Petr Polodna: Utrzymamy się w PHL
- Czuję się na siłach, aby pomóc MH Automatyce, ale pamiętajmy, że jeden zawodnik nie może wygrać meczu. Wierzę, że dam drużynie impuls i utrzymamy Gdańsk w elicie, z innym nastawieniem nie ma po co wychodzić na lód - mówi Petr Polodna. Czeski napastnik opowiada nam także dlaczego nie powiodło mu się w Anglii i Francji oraz o tym, że spodziewa się potomka, który w lutym na świat przyjdzie najprawdopodobniej właśnie w Gdańsku.
Rafał Sumowski: Zagrał pan dla MH Automatyki w trzech spotkaniach. Zapisał pan na swoim koncie dwie bramki i asystę. To przyzwoite wejście do zespołu, ale chyba może być lepiej?
Petr Polodna: Oczywiście, że może być lepiej, ale najważniejszy jest wynik zespołu. 3 punkty w trzech meczach z SMS, Unią i GKS to jest mało. Jesteśmy w takiej sytuacji, że musimy zdobywać jak najwięcej punktów, a z tym niestety jest na razie kiepsko.
Zdawał pan sobie jednak sprawę, że dołącza do młodego zespołu, który ma aktualnie duże problemy. Chyba ciężej jest wejść do drużyny, której się nie wiedzie?
Tak i przyznam, że pierwszy raz jestem w takiej sytuacji. W Polsce grałem w Jastrzębiu, z którym byłem wicemistrzem Polski. Z MH Automatyką będziemy grać o utrzymanie. To dla mnie coś nowego, ale bardzo chcę pomóc w Gdańsku.
Prezes Bartosz Purzyński mówił, że potrzebuje zawodnika, który pociągnie zespół do lepszych wyników po czym zakontraktował pana. Czuje pan presję z tym związaną?
Trochę tak. Czuję się na siłach, aby pomóc MH Automatyce, ale pamiętajmy, że jeden zawodnik nie może wygrać meczu. Musimy dobrze grać jako zespół, pracować nad systemem gry. Z Unią przegraliśmy 1:7, a z GKS już tylko 3:5. To progres, ale nas interesują tylko punkty, a tych nie dają za niższe porażki.
Jak się pan odnajduje w nowym zespole? Co pan sądzi o gdańskiej drużynie?
Mamy w zespole dużo młodych chłopaków, ale nie postrzegam tego jako problem, musimy grać tym co jest i dbać o to, by postęp przychodził z każdym meczem. Musimy popracować nad wyjściem z tercji, potrzeba nam więcej automatyzmu i spokoju w grze. Musimy wspierać się w szatni i na lodzie. Wiemy o co gramy. Naszym celem jest to, aby w Gdańsku pozostał hokej na ekstraligowym poziomie. Chciałbym dać impuls tej drużynie i wierzę, że tak będzie. Nie chodzi nawet o zdobywanie bramek, ale o to, aby tchnąć dodatkową energię w zespół.
W zespole ma pan swoich rodaków: Jana Stebera i Adama Skutchana. Dzięki temu łatwiej było panu wejść do szatni gdańskiej drużyny?
Tak, tym bardziej, że Janek Steber grał ze mną w Jastrzębiu. Podobnie Krzysiek Kantor i Szymon Marzec. Z Adamem Skutchanem wcześniej nie grałem, ale zawsze fajnie mieć rodaków w szatni w obcym kraju. Generalnie jednak rozumiem język polski i nie mam problemu, aby porozumieć się z kolegami.
Grał pan ostatnio w Anglii dla Basingstoke Bison i we Francji dla Amiens. Tamtejszy hokej różni się mocno od tego co widział pan w Czechach czy w Polsce? Dlaczego te przygody były takie krótkie?
W Anglii zaskoczył mnie trener, który nie zachował się fair wobec mnie. Zagrałem w kilku sparingach i otrzymałem zapewnienie, że wszystko jest super i będę ważną postacią. Byłem tam jednak tylko miesiąc. Po dwóch meczach ligowych trener pożegnał mnie, a na moje miejsce ściągnął swojego rodaka. Następnie pojechałem do Francji, gdzie zagrałem trzy spotkania. Tamtejsza liga jest bardzo dobra, wszystko było w porządku, ale nie odpowiadał mi kanadyjski styl gry. Czułem, że nie mogę się tam wpasować i postanowiłem poszukać czegoś innego. Wtedy pojawiła się oferta z Gdańska.
Nie zmęczyło pana to podróżowanie i częste zmiany klubów?
Nie, wręcz przeciwnie, mnie to nawet trochę bawi. Mogę dużo pozwiedzać. Swoją drogą Gdańsk to piękne miasto. Bardzo spodobało się mojej żonie, która jest w ciąży. Poród przewidziany jest na początek lutego, więc prawdopodobnie będzie miał miejsce w Gdańsku.
Patrząc na wyniki MH Automatyki, wygląda na to, że zostaje wam tylko walka o utrzymanie, najprawdopodobniej z Nestą Mires Toruń. Dacie radę?
Gdybyśmy w to wątpili, nie byłoby sensu już wychodzić na lód. Musimy wszyscy wierzyć w nasz zespół. Ja wierzę, że utrzymamy miejsce w Polskiej Hokej Lidze.
Rafał Sumowski - trojmiasto.pl
Komentarze