Były trener hokejowej reprezentacji Rosji w obraźliwych słowach mówi m.in. o Polsce przed decyzją w sprawie ewentualnego ponownego dopuszczenia Rosjan do rozgrywek międzynarodowych. "Chciałbym, żeby nie decydowali tacy z bałtyckich i polskich republik" - komentuje.
Jak informowaliśmy wcześniej, Międzynarodowa Federacja Hokeja na Lodzie (IIHF) wkrótce podejmie decyzję o tym czy Rosja i Białoruś będą mogły zagrać na Mistrzostwach Świata w przyszłym roku. Niedługo musi zapaść także decyzja czy dopuścić Rosjan do gry na zimowych igrzyskach olimpijskich w Mediolanie i Cortinie d'Ampezzo, w której swój udział będzie zapewne miał także Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOL).
Według rosyjskich mediów zarząd IIHF ma zająć się sprawą możliwego powrotu Rosjan i Białorusinów na arenę międzynarodową na posiedzeniu w dniach 3-4 lutego. Zbliżający się termin sprawia, że w tej kwestii swoje opinie przedstawiają w ostatnich dniach wszyscy możliwi rosyjscy eksperci hokejowi.
Głos zabrał także były trener seniorskiej i juniorskich reprezentacji Rosji Władimir Pluszczew, który w swoim komentarzu odniósł się m.in. do Polski.
- Chciałbym, żeby decyzję podejmowały wielkie hokejowe państwa, a nie tacy z bałtyckich i polskich republik, tym niemniej oni też są częścią IIHF i mają prawo głosu - mówi Pluszczew w rozmowie z portalem vmsport.ru.
Trener, który zdobywał z Rosją mistrzostwo świata do lat 18 (2001 rok) i 20 (2002) nazwał także część członków IIHF państwami "karłowatymi". I choć w tym miejscu nie wymienił żadnych nazw, to zacytowana wyżej wypowiedź wskazuje, że miał na myśli m.in. właśnie Polskę i państwa bałtyckie.
- Chciałoby się oczywiście mieć nadzieję [na dopuszczenie Rosji - red.], ale fakt jest taki, że tam jest mnóstwo karłowatych państw, które w hokeju generalnie niczego sobą nie reprezentują, ale za to skowyczą bardzo głośno i bardzo obrzydliwie - mówi. - Jest wielu członków federacji [IIHF], którzy patologicznie nas nienawidzą. Oni są tacy mali i tacy g**niani.
Pluszczew mówi o prawie głosu państw, tyle że z roku na rok decyzje o tym czy na kolejny sezon przedłużać wykluczenie Białorusi i Rosji z rozgrywek podejmuje nie kongres IIHF, czyli zgromadzenie przedstawicieli wszystkich państw tworzących IIHF, a 15-osobowy zarząd. 69-letni były rosyjski trener w innej wypowiedzi przyznał zresztą, że nie do końca wie, kto podejmuje decyzję.
- Bardzo bym chciał, żeby tam zdrowy rozsądek zwyciężył, ale niestety wszystkie te rzeczy będą rozstrzygane na komitecie wykonawczym czy zarządzie IIHF, czy kongresie IIHF, ja już tam nie wiem - powiedział dla gazety "Sowiecki Sport".
W tym miejscu znów powtórzył swoje słowa o "karłach".
- Tam jest tak wielu członków karłowatych państw. Karłowatych w hokeju i karłowatych w życiu, którzy po prostu nas nienawidzą - mówi.
Pluszczew nie po raz pierwszy atakuje Polskę. W maju podczas Mistrzostw Świata elity w Czechach mówił:
- Niektóre drużyny pasują tam nie z powodu umiejętności, a kwestii politycznych. Bo jacy z Polaków hokeiści? Śmieszne chłopaki. I bałtyckie republiki tak samo śmieszne chłopaki.
Teraz Rosjanin przypuszcza, że decyzja, którą podejmie IIHF będzie dla jego kraju raczej niekorzystna.
- Jeśli decyzja będzie przemyślana i przede wszystkim obiektywna, ze zrozumieniem tego, że bez Rosji taki turniej nie wygląda na pełnoprawny, to szansa jest. Ale ci skowyczący... od nich czuć więcej zapachu. Jak od pluskiew - mówi.
Wielu rosyjskich ekspertów w ostatnich dniach wyraziło nadzieję, że na dopuszczenie Rosji do rozgrywek pozytywnie może wpłynąć objęcie stanowiska prezydenta USA przez Donalda Trumpa. Niektórzy nawet odczytali jako pozytywne sygnały wysyłane do Rosji przez nowego-starego prezydenta Stanów Zjednoczonych jego dwie wypowiedzi na wiecach przy okazji obejmowania stanowiska.
Trump występował w hali Capital One Arena, w której na co dzień gra drużyna Washington Capitals i pochwalił kapitana "Stołecznych" Aleksandra Owieczkina.
- Drużyna hokejowa radzi sobie świetnie, a Owieczkin jest wielkim zawodnikiem, prawda? - powiedział.
To jedno zdanie, powtórzone dzień później w kolejnym wystąpieniu, wystarczyło, by trudno było znaleźć rosyjskiego eksperta hokejowego, który nie wypowiedziałby się na temat tego, jakie wnioski należy z niego wyciągać.
Pojawiły się nawet takie głosy, że Trump, znając bliskie związki Owieczkina z Władimirem Putinem, próbuje w ten sposób ocieplić klimat do rozmów z tym ostatnim, a w trakcie kampanii wyborczej zapowiadał doprowadzenie do zawarcia pokoju między Rosją i Ukrainą.
Pluszczew w kontekście powrotu Rosji do gry liczy na wsparcie Amerykanów, ale także na to, że rosyjska armia zakończy zwycięsko wojnę.
- Pozostaje nam czekać aż nasze siły zbrojne rozwiążą główną kwestię - mówi. - A później, jak zwykle, Europa zrobi to, co jej powiedzą. Teraz oni będą robić to, co im powiedzą zza oceanu. Nas nikt nie chce widzieć i nikt nie chce słuchać, a to dlatego, że jesteśmy naprawdę bardzo silni na wszystkich płaszczyznach, w tym w sporcie.
Czytaj także: