"Proszę, nigdy więcej wojny". Owieczkin zabrał głos w sprawie rosyjskiej inwazji
- Proszę, nigdy więcej wojny - powiedział Aleksandr Owieczkin, który po raz pierwszy odniósł się do rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Rosjanin nie potrafił jednak jednoznacznie odpowiedzieć na pytania o to czy popiera inwazję i czy nadal opowiada się za prezydentem Władimirem Putinem.
Owieczkin zabrał głos w sprawie rosyjskiej agresji militarnej na Ukrainę podczas wczorajszej konferencji prasowej. Powiedział, że chce, by na całym świecie był pokój, ale nie potępił działań Putina, a na trudne pytania o poparcie dla niego i samej inwazji nie odpowiedział wprost.
- Oczywiście to jest trudna sytuacja. Mam wielu przyjaciół w Rosji i na Ukrainie, więc trudno jest patrzeć na wojnę - powiedział. - Mam nadzieję, że wkrótce ona się skończy i będzie pokój na całym świecie.
Zapytany wprost czy popiera rosyjską inwazję odparł: - Jestem Rosjaninem, tak? Są rzeczy, których nie mogę kontrolować. To nie jest w moich rękach. Tak jak powiedziałem, mam nadzieję, że to się wkrótce skończy i będzie pokój w obu krajach.
To ostatnie zdanie powtarzał w trakcie konferencji kilkukrotnie.
Dziennikarze i opinia publiczna za Oceanem chcieli znać zdanie Owieczkina na temat rosyjskiej inwazji przede wszystkim ze względu na jego wielokrotnie w przyszłości wyrażane poparcie dla prezydenta Władimira Putina. Gwiazdor Washington Capitals w 2017 roku organizował "drużynę Putina", czyli grupę proputinowskich sportowców wyrażających wsparcie dla prezydenta przed wyborami. Sam Putin powiedział kiedyś o Owieczkinie "Sasza jest moim dobrym przyjacielem".
Wielu rosyjskich sportowców już zabierało głos na temat inwazji, nierzadko krytycznie. Owieczkin jest zaś jednym z najbardziej rozpoznawalnych i w swoim kraju, i na świecie przedstawicieli rosyjskiego świata sportu, a portal kanadyjskiej telewizji Sportsnet nazwał go wręcz "jednym z najsłynniejszych obywateli Federacji Rosyjskiej".
Dziennikarze już w czwartek, po rozpoczęciu inwazji, prosili klub o rozmowę z hokeistą po porannym treningu, ale zgody nie było. Owieczkin nie był też dostępny dla mediów po wieczornym meczu z New York Rangers. Klub Capitals zapowiadał, że 36-letni zawodnik odniesie się do sprawy, ale "potrzebuje więcej czasu".
Wczoraj na pytanie o to czy nadal popiera Putina, który zarządził inwazję wojskową na sąsiedni kraj, odpowiedział: - Cóż, on jest moim prezydentem. Ale tak jak powiedziałem, nie jestem w polityce. Jestem sportowcem. I tak jak mówiłem, mam nadzieję, że wszystko się wkrótce skończy. To jest w tej chwili trudna sytuacja dla obu stron. Ja nie mam nad tym kontroli.
Wcześniej mówiło się, że kapitan drużyny z Waszyngtonu, podobnie jak inni rosyjscy hokeiści, nie jest zbyt chętny do zabrania głosu, ponieważ w Rosji mieszka jego rodzina - żona, dziecko, rodzice czy babcia. Na wczorajszej konferencji sam odniósł się do sprawy rodziny mówiąc m.in. że nie wie czy zostanie ona w Rosji.
- To jest trudne. Trudna sytuacja - odpowiedział na pytanie o myśli, jakie towarzyszą mu, gdy ogląda obrazy wojny z Ukrainy. - Mam rodzinę w Rosji i to są przerażające chwile, ale nie możemy nic zrobić. Możemy tylko mieć nadzieję, że to się wkrótce skończy i wszystko będzie dobrze.
- Nie chcę widzieć ludzi zabijanych czy rannych - powiedział. - Proszę, nigdy więcej wojny. Nie ma znaczenia, kto w niej uczestniczy: Rosja, Ukraina czy inne kraje. Musimy żyć w pokoju i w dobrym świecie.
Wystąpienie Owieczkina skrytykował Slava Malamud, były amerykański dziennikarz sportowy urodzony w Związku Radzieckim i przez lata zajmujący się także rosyjskim hokejem.
- To była gigantyczna zmarnowana okazja. To było tak miałkie i płytkie, jak tylko można sobie wyobrazić. Obliczone raczej na zwolnienie Owieczkina z jakiejkolwiek odpowiedzialności za stanowiska, jakie zajmował wcześniej. Myślę, że mógł dodać swój głos, a jego głos jest naprawdę potężny w Rosji. - stwierdził w rozmowie z telewizją Sportsnet, dodając, że nic realnie nie groziłoby ani hokeiście, ani jego rodzinie, gdyby wprost potępił inwazję. - Mógł przyczynić się do tego, żeby zatrzymać to szaleństwo albo przynajmniej zmienić myślenie niektórych. On ma taką możliwość, jakiej nie ma w Rosji nikt. Nie przychodzi mi do głowy żaden celebryta, który ma podobne znaczenie jak on.
Dziś Malamud na Twitterze dodał dosadnie: "Pier***ić Owieczkina. Pier***ić Putina. Jedyne rosyjskie nazwisko, jakie teraz ma znaczenie to Mołotow", nawiązując do zachęt ukraińskich władz dla obywateli, by atakowali rosyjskich żołnierzy koktajlami Mołotowa.
Komentarze
Lista komentarzy
Krynio1971
Je…y ovieczkin, duży hokeista, malutki człowiek, fuck z takim podejściem, Malamund ma racje!