Udana rehabilitacja Cracovii
Po środowym zaskakującym wyniku uzyskanym przez zawodników Akuny Naprzodu Janów w Krakowie, nie takiego obrotu sprawy spodziewali się kibice z Janowa. Niestety ich rozczarowanie było tym większe, że obraz gry w jakim ich pupile ulegli drużynie ComArch Cracovii nie był zbyt imponujący.
Pierwsza bramka dla drużyny gości padła już na początku 2 min. gry.Niegroźny - wydawać by się mogło – strzał z nadgarstka w wykonaniu Mikołaja Łopuskiego prześlizguje się po łapaczce Piotra Jakubowskiego i ku zaskoczeniu wszystkich wpada do siatki. Dwie minuty później prostopadłe podanie Dawida Słowakiewicza otwiera drogę do krakowskiej bramki wczorajszemu solenizantowi i jednocześnie największemu „walczakowi” Naprzodu Markowi Pohlowi - jednak Marek Rączkamimo, iż w przekroju całego meczu nie miał zbyt wielu sposobnościzaprezentowania swojego kunsztu, w chwilach kiedy było to potrzebnebronił bez zarzutu. Myślę, że to właśnie Rączka zasługuje dziś na miano najlepszego zawodnika – zaznaczył w odpowiedzi na pytanie redaktora trener Cracovii, Rudolf Rohacek.Kolejne minuty tej tercji to okres, w którym Cracovia kilkukrotnie graw przewadze co zresztą konsekwentnie wykorzystuje. Drugą bramkę w 8min. zdobywa Filip Drzewiecki, a kolejną w 17 min. Michał Radwański. Szkoda tylko, że sędziowie na naszych lodowiskach niejednokrotnie próbują grać „pierwsze skrzypce” co psuje ogólny obraz gry. Myślę, że liczba kar w pierwszej tercji spowodowała, że brakło sił w późniejszym okresie gry – zauważył trener Naprzodu Jaroslav Lehocky.
Na drugą tercję w bramce gospodarzy zameldował się Michał Elżbieciak.Nie na wiele się to jednak zdało gdyż po upływie zaledwie 75 sekundkrążek prześlizgując się pod parkanami „Eli” po raz kolejny przekroczyłlinię bramkową bramki janowian. Mimo, iż tempo gry wzrosło to na taflibrakowało precyzji, a strzały po obu stronach najczęściej mijałyświatło bramki. Optyczna przewaga Cracovii cały czas jest widoczna, anieliczne okresy dominacji gospodarzy skutkują zazwyczaj brakiemwykończenia akcji. Zarówno w środę jak i dzisiaj graliśmy na trzypiątki, Cracovia grała na cztery i zachowała dziś więcej dynamiki isił, co było widać i okazało się decydujące – zaznaczył po meczu zlany potem, najlepszy obrońca Naprzodu, Miroslav Zatko. W 35 min. kilkukrotnie szansę na zdobycie bramki miał Błażej Salamon lecz na drodze do celu stawał albo Rączka albo częściej brak skuteczności. Na dwie minuty przed końcem tercji po dwójkowej akcji Damian Słaboń – Leszek Leszkiewicz, ten drugi zdobywając piątego gola wpisuje się na coraz dłuższą już listę strzelców swojego zespołu.
Ostatnia odsłonaspotkania, to okres o którym można powiedzieć, że padły dwie bramki,wynik był remisowy, działo się niewiele, a z tafli wiało nudą. Pierwsząbramkę w tym okresie zdobyli na 5 min. przed końcem gracze gościwykorzystując kolejny już okres gry z przewagą jednego zawodnika.Szybka wymiana krążka pomiędzy Jarosławem Kłysem, Filipem Drzewieckim i Dawidem Musiałemspowodowała, że Elżbieciak po raz kolejny zmuszony był do kapitulacji.Honorową bramkę dla janowian na 49 sekund przed ostatnim gwizdkiemzdobył obrońca Łukasz Kulik niesygnalizowanym strzałem z nadgadrstka. Wiemy,że mamy poważne problemy z obroną – to wina wielu kontuzji, aledlaczego nie strzelamy bramek, co robią nasi stranieri? Przecież to onipowinni punktować i ciągnąć grę. Popatrzcie na obcokrajowców z Jastrzębia czy Sosnowca – to głosy kibiców, których nie sposób już nie słyszeć i co gorsza nie sposób się z nimi nie zgodzić.
AKUNA NAPRZÓD – COMARCH CRACOVIA 1:6 (0:3, 0:2, 1:1)
0:1
0:2
0:3
0:4
0:5
0:6
1:6
Akuna Naprzód:
ComArch Cracovia:
Sędziowali:
Widzów:
AndRzeJ
Komentarze