W najbliższych meczach hokeiści Detroit Red Wings będą musieli poradzić sobie bez Davida Perrona. 35-letni Kanadyjczyk został zawieszony na sześć spotkań za faul na Artiomie Zubie.
W wyniku niedozwolonego zagrania Zub został przez Kanadyjczyka uderzony kijem w tył głowy. Perron zrobił to w afekcie za to, że Dylan Larkin został uderzony w tył głowy przez napastnika „Senatorów” Mathieu Josepha po czym upadł na lód i przez chwilę się nie ruszał. Perron otrzymał karę meczu i w konsekwencji zawieszenie, a Joseph oraz Patrick Kelly - również zamieszany w całe zajście zawodnik stołecznego kanadyjskiego klubu - zostali odesłani do boksu kar. Do sytuacji doszło w czternastej minucie pierwszej tercji spotkania.
W poniedziałek trener drużyny z Detroit poinformował media, że uraz Larkina wyklucza go na razie z gry i na ten moment nie można podać żadnego terminu, kiedy hokeista wróci na lodowisko.
– Dla nas to duży problem, utrata na nieokreślony czas zawodnika o takim kalibrze – przyznał Derek Lalonde.
Kierownictwo NHL uznało, że zachowanie Davida Perrona nie miało nic wspólnego z hokejem, że był to jedynie intencjonalny, impulsywny atak wynikający z chęci odegrania się za to, co się stało jego koledze z drużyny. Zdecydowanie, że poza pauzowaniem Perron nie otrzyma też przez sześć kolejek wypłaty.
– Nie zgadzam się z takim postawieniem sprawy – mówi Lalonde. – Nie dalej jak dwa lata temu Auston Matthews z Toronto Maple Leafs zachował się bardzo podobnie względem przeciwnika i chociaż został za to ukarany, to zdecydowanie nie aż tak surowo jak Perron, który – co należy zaznaczyć i szkoda, że nie wzięto tego pod uwagę – do tej pory nigdy jeszcze nie został zawieszony a rozegrał w NHL już prawie 1100 spotkań.
Kanadyjczykowi przysługuje prawo do odwołania się od kary.
Czytaj także:
