Kamil Sikora we wtorkowym pojedynku w Toruniu zdobył wyrównującego gola na pięć sekund przed końcową syreną. Trafienie napastnika dało sosnowiczanom punkt, gdyż w dogrywce rywal przechylił szalę wygranej na swoją stronę.
– Czy zasłużyliśmy na tą porażkę z przebiegu całego spotkani ciężko powiedzieć. Na pewno dobrze zaczęliśmy ten mecz i pewnie wygraliśmy tą pierwszą tercję 3:1. W drugiej niestety to się posypało i w końcówce brakowało już sił. W trzeciej straciliśmy głupią bramkę przez co musieliśmy gonić wynik. Na pewno pozytywem jest to, że walczyliśmy do końca i udało nam się strzelić tą wyrównującą bramkę na pięć sekund przed końcem regulaminowego czasu gry. Po tej bramce morale drużyny na pewno poszły do góry – powiedział po meczu Kamil Sikora, strzelec czwartej bramki dla Zagłębia Sosnowiec.
Gospodarze w drugiej minucie doliczonego czasu gry przeprowadzili szybką akcję, po której Mikalaj Syty „na raty” wpakował krążek do siatki dając tym samym swojej drużynie drugi punkt.
– W dogrywce niestety rywal był lepszy. Mimo wywalczonego punkty musimy ten mecz traktować jako porażkę. Prowadziliśmy trzema bramkami, a jednak to roztrwoniliśmy. Być może nieodpowiednio weszliśmy w tą drugą czy trzecią tercję. Takie porażki niestety bolą – zakończył Sikora.
W piątek sosnowiczanie będą pauzować, do ligowych zmagań powrócą w niedzielę w wyjazdowym pojedynku z JKH GKS-em Jastrzębie.
Czytaj także: