Pół Krakowa z wypiekami na twarzy siedziało w niedzielę przed telewizorami, gdy w TVP3 transmitowano pasjonujący mecz hokejowy Dworów/Unii z ComArchem/Cracovią. Właśnie kontaktową bramkę na 3:2 strzelił Damian Słaboń i atakowała Cracovia. Miała jeszcze dwie minuty na wyrównanie, gdy Bogu ducha winny komentator Jarosław Krzoska musiał skończyć relacjonowanie meczu. Właśnie wtedy rozpoczynał się program informacyjny.
To stary numer TVP - ramówka to rzecz święta, kibic nie ma najmniejszych szans. Ciekawe, czy dyrektor z Krzemionek, odpowiedzialny za ten przypadek, odważyłby się w domu - gdy przed telewizorem siedzą rodzina i przyjaciele - wyłączyć oglądany na wideo film sensacyjny na kilka minut przed finałem. Jeśli do filmu, po małej przerwie, można wrócić, do prowadzonej na żywo transmisji meczu już się nie da. A dla kibica hokeja końcówka meczu Unia - Cracovia była lepsza niż trzy filmy sensacyjne razem wzięte. Przed nami jeszcze co najmniej dwa mecze z udziałem obu drużyn. Jeśli telewizja ma zamiar wciskać je między nienaruszalne ramówki, to może lepiej niech sobie odpuści takie transmitowanie. Szkoda nerwów kibiców.
Michał Białoński - GW
Czytaj także: