Pierwsze derby dla „Stalowych Pierników”
Po bardzo widowiskowym spotkaniu Nesta Toruń pokonała na własnym lodowisku w pierwszych ligowych „Derbach Pomorza” MH Automatykę Stoczniowiec 4:2. Dzisiaj na godzinę 18:30 zostało zaplanowane spotkanie rewanżowe.
Mecz rozpoczął się od śmiałych ataków gospodarzy. W 3 minucie spotkania mocny strzał oddał Gimiński, ale jego uderzenie bez problemu wyłapał Kopyciński. Trzy minuty później Bomastek precyzyjnie uderzył na bramkę gości, ale dobrze ustawiony był Kopyciński i pewnie interweniował. Niespełna minutę później gdańszczanie przeprowadzili pierwszą groźną akcję i od razu skuteczną. Na listę strzelców po ładnym strzale w dolny róg bramki wpisał się Marek Wróbel. W 7 minucie spotkania na ławkę kar za zahaczanie powędrował Gościmiński, ale „Stocznia” przez okres gry w przewadze tylko raz zagroziła bramce Plaskiewicza, a dokładniej Wrycza, którego strzał „Plaster” wybronił odbijaczką. Pięć minut później mocny strzałem popisał się Ziółkowski, ale jego uderzenie do boku parkanem sparował Plaskiewicz. Po raz pierwszy sędzia odgwizdał przewinienie na drużynę gości w 16 minucie, a na ławce kar za atak kolanem miejsce zajął Lehmann. Jednak to goście próbowali zagrozić bramce Nesty, ale na posterunku był „Plaster”. Pierwsza tercja zakończyła się dobrą akcją gospodarzy, bo po groźnym strzale Mądrowskiego duże kłopoty z wyłapaniem kąśliwego uderzania miał Kopyciński.
Druga tercja zaczęła się od mocnych ataków gości. Już w 22 minucie Plaskiewicz miał ręce pełne roboty. Dwa razy po strzale Wróbla musiał się wykazać nie małym refleksem, ale obydwa uderzenia wyłapał w bardzo ładny sposób. Sześć minut później na tablicy świetlnej widniał wynik 0: 2, a to za sprawą bardzo dobrej składnej akcji Stoczniowca. Lehmann z rogu lodowiska zagrał do pilnowanego Wróbla, ten odegrał do niepilnowanego pod bramką Wryczy i napastnikowi Stoczniowca nie pozostało nic innego jak umieścić krążek w toruńskiej bramce. Podrażnieni stratą drugiej bramki gospodarze ruszyli do mocnych ataków. W 32 minucie mocny strzał na bramkę Kopycińskiego oddał Gazda, ale jego uderzenie powędrowało nad bramką. Minutę później kapitan toruńskiej drużyny Jacek Dzięgiel doprowadził kibiców do pierwszej euforii. W piękny sposób w sytuacji praktycznie sam na sam mając obrońcę na plecach, strzałem z backhandu umieścił krążek w siatce. Trzy minuty później „Stalowe Pierniki” doprowadziły do remisu. W zamieszaniu pod bramkowym najwięcej zimnej krwi zachował Daniel Minge i to on wepchnął krążek do bramki strzeżonej przez Kopycińskiego.
Tak jak druga tercja rozpoczęła się od mocnych ataków gości, trzecia była na odwrót. Już w 40 sekundzie, trzeciej odsłony z niebieskiej linii z nadgarstka uderzył Huzarski, ale Kopyciński „wypluł” krążek przed siebie, jednak Kuchnicki nie potrafił skierować krążka do bramki, i tylko uderzył wprost w bramkarza Stoczniowca. Kolejne strzały Gimińskiego oraz Litdke, dobrze wyłapał golkiper gości, który tego dnia był dobrze dysponowany. W 50 minucie na bandach robiło się gorąco, najpierw po bezpardonowym ataku na ławkę kar powędrował Pesta, a w starciu z nim ucierpiał Winiarski, który długo nie podnosił się z lodowej tafli, ale po kilku chwilach wstał i przy gromkich brawach toruńskiej publiczności zjechał do boksu o własnych siłach. 50 sekund później w podobny sposób zaatakował Wróblewskiego, Minge, który również został ukarany karą mniejszą, lecz rosły zawodnik Stoczniowca podniósł się szybciej niż jego poprzednik. W 55 minucie poważnie bramce chciał zagrozić Wachowski, ale jego potężne uderzenie z linii niebieskiej wyłapał bez problemu Plaskiewicz. Gdy już wszyscy kibice czekali na dogrywkę, minutę i dwadzieścia osiem sekund przed zakończeniem trzeciej odsłony „Tor-Tor” oszalał, za sprawą pięknej akcji Kalinowski-Kuchnicki. Ten drugi podał dokładnie do Michała Kalinowskiego, który ograł dwóch rywali, dobrym zwodem oszukał Kopycińskiego i praktycznie do pustej bramki skierował krążek do siatki. Po tym golu trener gości wziął czas. Gdy już Kopyciński miał zamiar zjeżdżać do boksu żeby mógł za niego wskoczyć szósty zawodnik, bardzo nieprzemyślany faul popełnił Wachowicz i musiał zająć miejsce na ławce kar. Także trenerowi Stoczniowca nie pozostało nic innego jak zdjąć golkipera. Jednak ryzyko nie zawsze się opłaca i na sekundkę końca trzeciej tercji do pustej bramki trafił Chrzanowski.
Po meczu powiedzieli:
Michał Kalinowski (Nesta Toruń) – To był bardzo nerwowy mecz. Szybko dostaliśmy 2 bramki i byliśmy zmuszeni gonić wynik. Pokazaliśmy jednak serce do walki i taką sportową złość doprowadzając do wyniku 4:2. Myślę, że był to jak dotychczas najlepszy mecz na tor-torze pod względem emocji.
Tomasz Ziółkowski (Stoczniowiec 2014) – Początek meczu układał się dla nas pomyślnie, strzeliliśmy dwie bramki i mówiąc szczerze dominowaliśmy. Później do naszej gry wkradła się nonszalancja i straciliśmy przewagę bramkową. Do samego końca mecz był zacięty i dobry dla oka hokej. Toruń strzelił bramkę na minutę przed półtorej minuty przed końcem bramkę i to już dało im zwycięstwo, chodź walczyliśmy do ostatniego gwizdka. Atmosferę i mecz uważam za godne „Derbów Pomorza”.
Nesta Toruń – MH Automatyka Stoczniowiec 2014 4:2 (0:1, 2:1, 2:0)
0:1 Marek Wróbel – Tomasz Ziółkowski, Wojciech Wrycza (06:55)
0:2 Wojciech Wrycza – Marek Wróbel, Oskar Lehmann (29:44)
1:2 Jacek Dzięgiel (33:08)
2:2 Daniel Minge – Jacek Dzięgiel, Michał Kalinowski (36:22)
3:2 Michał Kalinowski – Mariusz Kuchnicki (58:32)
4:2 Łukasz Chrzanowski – Miłosz Litdke, Jacek Dzięgiel (59:59 5/4 PB)
Nesta: Plaskiewicz – Gimiński, Huzarski, Kalinowski, Kuchnicki, Minge (2) – Litdke, Gazda (2), Dzięgiel, Chrzanowski, Bomastek – Rodziewicz, Mądrowski, Pieniak, Winiarski, Gościmiński (2) oraz Skólmowski, Husak.
Stoczniowiec: Kopyciński (od 59:01 PB) – Lehmann (2), Szczerbakow (2), Ziółkowski, Wróbel, Wrycza (2) – Ruszkowski, Wachowski(4) , Stasiewicz, Pesta (2), Serwiński – Iwanow, Wróblewski, Sochacki, Krasakiewicz, Kulczyk oraz Michałkiewicz.
Sędziowali: Paweł Pomorzewski (jako główny) – Paweł Kosidło oraz Piotr Zamożniak (jako liniowi)
Strzały: 25 – 20
Minuty karne: 6 - 12 min.
Widzów: 900
Komentarze