Blake Wheeler kończy hokejową karierę! Były kapitan Winnipeg Jets ostatni mecz w NHL rozegrał rok temu.
– Mniej więcej od razu po zeszłym roku wiedziałem, że to koniec, po prostu nie spieszyło mi się z oficjalnym ogłaszaniem czegokolwiek – powiedział 38-letni Amerykanin. – Po kontuzji i po tym, jak wszystko się skończyło w zeszłym roku, po prostu nie miałem już sił. Pogodziłem się z tym jednak niemal natychmiast i teraz zwyczajnie cieszę się byciem tatą, zwalniam tempo i jestem blisko rodziny – dodaje były już napastnik, który w lutym 2024 roku doznał poważnej kontuzji i wrócił dopiero na play-offy, w których dał radę rozegrać tylko jeden mecz, jak się okazało, ostatni w jego karierze.
– Zerwałem więzadła po obu stronach kostki, a potem jeszcze złamałem kość strzałkową. Czułem już, że to będzie mój ostatni rok gry, nawet w zdrowiu a potem, kiedy doszło do kontuzji, poczułem, że to jakiś znak, bo przez całą karierę nie miałem żadnych problemów ze zdrowiem.
Wheeler rozegrał dwanaście sezonów w Winnipeg i przy okazji zakończenia kariery szczerze przyznał, że jako kapitan drużyny czasami wiele rzeczy mu ciążyło.
– Myślę, że w 2018 roku byliśmy najlepszą drużyną w lidze, a pozwoliliśmy, żeby nam się to wymknęło. Z całych sił chciałem zdobyć Puchar Stanleya w Winnipeg. I dość szybko, bo już rok później, wszystko się rozpadło. Miałem 35 lat, byłem wtedy najlepiej opłacanym zawodnikiem w drużynie, oczekiwania, zwłaszcza wobec kapitana, były, jak to w kanadyjskim mieście, ogromne. Czułem ogromną presję, a do tego dochodziła trójka małych dzieci w domu. Było to dla nie naprawdę ciężkie, czułem, że moja gra zaczyna się sypać.
Wheeler próbował swoich sił w komentowaniu meczów play-off o Puchar Stanleya, ale obecnie 38-latek trenuje drużyny hokejowe swoich dzieci i pracuje z innymi profesjonalnymi sportowcami jako trener mentalny.
Czytaj także:
