Żaden sędzia tak nie potraktował zdobywcy Pucharu Stanleya. Dopóki nie przyjechał do Polski. - czytamy w Super Expressie.
12 minut kary, rozbita szyba, która powinna wytrzymać strzał z rewolweru i kontuzja - to "dorobek" Krzysztofa Oliwy (32 lata, na zdjęciu) w pierwszym, po 13 latach przerwy, meczu w polskiej lidze. Hokeisty nie opuszcza jednak dobry humor, mimo że jego Podhale przegrało z Cracovią 0:2.
- To początek play-off. Spokojnie - uspokaja Oliwa. - W polskiej lidze mogą cię łapać na wędkę (zahaczanie kijem - przyp. red.), podcinać, ale jak twardo grasz ciałem, wysyłają cię na ławkę kar. Przecież hokej to twarda gra - mówi wściekły.
Jak twardy jest Oliwa, na własnej skórze przekonał się Adam Chabior z Cracovii. Po jednym z wejść przy bandzie roztrzaskała się supertwarda szyba z pleksi okalająca lodowisko i trzeba było przerwać mecz. Oliwa otrzymał za to olbrzymie brawa.
Mecz Podhala z Cracovią prowadził Michał Szot.
- Jeżeli dwóch ludzi się przepycha, a on odsyła na ławkę kar tylko jednego, to bez sensu - twierdzi Oliwa. - Tak było z Tomkiem Wołkowiczem. Zrobiło się gorąco pod bramką Cracovii, on kogoś pchnął, ktoś mu oddał i tylko Tomek dostał dwie minuty.
Jako kapitan podjeżdżam do sędziego i pytam co jest grane, a on do mnie "fuck off". Grałem 13 lat za oceanem i żaden sędzia nie powiedział tam do mnie spier...