To był nietypowy sposób na wydłużenie najdłuższej w karierze serii gier ze zdobytym punktem w NHL. Sędziowie przyznali zawodnikowi gola, mimo że po jego strzale krążek poleciał obok bramki.
Zespół Calgary Flames pokonał ostatniej nocy przed własną publicznością Florida Panthers 3:1 w meczu NHL.
W przedostatniej minucie spotkania gracz "Płomieni" Blake Coleman jechał sam na opuszczoną już przez bramkarza bramkę "Panter". Coleman oddał strzał, ale krążek poleciał obok słupka. Jednak w trakcie oddawania uderzenia został sfaulowany przez rzucającego się desperacko obrońcę rywali Brandona Montoura.
Mimo że krążek nie wpadł do bramki, zgodnie z przepisami sędziowie przyznali zawodnikowi gospodarzy i jego drużynie gola.
Dokładnie przepis 25.1 stanowi:
Gol zostanie przyznany drużynie atakującej, jeżeli drużyna przeciwna odwołała z lodu swojego bramkarza i zawodnik drużyny atakującej jest w posiadaniu krążka (lub ma realną szansę na wejście w posiadanie krążka) w strefie neutralnej lub strefie ataku, a pomiędzy nim i bramką drużyny przeciwnej nie znajduje się przeciwnik i zostaje on pozbawiony szansy na zdobycie gola jako rezultat popełnionego faulu przez drużynę broniącą.
Colemanowi strzał oddany w przedostatniej minucie nie został nawet zaliczony do statystyk z powodu faulu, więc doszło do nietypowej sytuacji, w której zdobył gola, choć w całym meczu nie oddał ani jednego celnego strzału na bramkę, a w statystykach indywidualnych ma zapisane tylko jedno niecelne uderzenie wykonane kilka minut wcześniej.
32-letniemu napastnikowi cała sytuacja pozwoliła wydłużyć najdłuższą w karierze w NHL serię meczów ze zdobytym punktem, bo wcześniej w tym spotkaniu nie punktował. Teraz ma na koncie już 7 kolejnych gier z golem lub asystą.
Jako że drużyna Flames grała w końcówce 4 na 6 w polu, to przyznany mu gol padł także oficjalnie w osłabieniu. To już jego trzecia taka zdobycz w tym sezonie. Wszystkie zanotował w ciągu 12 ostatnich dni, a w klasyfikacji goli w osłabieniu jest drugi w całej lidze, razem z kilkoma innymi graczami.
W swojej karierze zdobył już 16 takich bramek. W obecnej drużynie z Calgary pod tym względem jest tylko jeden lepszy gracz. Mikael Backlund zdobył w mniejszym liczebnie składzie 17 goli, a tego ostatniego również tej nocy w spotkaniu z Panthers.
W 44. minucie pojechał sam na bramkę Anthony'ego Stolarza i trafił do niej efektownym bekhendem pod poprzeczkę, dając drużynie prowadzenie 2:1. Jako że Flames wygrali cały mecz 3:1, to właśnie ten gol okazał się być zwycięskim.
Zespół z Calgary ma już w tym sezonie na koncie 8 goli zdobytych w osłabieniu i jest pod tym względem najlepszy w NHL ex aequo z St. Louis Blues. W przewagach zdobył tylko o 3 bramki więcej.
Po zwycięstwie nad Panthers drużyna z kanadyjskiej prowincji Alberta ma 31 punktów i zajmuje 4. miejsce w dywizji Pacyfiku i także 4. w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji zachodniej, co oznacza, że według stanu na dziś nie zagrałaby w fazie play-off.
"Pantery" mają 38 "oczek" i zajmują premiowane awansem 3. miejsce w dywizji atlantyckiej.
Wyniki poniedziałkowych meczów NHL:
Detroit Red Wings - Anhaiem Ducks 3:4
Pittsburgh Penguins - Minnesota Wild 4:3
Winnipeg Jets - Montréal Canadiens 2:3d.
Dallas Stars - Seattle Kraken 4:3
Calgary Flames - Florida Panthers 3:1
Czytaj także: