Hokej.net Logo
SIE
31

Rozmowa z hokeistą GKS-u Tychy Adamem Bagińskim

- Jak trzeba, zostawię serce na lodzie, a głowę podstawię pod lecący krążek - mówi Adam Bagiński, napastnik tyskiej drużyny.

- Jak trzeba, zostawię serce na lodzie, a głowę podstawię pod lecący krążek - mówi Adam Bagiński, napastnik tyskiej drużyny

Hokeiści GKS-u Tychy są dosłownie o krok od największego sukcesu w historii klubu. Jeżeli wygrają dziś na lodowisku w Oświęcimiu, zabiorą tytuł i królewską koronę zawodnikom Unii. Początek meczu o godz. 18.

Wojciech Todur: Przed rozpoczęciem finałowej rywalizacji nikt nie przypuszczał, że GKS będzie mógł sobie zapewnić mistrzostwo już po czterech meczach.

Adam Bagiński: Mało kto w to wierzył. Może nikt. Po pierwszym meczu słyszałem, że wygraliśmy przypadkiem. Dziś już wiadomo, że przypadku nie było. Spełnia się najlepszy scenariusz. Zespół bardzo chce wygrać, ograć Unię. Każdy ma swoje zadanie do wykonania. Jak trzeba, zostawię serce na lodzie, a głowę podstawię pod lecący krążek. Jesteśmy grupą zdeterminowanych ludzi. To nasz największy atut.

Kilka lat z rzędu mówiło się o GKS-ie, że jest drużyną bez charakteru. W ciemno można było zakładać, że w meczach o najwyższą stawkę zespół zawiedzie.

- Teraz jest inaczej. Mamy charakter! Myślę, że pokazujemy to w każdym spotkaniu. Wcześniejsze porażki nas scementowały - tworzymy zespół dobrze rozumiejących się ludzi. W drużynie nie ma podziałów. My się po prostu lubimy.

Emil Nikodemowicz, legendarny trener Polonii Bytom, twierdzi, że przerwanie dominacji Unii będzie z korzyścią dla polskiego hokeja.

- Może powiem teraz jak egoista, ale na razie ma to dla mnie drugorzędne znacznie. Liczy się tylko to co tu i teraz. Nie wybiegam tak daleko w przyszłość, chcę po prostu wygrać z Unią!

Przed trzecim finałowym meczem trener Unii Andriej Sidorenko odsunął od składu kilku podstawowych zawodników. Czy ta decyzja może mieć wpływ na losy waszej rywalizacji?

- Staram się o tym nie myśleć. Dla mnie w bramce stoi bramkarz, a nie Przemek, Witek czy Tomek Jaworski. Nie widzę żadnej różnicy. Nie ma Jacka Zamojskiego czy Marcina Jarosa, ale są inni, kto wie, może jeszcze bardziej zdeterminowani, bo mają coś do udowodnienia.

Spekuluje się, że trener Sidorenko zrezygnował z kilku podstawowych zawodników, bo im nie ufa. Podobno sprzedali mecz GKS-owi.

- Dziwię się takim insynuacjom. Jeszcze raz się okazało, że przegrywać też trzeba potrafić. To jest szukanie usprawiedliwień na siłę.

W piątek możecie wygrać czwarty mecz z rzędu. To chyba powinno dodać wiary zawodnikom Unii, że i ich stać na podobny wyczyn.

- To jest możliwe. Jest tylko jeden szczegół - my jesteśmy lepsi! Ten tytuł nam się należy. Już go nie oddamy.

Zawodnicy GKS-u nie golą się już od kilku tygodni. Zarost ma być dobrym talizmanem, ale pewnie też przeszkadza?

- Szczególnie mojej dziewczynie, bardzo mnie już goni. Mam nadzieję, że w piątek wieczorem spełnię jej prośbę i zgolę brodę.

Rozmawiał Wojciech Todur - GW



Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe