Słynny trener oskarżony o homofobię. Po tym jak zwyzywał sędziego [WIDEO]

Słynny trener w końcówce meczu wulgarnym wyzwiskiem zwrócił się do sędziego. Teraz może mieć kłopoty dyscyplinarne, a szkoleniowiec nie po raz pierwszy w swojej karierze spotyka się z zarzutem homofobii.

Kanadyjski trener szwajcarskiej drużyny ZSC Lions Zurych Marc Crawford nie wytrzymał nerwowo w końcówce hitowego meczu National League pomiędzy "Lwami" a EHC Biel. Na 6 sekund przed końcem spotkania krzyczał do fińskiego sędziego meczu Mikko Kaukokariego, by ten sprawdził zegar przed wznowieniem, bo jego zdaniem do końca powinno pozostać więcej czasu. A jego drużyna przegrywała 2:3 i dążyła do wyrównania.

Gdy sędzia nie reagował, Crawford wykrzyczał, że ten robi wszystko dla przeciwników i dodał słowo "cocksucker", będące wulgarnym określeniem osoby odbywającej stosunek oralny z mężczyzną.

Sędzia najprawdopodobniej tego określenia nie słyszał, bo inaczej zapewne odesłałby popularnego "Crowa" z boksu. Ale że wyłapały je mikrofony, to wyzwisko trenera usłyszał dyrektor ligi Denis Vaucher, który osobiście zwrócił się do komórki dyscyplinarnej o wszczęcie postępowania wobec trenera drużyny z Zurychu.

- Widziałem to. Marc Crawford swoimi dyskryminacyjnymi wypowiedziami przekroczył czerwoną linię - skomentował Vaucher. - Nie chodzi o pozbawienie hokeja emocji. Nie jest to niespotykane, że zawodnicy czy trenerzy używają kwiecistego języka pod adresem sędziów. W gorących chwilach możesz użyć słowa "fuck" albo innego w tym stylu, ale jeśli atakujesz sędziego personalnie, tak jak w tym przypadku, to jest to coś więcej niż "trash talk".

Teraz o tym czy i ewentualnie jak ukarać trenera zdecyduje niezależny arbiter dyscyplinarny.

Marc Crawford to trener, który prowadził zespoły NHL w 1 169 meczach i wygrał 556 z nich. W 1996 roku zdobył Puchar Stanleya z  Colorado Avalanche, a rok wcześniej został wybrany najlepszym szkoleniowcem sezonu zasadniczego w tej samej organizacji, ale jeszcze jako Quebec Nordiques, przed przeniesieniem klubu do Denver.

W Szwajcarii w 2014 roku poprowadził "Lwy" z Zurychu do mistrzostwa kraju, a dziennikarze dwukrotnie wybierali go trenerem sezonu. W grudniu ubiegłego roku wrócił do ekipy ZSC Lions po sześcioletniej nieobecności.

To jeden z najbardziej kontrowersyjnych hokejowych trenerów ostatnich lat. W grudniu 2019 roku klub Chicago Blackhawks, w którym był wówczas asystentem, zawiesił go po tym, jak kilku jego byłych podopiecznych opowiedziało publicznie, że używał wobec nich przemocy fizycznej i obelg. Miał zawodników m.in. kopać i dusić. Crawford wydał oświadczenie, w którym przeprosił za swoje zachowania.

Jeden z oskarżających go byłych hokeistów Harold Druken nazwał Crawforda "najgorszą istotą ludzką", jaką kiedykolwiek spotkał i dodał, że nie dałby mu do trenowania nawet swojego psa. Z kolei Sean Avery mówił, że Crawford rzeczywiście go kopał, ale miał do tego pełne prawo, bo zawodnik swoimi złymi zagraniami na lodzie na to zasłużył.

W odniesieniu do wczorajszych okrzyków Kanadyjczyka pod adresem fińskiego sędziego dyrektor ligi szwajcarskiej użył określenia "dyskryminacyjne", z kolei dziennik "Blick" nazywa je homofobicznymi. To także nie pierwszy raz, gdy Crawford jest o homofobię oskarżany. Wcześniej zarzucał mu to Patrick O'Sullivan, który grał u niego w Los Angeles Kings.

- Opowiadałem w swojej książce o fizycznej przemocy, o tym jak kopał mnie i innych zawodników na ławce. Słowne obelgi regularnie zawierały homofobiczne wyzwiska - pisał O'Sullivan na Twitterze, gdy Chicago Blackhawks wszczęli wobec trenera postępowanie po oskarżeniach innych hokeistów.

W Szwajcarii też już wcześniej zdarzały się doświadczonemu trenerowi wybuchy emocji. Ten najsłynniejszy w 2015 roku, gdy podczas meczu z tą samą drużyną EHC Biel mikrofony wyłapały jak krzyczał do jej ówczesnego trenera Kevina Schläpfera, by ten "zamknął mordę". Gdy w grudniu ubiegłego roku wracał do ligi szwajcarskiej, powiedział dziennikarzom, że od tamtego czasu stał się łagodniejszy.