Comarch Cracovia pokonała na własnym lodzie GKS Tychy 4:2 i w ćwierćfinałowej rywalizacji jest remis 1:1. Teraz rywalizacja przenosi się do piwnego miasta. – W drugim spotkaniu myślę, że się zrehabilitowaliśmy i pokazaliśmy z lepszej strony – stwierdził Jewgienij Sołowjow, napastnik wicemistrzów Polski
Podopieczni Rudolfa Roháčka szybko wyciągnęli wnioski po porażce w pierwszym spotkaniu, przegranym 2:3.
– GKS Tychy to dobra drużyna i widać, że solidnie przygotowali się do tej rywalizacji. W pierwszym meczu daliśmy z siebie wszystko, ale rywale narzucili swój styl, a my niezbyt dobrze radziliśmy sobie w przewagach – zaznaczył Jewgienij Sołowjow.
Rosyjski skrzydłowy w 52. minucie zdobył gola na 3:2, który okazał się tym zwycięskim.
– Było spore zamieszanie, nie chciałem kalkulować tylko prostym uderzeniem starałem się zaskoczyć bramkarza. To się udało i pomogło nam w zwycięstwie. Teraz to już jednak historia i myślimy o kolejnych spotkaniach – dodał zawodnik, który dołączył do ekipy spod Wawelu tuż przed zamknięciem okienka transferowego.
Teraz rywalizacja przenosi się do Tychów. Mecze zostaną rozegrane w niedzielę i w poniedziałek o godzinie 19:00.
– Mamy zgrany zespół i to jest nasza siła. Doskonale się rozumiemy na lodzie i postaramy się zaskoczyć przeciwnika. Myślę, że nie ma co tutaj spekulować, to są play-offy i najważniejsza jest wygrana, a jej forma pozostaje sprawą drugorzędną – wyjaśnił Sołowjow.
Po spotkaniach w piwnym mieście nastąpi przerwa w związku z tym, że „Pasy” udadzą się do Aalborga na Turniej Finałowy Pucharu Kontynentalnego.
– Myślę, że naszą drużynę stać na zwycięstwo w obecnych rozgrywkach, a także na sprawienie niespodzianki w Pucharze Kontynentalnym – zakończył 30-letni napastnik.
Czytaj także: