Po raz kolejny, w okresie świąteczno-noworocznym na kibiców hokeja w Polsce, czeka sportowy prezent. W dniach 28-30 grudnia, w Krynicy-Zdroju zostanie rozegrany Turniej Finałowy Pucharu Polski. O solidną dawkę emocji zadbają cztery zespoły najwyżej sklasyfikowane po dwóch rundach. Pierwszą parę półfinałową tworzą ECB Zagłębie Sosnowiec i GKS Katowice. Zapraszamy na zapowiedź tego spotkania.
Dla obu stron półfinałowego spotkania droga do wielkiego finału okupiona będzie tym samym wyzwaniem. Zwycięży ten, kto przełamie ciążącą na nim klątwę. Strachem, który zagląda najgłębiej w oczy hokeistów Zagłębia Sosnowiec, jest... GKS Katowice. Podopieczni Matiasa Lehtonena, mimo że rok kalendarzowy kończą w fotelu lidera, to w żadnym z trzech ligowych spotkań nie zdołali znaleźć patentu na rywala zza miedzy.
Co więcej, katowicki problem Zagłębia sięga znacznie dalej niż początku obecnego sezonu. Sosnowieccy kibice na zwycięstwo nad GieKSą, czekają aż od 6 marca 2024 roku. Od tego spotkania, obie ekipy zmierzyły się już 14-krotnie i za każdym razem górą był GKS.
Choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że statystyka jest po katowickiej stronie, to zespół pod wodzą Jacka Płachty również ma swoje demony, z którymi musi się zmierzyć. Wicemistrzowie Polski przepustkę na turniej finałowy uzyskali piąty sezon z rzędu. Jednak za każdym razem swój udział w imprezie kończyli na meczu półfinałowym. Na przestrzeni lat trofeum Pucharu Polski niechętnie wpadało w ręce hokeistów z Katowic i Sosnowca. Ekipa znad Brynicy dotychczas nie wystąpiła nawet w spotkaniu finałowym Pucharu Polski. GieKSa po trofeum sięgnęła jeden jedyny raz w 1970 roku, pokonując wówczas inny katowicki zespół – Baildon Katowice.
W rywalizacji, o której rozstrzyga jedno spotkanie, siła argumentów na każdej pozycji to podstawa. Obie strony mogą liczyć na solidną obsadę bramki. Między słupkami Zagłębia można spodziewać się obecności Niilo Halonena. Fin legitymuje się skutecznością obron na poziomie 92,5%, będąc poddawanym 517 próbom przez rywali. W obwodzie pozostaje Maciej Miarka, który zanotował niemalże identyczną skuteczność obron, spędzając na lodzie połowę czasu mniej niż Halonen.
Zbliżony podział w obsadzie bramki miał miejsce po katowickiej stronie. "Jedynką" trenera Jacka Płachty jest Jesper Eliasson, mający 92,2 procent udanych interwencji. Z kolei Michał Kieler może pochwalić się najwyższą skutecznością obron - 94,3% oraz najniższą średnią bramek na mecz - 1,58.
W spotkaniach pucharowych podobnie, jak w rywalizacji play-off, kluczem do zwycięstwa może okazać się umiejętność rozgrywania formacji specjalnych. Skuteczność gier w przewadze po stronie GieKSy na poziomie 17,5% pozostawia naprawdę wiele do życzenia. To po outsiderze z Sanoka najsłabszy wynik w całej ligowej stawce. Dużo lepiej w tym elemencie prezentują się zawodnicy Zagłębia – ich skuteczność rozgrywania przewag 26,3% ustępuje jedynie Unii Oświęcim.
Kluczem do zwycięstwa może być również dyspozycja tych, którzy mają patent na rywala. Zagłębie szczególną opieką powinno otoczyć kanadyjski atak GieKSy. Jean Dupuy zdołał w meczach przeciwko sosnowiczanom zebrać 4 punkty za bramkę i trzy asysty, natomiast Stephen Anderson zdobył aż trzy bramki. Po drugiej stronie próżno szukać jednego zawodnika, któremu wybitnie "siedziałyby" w tym sezonie mecze przeciwko katowiczanom, warto jednak zwrócić uwagę, że dorobek strzelecki Zagłębia przeciwko GieKSie zamyka się w ledwie trzech bramkach.
Na nich warto zwrócić uwagę
Aron Chmielewski
– 34-letni skrzydłowy po dwóch rundach TAURON Hokej Ligi rządził i dzielił w lidze, prowadząc w dwóch klasyfikacjach: strzeleckiej (15 goli) i kanadyjskiej (26 "oczek"). Później nieco się zaciął i nie trafił do siatki w 10 kolejnych meczach. W ostatnim przed świętami spotkaniu z Cracovią (3:0) przełamał się i wpisał się na listę strzelców. Jest ważną postacią w trenerskiej układance Matiasa Lehtonena.
Stephen Anderson
– Dynamiczny środkowy nie miał w tym sezonie większych wahań formy. To właśnie on jest najlepszym snajeprem i najlepiej punktującym graczem GieKSy. To drugie miano dzierży ex aequo z Grzegorzem Pasiutem. Kanadyjczyk potrafi pełnić rolę kreatora gry, jak i również błysnąć instynktem snajpera. Po 26 spotkaniach na jego koncie widnieje 12 goli i 11 kluczowych zagrań.
Czytaj także: