W drużynie Zagłębia Sosnowiec nadal nie gra Teddy Da Costa, który chce kontynuować karierę w Cracovii. Nie podoba się to działaczom i trenerom sosnowieckiej drużyny, którzy podkreślają, że Francuz ma ważny kontrakt. - To nie fair. Inwestowaliśmy w Teddy'ego. Załatwiliśmy mieszkanie, zapewniliśmy wyżywienie, pomogliśmy przygotować do sezonu i teraz okazało się, że zostajemy z niczym - denerwuje się Adam Bernat, wiceprezes klubu.
Zagłębie wysłało wczoraj do PZHL-u pismo z prośbą o zawieszenie Da Costy w prawach zawodnika. Inaczej całą sprawę przedstawia Jolanta Da Costa, matka hokeisty. - Teddy podpisał umowę z Zagłębiem, ale ta obowiązuje tylko do następnego wtorku - wyjaśnia. Bernat: - To prawda, ale na umowie znajduje się klauzula, która zobowiązuje Teddy'ego do przedłużeniu kontraktu już w obecności Roberta Piechy, który mówi po francusku [menedżer zawodnika przebywa obecnie w Irlandii - przyp. red.]. Jolanta Da Costa podkreśla, że Teddy zżył się z hokeistami Zagłębia i sosnowieckimi kibicami. - Cracovia to jednak mistrz Polski i szansa, by pokazać się w Europie - tłumaczy. Bernat: - Wszystko to prawda. Przepisy są jednak po to, by je respektować. Rok temu inwestowaliśmy w Daniela Kachniarza i na koniec, gdy już miał włożyć koszulkę Zagłębia, też trafił do Krakowa, a my nie zobaczyliśmy nawet złotówki. Dlatego teraz, jeżeli Cracovia chce naszego zawodnika, to musi zapłacić.
Tod - Gazeta Wyborcza
Czytaj także:
