Kanadyjka Emily Clark pisze nowy rozdział w historii zawodowej ligi hokeja kobiet. W nowym sezonie zarobi rekordowe 100 tysięcy dolarów rocznie.
Napastniczka Emily Clark będzie od nowego sezonu PWHL najlepiej zarabiającą zawodniczką w historii kobiecego hokeja. Klub Ottawa Charge zapłaci jej za przyszły i następny sezon 100 tysięcy dolarów, co w porównaniu ze stawkami w NHL nie wygląda najbardziej imponująco, ale jeszcze żadna zawodowa hokeistka w Ameryce Północnej nie mogła pochwalić się takimi dochodami.
Agencja AP poinformowała, że Clark jest jedną z dziewięciu zawodniczek PWHL, które w przyszłym sezonie zarobią 100 tysięcy dolarów, ale ponieważ Kanadyjka podpisała nowy, dwuletni kontrakt, jej zarobi stanowią rekord w lidze. Obowiązujący układ zbiorowy pracy w PWHL gwarantuje minimalne wynagrodzenie zawodniczki w wysokości 35 000 dolarów bez limitu maksymalnego, a drużyny muszą mieć co najmniej sześć zawodniczek zarabiających 80 000 dolarów lub więcej za sezon.
Nowa liga rozrasta się od nadchodzącego sezonu z sześciu do ośmiu drużyn – nowe franczyzy ogłosiły Vancouver i Seattle ogłaszają - a dynamika nie maleje od momentu powstania ligi.
Na arenie międzynarodowej, Clark zdobyła z Kanadą trzy złote medale mistrzostw świata, jest też mistrzynią olimpijską z 2022 roku. W klubie pomogła Ottawa Charge dotrzeć do zeszłorocznego finału Pucharu Waltera, strzelając trzy gole i eliminując Montreal w półfinale.
Chociaż 29-latka ustanowiła zarobkowy rekord ligi, warto odnotować, że dysproporcja między zarobkami mężczyzn i kobiet w hokeju jest ogromna – tylko dziewięć zawodniczek będzie w nowym sezonie zarabiać 100.000 dolarów, tymczasem minimalna płaca u mężczyzn wynosi 775.000. I chociaż NHL i PWHL nie są równie dochodowe, to jednak ta różnica aż się prosi o to, by ją – przynajmniej minimalnie – zasypać.
Choć cieszymy się z Clarka i nowej umowy, należy zauważyć, że nadal istnieje duża różnica w wynagrodzeniach między hokeistami a hokeistkami.
Czytaj także: