Polscy hokeiści pozostali w Dywizji IB Mistrzostw Świata na kolejny rok. Zadecydowała o tym porażka 3:4 z Ukrainą w ostatnim meczu turnieju w Doniecku. Nasza reprezentacja przegrała po walce ze znacznie wyżej notowanym rywalem, z którym na dodatek grając po raz 27. w historii zjeżdżaliśmy z lodu pokonani po raz 22. Niespodzianki więc nie było, ale czy pojawiły się jakieś podstawy do optymizmu w odniesieniu do przyszłości polskiego hokeja na lodzie?
Spójrzmy na wyniki. Przed rokiem w Krynicy Polska pokonała kolejno: Litwę 9:0, Rumunię 10:0 i Holandię 5:1. Teraz w Doniecku z tymi samymi rywalami wygrywaliśmy kolejno: 5:0, 6:1 i 3:1. Kadra prowadzona przez Wiktora Pysza miała wyraźny kryzys w czwartym spotkaniu męcząc się z najsłabszą w turnieju Australią (5:3), niemal identyczny przypadek zanotowaliśmy w Doniecku (wymęczone 5:3 z Estonią).
Z oceną występu reprezentacji prowadzonej przez Igora Zacharkina czekaliśmy więc do ostatniego spotkania. W Krynicy mieliśmy szybkie 2:0, a potem sensacyjną porażkę jedną bramką z Koreą Południową, w Doniecku prowadziliśmy 2:0 już po 6 minutach, skończyło się podobnie, czyli jednobramkową porażką, tyle, że z silniejszym rywalem. Postępu, jeżeli chodzi o wyniki nie ma zatem żadnego, a jeżeli chodzi o samą grę?
Pewnie na efekty pracy rosyjskich trenerów trzeba jeszcze poczekać, nerwowe ruchy nie są wskazane, niemniej kilka spraw związanych z grą naszej reprezentacji budzi niepokój. Polacy grają może minimalnie szybciej, ale za to bardzo chaotycznie, nie widać schematów rozgrywania krążka wypracowanych na treningach, to raczej pełne fantazji ułańskie szarże. W obronie duża nerwowość, widoczna szczególnie u młodych zawodników.
Oczywiście dobrze się dzieje, że trenerzy wprowadzają do reprezentacji 23-letnich hokeistów, obrońcom JKH GKS Jastrzębie nie można odmówić ambicji i zaangażowania, ale zestawienie w jednej parze dwóch mało doświadczonych zawodników nie było dobrym posunięciem. Zauważmy, że Kamil Górny poczynił w minionym sezonie ogromne postępy grając w klubie w jednej parze z doświadczonym Miroslavem Zatko, w kadrze takiego oparcia już mu zabrakło.
We wszystkich drużynach, które oglądaliśmy na tafli w Doniecku trenerzy wprowadzali do gry juniorów, reprezentantów kraju do lat 20 i bynajmniej nie osłabiali w ten sposób zespołu! W reprezentacji Ukrainy miejsce na skrzydle w drugim ataku obok doświadczonych: Varałamowa i Błahoja zajął 19-letni Viktor Zacharow, kilka udanych akcji pokazał także 18-latek Juri Petrangovsky. Obaj grali w grudniowych MŚ juniorów do lat 20 Dywizji IB, na tym samym turnieju, który wygrała nasza młodzieżowa reprezentacja a tytuł MVP przypadł Kacprowi Guzikowi. O pozostaniu w Dywziji IB zespołu Litwy przesądził drugi atak w składzie: Daniel Bogdziul (19 lat), Aimas Fiscevas (19 lat) i Aivaras Bendzius (20 lat) zdobywając w decydującym meczu z Estonią (12:3) aż 8 bramek!
Dalsze odmłodzenie kadry, praca "u podstaw", czyli z hokejową młodzieżą oraz kontakty z zagranicznym hokejem to chyba podstawowe kierunki ratunkowe dla polskiego hokeja. Oby udało się powołanie do życia Olivii Gdańsk i udział tego klubu w rozgrywkach KHL i oby w tym zespole mogło regularnie grać dziesięciu reprezentantów Polski. Wtedy przynajmniej dla tej dziesiątki mecze takie jak sobotnia potyczka z Ukrainą nie będą niczym nadzwyczajnym.
Musimy tylko uważać, aby cele sportowe Olivii nie przesłoniły prób podnoszenia poziomu polskiego hokeja. Ukraina ma także swój zespół w KHL. Na początku sezonu w szerokiej kadrze Donbasu Donieck było 8 zawodników ukraińskich, ale po zamknięciu okna transferowego w końcowej fazie sezonu zasadniczego uczestniczyło już tylko 3. W meczu z Polską zagrało 2, choć nawet i to okazało się wystarczające…
Po mistrzostwach w Doniecku trudno o optymizm, nasza reprezentacja jest, niestety słabsza, proporcjonalnie do tego jak słabsza co roku jest Polska Liga Hokejowa, z której rekrutują się wszyscy kadrowicze. "Z próżnego to i Salomon nie naleje" – chciałoby się powiedzieć o zadaniach stawianych przed rosyjskimi trenerami, ale nie rezygnujmy. Nie skreślajmy jeszcze tej pięknej dyscypliny sportu w naszym kraju. Wierzę, że i dla polskiego hokeja nadejdą lepsze dni.
Czytaj także: