GKS Tychy pewnie zwyciężył z JKH GKS-em Jastrzębie 5:2 w pierwszym spotkaniu serii o brązowy medal. Tyszanie grali skutecznie i wykorzystali swoje okazje, dzięki czemu już w czwartek mogą wygrać rywalizację o trzecie miejsce. Z kolei podopieczni Róberta Kalábera po raz kolejny nie grzeszyli skutecznością i w kolejnym starciu będą musieli postarać się o przedłużenie swoich medalowych marzeń.
Ospały start
Obydwie drużyny weszły w spotkanie z szacunkiem do rywali, ale nieco większą inicjatywą od pierwszego gwizdka wykazywali się goście z Jastrzębia, którzy kilkukrotnie sprawdzali czujność Tomáša Fučíka, jednak górą w tych pojedynkach był golkiper tyskiej ekipy.
Pierwsza tercja była tercją walki, ale obie drużyny nie były w stanie zaskoczyć dobrze usposobionych defensyw rywali. Dodatkowo do utrzymania bezbramkowego rezultatu swoje cegiełki dokładali bramkarze po obu stronach tafli, którzy dobrze wywiązywali się ze swoich obowiązków.
Największą szansę gospodarzy zaprzepaścił Mateusz Bryk, a po stronie gości w dogodnej sytuacji nie trafił Tukka Rajamäki. Trzeba jednak przyznać, że pierwsza odsłona nie obfitowała w wiele sytuacji bramkowych i bezbramkowy remis dobrze oddawał przebieg wydarzeń na lodowej tafli.
Worek z bramkami rozwiązany
Kolejne minuty wciąż przebiegały w rytmie “hokejowych szachów”, w których obie drużyny miały problem ze znalezieniem drogi do bramki rywali. Nie zmieniło się to również podczas pierwszej gry w przewadze przyjezdnych, która nie stanowiła większego zagrożenia dla tyskiej bramki.
Chwilę po słabo rozegranej przewadze, w 32. minucie goście z Jastrzębia przełamali strzelecki impas. Na bardzo zaskakujący strzał spod bandy zdecydował się Filip Starzyński, czym zaskoczył golkipera gospodarzy i wyprowadził na prowadzenie jastrzębian.
Na odpowiedź tyszan nie trzeba było długo czekać, bo już w 34. minucie August Nillson precyzyjnym strzałem doprowadził do wyrównania i emocje na tyskim lodowisku rozpoczynały się od nowa. Kilka minut później tyszanie stanęli przed okazją na zdobycie kolejnej bramki, po dwóch szybkich wykluczeniach dla gości, miejscowi mieli bardzo długą przewagę 5 na 3.
Rzeczywiście podopieczni Pekki Tirkkonena dorzucili kolejną bramkę i odwrócili losy spotkania. Precyzyjnym strzałem między parkanami Lackoviča popisał się Wiktor Turkin i tyszanie w ciągu kilku minut odrobili z nawiązką straty do przyjezdnych.
Do końca drugiej odsłony obie ekipy wymieniały się wykluczeniami, ale żadna z gier w formacjach specjalnych nie została zakończona bramkę i to zawodnicy z Tychów przed ostatnią tercją mogli się cieszyć z jednobramkowego prowadzenia.
Tyska pieczątka w ostatniej odsłonie
Od początku ostatniej tercji jastrzębianie starali się narzucić swoje warunki gry i próbowali szukać wyrównującej bramki. Tyszanie z kolei postawili na zabezpieczenie tyłów i grę z kontry. Lepsze rezultaty przyniosła taktyka gospodarzy.
Goście nie wystrzegli się błędów i znów złapali karę, co skrzętnie wykorzystali “trójkolorowi”. Grę w przewadze na bramkę mocnym strzałem z niebieskiej zamienił August Nillson. Niecałe trzy minuty później sytuacja jastrzębian była już bardzo zła, defensorzy z Jastrzębia zapomnieli o Wiktorze Turkinie, który precyzyjnym strzałem zaskoczył jastrzębskiego golkipera.
Te dwie bramki już kompletnie podłamały przyjezdnych z Jastrzębia. Kilka chwil później składną akcję GKS-u zakończył Mark Viitanen, tym samym podwyższając prowadzenie ekipy z “piwnego miasta” i na osiem minut przed końcem mieliśmy już wynik 5:1, a przyjezdni zdecydowali się na zmianę bramkarza i do akcji wkroczył Maciej Miarka.
Trochę ponad minutę później udało się w końcu podopiecznym przełamać przez tyskie zasieki obronne i Maciej Urbanowicz przywrócił nadzieję, a chwilę później goście mieli kolejne szanse podczas gry w przewadze.
Tyszanom udało się jednak wybronić grę w osłabieniu, a później uspokoili już grę i doprowadzili spotkanie do zwycięskiego końca. Hokeiści GKS-u Tychy wykonali pierwszy krok w stronę brązowego medalu, a zawodnicy z Jastrzębia będą musieli się mocno napocić, by w czwartek nie zakończyć sezonu i przedłużyć swoje medalowe nadzieje.
GKS Tychy - JKH GKS Jastrzębie 5:2 (0:0, 2:1, 3:1)
0:1 Filip Starzyński - Patryk Wajda, Tuukka Rajamäki (31:26)
1:1 August Nilsson - Christian Mroczkowski (33:41)
2:1 Wiktor Turkin - Szymon Marzec, Christian Mroczkowski (36:08, 5/3)
3:1 August Nilsson - Bartłomiej Jeziorski (46:54, 5/4)
4:1 Wiktor Turkin - Mark Viitanen (49:11)
5:1 Mark Viitanen - Bartłomiej Jeziorski, August Nilsson (51:12, 5/4)
5:2 Maciej Urbanowicz - Tuukka Rajamäki, Dominik Paś (52:30)
Sędziowali: Sebastian Kryś, Marcin Polak (główni), Maciej Byczkowski, Wojciech Moszczyński (liniowi)
Minuty karne: 6-10
Strzały: 34-27
Widzów: 1000
Stan rywalizacji do dwóch zwycięstw: 1:0 dla GKS-u Tychy
Kolejny mecz: w czwartek o 18:00 w Jastrzębiu
GKS Tychy: T. Fučík (2) - A. Nilsson, O. Kaskinen, A. Łyszczarczyk, F. Komorski, B. Jeziorski - J. Jaroměřský (2), B. Ciura (2), C. Mroczkowski, R. Rác, J. Tavi - M. Bryk, B. Pociecha, M. Viitanen, W. Turkin, I. Korenczuk - O. Bizacki, J. Bukowski, J. Krzyżek, M. Ubowski, S. Marzec.
Trener: Pekka Tirkkonen
JKH GKS: J. Lackovič (2) (od 51:13 M. Miarka) - C. MacEachern, P. Wajda (2), M. Urbanowicz, F. Starzyński, T. Rajamäki (2) - O. Viinikainen, E. Bagin (2), M. Kolusz, D. Paś, R. Špirko - K. Górny, A. Kostek, J. Ižacký, R. Arrak, N. Ford - J. Hamilton, J. Martiška, Ł. Nalewajka, D. Jarosz (2), S. Kiełbicki.
Trener: Róbert Kaláber
Czytaj także: