Gdański klub domaga się pieniędzy za Piotra Korczaka i Łukasza Sokoła. I to mimo tego, że obaj mieli zapisaną w kontraktach mozliwość bezpłatnej zmiany barw klubowych.
TKH/TK/Energostal minionego lata zatrudnił czterech hokeistów: za Roberta Fraszkę, Tomasza Wawrzkiewicza i Aleksandra Myszkę trzeba było zapłacić kwoty wyznaczone przez Polski Związek Hokeja na Lodzie. Łukasz Sokół nic nie kosztował torunian. Powód? Zapis w kontrakcie hokeisty, który umożliwiał mu zmianę klubu.
Tymczasem kilka dni temu dotarło do siedziby TKH/ TK/Energostal pismo, w którym Komisja Odwoławcza PZHL uznała za słuszne roszczenia Stoczniowca. Nikt przy tym nie zawiadomił torunian o toczącym się postępowaniu.
Co ciekawe, wcześniej Stoczniowiec nie zgłaszał wobec transferu Sokoła żadnych problemów, gdy Wydział Gier i Dyscypliny PZHL we wrześniu tego roku zatwierdzał zmianę klubu przez reprezentacyjnego defensora.
Jeszcze większą niespodzianką są roszczenia Stoczniowca wobec Piotra Korczaka . Obrońca gra już w Toruniu trzeci sezon. Dwa poprzednia na zasadzie wypożyczenia, ale przed bieżącymi rozgrywkami gdańszczanie zażądali transferu definitywnego.
Działacze TKH/TK/Energostal podpisali więc z nim umowę. Tym bardziej, że Korczak - tak jak jego młodszy kolega - miał w kontrakcie ze Stoczniowcem klauzulę umożliwiającą bezpłatny transfer.
- Zupełnie nie mam pojęcia o co chodzi - przyznaje Korczak. - Jak może sprawa transferu toczyć się tak długo, skoro wszystko jest zapisane czarne na białym, a pod dokumentem widnieje podpis prezesa Stoczniowca Marka Kosteckiego? Jak można w dodatku uznać za słuszne żądania gdańskiego klubu? - pyta hokeista.
Toruńscy działacze zapowiadają, że nie mają zamiaru płacić Stoczniowcowi Gdańsk ani złotówki. - Zatrudniliśmy prawników, którzy mają zająć się tą sprawą - zapowiada Janusz Burzyński , wiceprezes TKH/ TK/Energostal.
(jp) - Gazeta Pomorska
skh
Czytaj także: