Edmonton Oilers po raz drugi rzędu awansowali do finałowej walki o Puchar Stanleya. A tam, spotkają się, również drugi raz z rzędu z Florida Panthers.
"Nafciarze" w czwartek zdobyli trzy gole w ciągu pierwszych ośmiu minut spotkania i w meczu numer pięć wyeliminowali Dallas Stars.
– Graliśmy dobry, solidny hokej całym składem, a tego potrzeba o tej porze roku – powiedział Leon Draisaitl na pomeczowej konferencji prasowej.
Ekipa z Edmonton ma coś do udowodnienia swoim rywalom, z którymi w zeszłym sezonie przegrali mecz numer siedem 1:2.
– Zdecydowanie powinniśmy być dumni z tego, co osiągnęliśmy – dodał z kolei Kris Knoblauch, trener ekipy z prowincji Alberta. – Nasze nastawienie nie polegało tylko na tym, żeby być najlepszą drużyną z Zachodu, my myślimy o ostatecznej nagrodzie.
Connor McDavid zdobył gola i zaliczył asystę, a Draisaitl i Jake Walman zanotowali po dwie asysty dla Edmonton. Stuart Skinner obronił 14 strzałów. Dla Dallas dwa gole zdobył Jason Robertson, a Wyatt Johnston i Thomas Harley zaliczyli po dwie asysty. Stars odpadli w finale konferencji po raz trzeci z rzędu. W zeszłym sezonie przegrali z Oilers na tym samym etapie, ale w sześciu meczach.
– Jestem naprawdę dumny z odporności naszej drużyny w pierwszych dwóch rundach. Znaleźliśmy sposób, aby pokonać dwa naprawdę dobre zespoły. Jednocześnie jestem rozczarowany, że wróciliśmy do punktu wyjścia. Myślę, że nasza ekipa - trenerzy, zawodnicy - muszą zastanowić się latem nad tym, co możemy zrobić lepiej. Nie mam cienia wątpliwości, że dwa najlepsze kluby ligi grają o Puchar.
– Przeżyliśmy wiele przeciwności losu przez cały rok – powiedział Jamie Benn, kapitan "Gwiad". – Chłopaki się starali, po prostu dziś nam się nie udało. To fatalne uczucie przegrać tak na ostatniej prostej trzeci raz z rzędu. Znów byliśmy blisko, znów się nie udało.
Czytaj także: