelurobimy zabiegi fizykoterapeutyyczne.Mamy ze soba potrzebneurzadzenia.Kiedydruzyna ma odprawe w hotelu my z ekipa kierownictwaq druzyny juz jestesmy na lodowisku, zeby przygotowac szatnie i stanowiska treningowe: stoly do masazu, rowerki stacjonarne i przygotowac odzywki.Nasza praca to nie tylko zajecia podczas meczu. Po spotkaniu tez mamysporo pracy i konczy sie onazwykle okolo polnocy kiedy ostatni narzekajacy hokeista schodzi ze stalu do masazu.
Czytaj także: