Według byłych członków Wydziału Gier i Dyscypliny PZHL-u ważną rolę w ich odwołaniu odegrała Comarch Cracovia. - To był sąd kapturowy, sprawa nie jest zamknięta - odpowiadają mistrzowie Polski.
Kilka tygodni temu w trakcie meczu Zagłębie Sosnowiec - Cracovia doszło do awantury. Po tym spotkaniu WGiD zawiesił arbitrów oraz obserwatora, ale Wydział Sędziowski nie uszanował tej decyzji i ukarani dalej prowadzili mecze. W tej sytuacji WGiD swoją przyszłość poddał pod głosowanie zarządu PZHL-u, który odwołał wydział. - Hokej nie dorósł do pewnych spraw, a niektórym ludziom zabrakło odwagi - uważa Jacek Chadziński, wiceprzewodniczący WGiD.
Członkowie wydziału wytaczają PZHL-owi wiele zarzutów, m.in. brak przestrzegania procedur prawnych, cenzurowanie komunikatów na głównej stronie związku. Według odwołanych problemy zaczęły się już we wrześniu, gdy WGiD nałożył na rezerwy Cracovii karę 12 tys. zł za walkowery w spotkaniach z Unią Oświęcim. - Dostaliśmy telefon z Warszawy, by zmienić tę decyzję, bo Comarch jest sponsorem reprezentacji, a te zaległości ureguluje się z innej puli - relacjonuje Wojciech Lubiński, członek WGiD.
putBan(62);
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków - PiotrJawor
Czytaj także: