Comarch Cracovia postawiła pieczęć na awansie do półfinału play-off Polskiej Hokej Ligi. "Pasy" wygrały rywalizację z Zagłębiem Sosnowiec już po czterech meczach, a w ostatnim meczu pokonały sosnowiczan 5:4. Końcówka tego meczu była niezwykle emocjonująca. – Moi zawodnicy myślami byli już w autokarze i sądzili, że nic się tu już nie może wydarzyć – przyznał Rudolf Roháček.
Krakowianie znakomicie rozpoczęli ten mecz i już po 122 sekundach prowadzili 2:0. Końcówka trzeciej tercji była jednak dla nich iście dramatyczna, wszak z prowadzenia 5:1 zrobiło się 5:4. Do końca spotkania pozostały 3 minuty i 11 sekund.
– Wszystkie mecze miały jednoznaczny przebieg. Dziś wysoko prowadziliśmy, ale zawodnicy trochę już odpuścili, myślami byli w autokarze i sądzili, że nic się tu już nie może wydarzyć. A tu nagle głupie błędy, kary, dwie bramki i wszystko zaczęło wyglądać dramatycznie. Wytrzymaliśmy jednak, wygraliśmy jedną bramką, a całą rywalizację ćwierćfinałową 4:0 i cieszymy się z tego zwycięstwa. Jutro jest jeden wolny dzień, a potem będziemy szykować się do półfinału – zaznaczył czeski szkoleniowiec.
W tym starciu szkoleniowiec "Pasów" postawił na Davida Zabolotnego w bramce, który zmienił nominalną "jedynkę" czyli Roka Stojanoviča. "Zabol" w tym spotkaniu interweniował ze skutecznością oscylującą w granicach 90,7 procent.
– Tak jest od samego początku sezonu. Zabolotny bronił w Lidze Mistrzów, słynny mecz ze szwedzkim zespołem, który wygraliśmy. W tych dwóch spotkaniach David potwierdził bardzo dobrą formę, mamy dwóch świetnych bramkarzy, więc jest to duży plus – podkreślił trener Cracovii.
W półfinale drużyna spod Wawelu zmierzy się dopiero 9 marca, zatem czeka ich niemal 10-dniowa przerwa od meczów. Jak zamierzają ją wykorzystać?
– Mamy zaplanowany taki cykl, że będziemy skupiać się na tym, co trzeba poprawić. Do pierwszego półfinału chcemy przystąpić będąc w optymalnej formie, nieważne z kim będziemy grali – zakończył.
Czytaj także: