Rosjanie po raz kolejny oburzają się na Międzynarodową Federację Hokeja na Lodzie (IIHF). Tym razem chodzi o artykuł opublikowany na jej oficjalnej stronie internetowej po zdobyciu przez Florida Panthers Pucharu Stanleya. Legenda radzieckiego hokeja nazywa prezydenta IIHF "skończonym łajdakiem".
Panthers tej nocy pokonali przed własną publicznością Edmonton Oilers 2:1 w 7. meczu finału play-off i po raz pierwszy w historii klubu sięgnęli po najważniejsze hokejowe trofeum.
W składzie drużyny z Florydy znajdowało się 3 rosyjskich graczy - bramkarz Siergiej Bobrowski, obrońca Dmitrij Kulikow oraz napastnik Władimir Tarasienko.
Rosyjskie media i ekspertów oburza fakt, iż żadne z tych nazwisk nie zostało wymienione w artykule o zdobyciu przez Panthers pucharu Stanleya autorstwa kanadyjskiego dziennikarza Lucasa Aykroyda, który opublikowała IIHF na swojej stronie internetowej.
Sprawę poruszają w swoich serwisach internetowych wszystkie główne rosyjskie media zajmujące się sportem, które piszą, że IIHF "zignorowała Rosjan" i wyliczają choćby wymienione w tekście nazwiska fińskich hokeistów drużyny z Florydy, a także graczy Oilers, o których wspomina artykuł.
Portal Allhockey.ru pisze, że nie wspomniano ani o grze Bobrowskiego, który został wybrany pierwszą gwiazdą 7. meczu finałłu, ani o asyście Kulikowa przy golu Sama Reinharta na wagę pucharu.
Najgwałtowniej zareagował znany z bardzo ostrych wypowiedzi dwukrotny mistrz olimpijski w barwach reprezentacji Związku Radzieckiego Aleksandr Kożewnikow, którego zdaniem winny zdarzeniu jest sam prezydent IIHF Luc Tardif.
- Czego byście chcieli? Tam łajdak Francuz siedzi u władzy. Co, będziemy rozmawiać o tych łajdakach, zdrajcach wszystkiego? Ten Francuz Tardif to jest skończony łajdak i tyle. Dla mnie to nic nowego. Łajdak nie może postępować inaczej. On jest tylko lalką, kukłą założoną na rękę - powiedział Kożewnikow w rozmowie z gazetą "Sowiecki Sport".
Agent Siergieja Bobrowskiego Aleksandr Czernych mówi w rozmowie z gazetą "Sport Ekspriess", że artykuł na stronie IIHF może napisał "niezdrowy człowiek".
Oburzył się także dwukrotny mistrz olimpijski i pięciokrotny mistrz świata Wiaczesław Bykow, który pracował kiedyś także jako trener-konsultant przy polskiej reprezentacji.
- Ten "niezręczny" gest pokazuje, jak czczą politykę Zachodu. Wstyd i kompromitacja! - komentuje Bykow.
Stosunki Rosji z IIHF są aktualnie dość napięte. Od 2022 roku Rosja jest zawieszona w rozgrywkach międzynarodowych z powodu zbrojnej agresji na Ukrainę.
Do tego niedawno IIHF nałożyła na Federację Hokeja Rosji karę miliona franków za dopuszczenie do gry w ostatnim sezonie KHL w barwach CSKA Moskwa bramkarza Iwana Fiedotowa, mimo że ten miał ważny kontrakt z Philadelphia Flyers w NHL.
Fiedotow sam był przez IIHF zawieszony, ale nadal grał na rosyjskich taflach. Ta sprawa została przez władze rosyjskiego hokeja skierowana do Sportowego Sądu Arbitrażowego w Lozannie.
W kwestii artykułu na stronie IIHF głos zabrała także często wypowiadająca się w sprawach sportowych była mistrzyni olimpijska w łyżwiarstwie szybkim, a także deputowana do rosyjskiego parlamentu z ramienia wspierającej Władimira Putina partii "Jedna Rosja" Swietłana Żurowa.
- Może ten konkretny człowiek, który napisał artykuł, nie lubi Rosjan i w ten sposób wyraził swoje stanowisko. Może nie ma tu polityki, tylko czynnik ludzki - mówi.
Choć autorem artykułu jest Kanadyjczyk, to jej zdaniem "Europa" w podejściu do rosyjskich hokeistów powinna się wzorować na Amerykanach i NHL.
- Wydaje mi się, że Europa niewłaściwie odczytuje przesłanie z Ameryki. Sami Amerykanie niczego nie zabraniają. Nawet Sasza Owieczkin, który należy do drużyny prezydenta Rosji Putin Team spokojnie gra w NHL i wszyscy go szanują - powiedziała Żurowa w rozmowie z portalem telewizji sportowej Match TV.
Rosjanie nie po raz pierwszy ostatnio poczuli się pominięci przez IIHF. W czasie Mistrzostw Świata elity ich oburzenie wywołała pokazana podczas transmisji meczu Szwecji z USA błędna informacja o trzech krajach z największą liczbą tytułów mistrza świata.
Poinformowano wówczas, że za mającą na swoim koncie 28 tytułów Kanadą kolejne miejsca zajmują: Czechosłowacja i Czechy, które liczone razem miały wówczas 12 złotych medali (obecnie 13) oraz Szwecja (11). Tymczasem 22 tytuły zdobył Związek Radziecki, a dodatkowo 5 Rosja.
Tardif tłumaczył wówczas rosyjskiej agencji informacyjnej TASS, że informacja ukazała się w wyniku pomyłki.
Czytaj także: