MOSM Tychy w niedzielę rozegrał swój drugi mecz sparingowy. Ponownie rywalem tyszan był JKH GKS Jastrzębie i podobnie jak w pierwszym starciu trójkolorowi ulegli jastrzębianom. Tym razem 2:3. – Niestety nie udało się dogonić wyniku – wyznał Igor Ratajczak.
– Mamy bardzo młodą drużynę. Doszło kilku nowych zawodników, więc chcieliśmy te mecze potraktować jako okazję do zgrania się i przećwiczenia założeń, nad którymi pracujemy na treningach – przyznał tyski wychowanek.
Tyszanie pierwszą odsłonę spotkania przegrali 0:3. Podobnie jak miało to miejsce w pierwszym meczu sparingowym.
– Ostatni mecz wyglądał tak samo, bo pierwszą połowę przegraliśmy do zera. Wzięło się to ze złego podejścia do meczu, zagraliśmy na zbyt dużym luzie. Dopiero w drugiej części się obudziliśmy i zaczęliśmy grać swoje – wyjawił 18-letni napastnik.
Zdołali się jednak nieco podnieść w drugiej części meczu, gdy gumę w siatce umieścili Kacper Mużelak oraz Dzianis Barowski.
– Tak, druga połowa wyglądała o wiele lepiej. Zaczęliśmy grać swoje i narzuciliśmy nasze tempo. Niestety nie udało się dogonić wyniku. Na pewno po tym meczu wiemy, że musimy od początku grać swoje, a nie „zostawiać głowy w szatni” – zakończył.
Czytaj także: