Jedną z przyczyn niepowodzeń polskiego hokeja świata jest brak odważnych rozwiązań - uważa poprzedni trener reprezentacji Polski, Wiktor Pysz.
Pod jego kierunkiem reprezentacja Polski zdobyła miejsce w czołówce i przez jeden sezon występowała w światowej elicie - w Szwecji, w 2002 roku.
"W Debreczynie mieliśmy szczególną szansę zdobycia awansu. System przygotowań do tych mistrzostw świata uniemożliwił zdobycie awansu do przyszłorocznych mistrzostw elity" - powiedział Wiktor Pysz.
Zwrócił uwagę, iż dobór rywali w MŚ "odpowiadał" polskim hokeistom.
" Nie było drużyn z dawnych republik radzieckich, które zawsze nam sprawiały kłopot. Była natomiast Norwegia, a z tym zespołem, a także z drużynami Danii, Włoch czy Francji potrafimy grać i zawsze mamy duże szanse zwycięstwa. A na Węgrzech przegraliśmy właśnie z Norwegami" - powiedział.
"Ale nie obecność Norwegów była główną przyczyną nie zakwalifikowania się naszych hokeistów do światowej elity. A za taką uważam powrót w pracy z reprezentacja do metod z lat 60., kiedy to długie zgrupowanie kadrowiczów miały decydować o dobrym przygotowaniu do mistrzostw. Twierdzę, iż nasza reprezentacja do najważniejszej imprezy powinna przygotować się metodą startową - grać jak najczęściej" - dodał.
W odniesieniu do obecnego systemu przygotowań trener Wiktor Pysz uważa, iż potrzebne są odważne rozwiązania.
"Trzeba zerwać z tym skostniałym systemem prowadzenia reprezentacji metodą przetrwania - z roku na rok. Po dwóch-czterech latach może być tego efekt. Do mistrzostw kadrowicze powinni pójść szerokim frontem, metodą startową - grać tak długo, jak to się da. A tymczasem w obecnym sezonie w rozgrywkach ligowych powstała przerwa, w trakcie sezonu zmieniony został regulamin rywalizacji. To poważne błędy. Modyfikacja systemu pociąga m.in. potrzebę zbudowania silnych drużyn klubowych. Odważnym rozwiązaniem byłaby np. modernizacja zasad zmiany barw klubowych, umożliwiająca ruchy transferowe przez cały sezon zasadniczy, by zbudować na decydującą rozgrywkę o mistrzostwo Polski jak najsilniejsze drużyny, by zespoły jak najdłużej mogły wzmacniać składy, np. w przypadku kontuzji zawodników" - podkreślił Wiktor Pysz.
Były selekcjoner reprezentacji uważa, iż błędem było również powierzenia reprezentacji trenerowi klubowemu.
"Taka sytuacja zawsze sprawia wrażenie, iż przy ustalaniu składu reprezentacji decydować mogą względy subiektywne. To, co w tej chwili mówię, nie jest atakiem personalnym na obecnego trenera reprezentacji - to ocena sytuacji. A gdy do tego wszystkiego dochodzą jeszcze kłótnie w środowisku - niewesołe wnioski nasuwają się same" - uważa trener Pysz.
Kto ma się podjąć nowych zadań ? Wiktor Pysz uważa, iż jest tu przede wszystkim pole do popisu dla klubów, dla Polskiej Ligi Hokejowej (PLH).
"Rozgrywki ligowe trzeba zmodernizować, od młodzieżowych do PLH. Liga powinna być nienaruszalną świętością, rotacja zawodników w klubach możliwa do rozpoczęcia play off. PLH powinna udźwignąć nowe zobowiązania - jest to bowiem także szansa klubów, ich promocji" - mówił.
"Polski hokej powinien zostać poddany procesowi nowoczesności. Trzeba podnieść poprzeczkę, i to nie o jeden, lecz o dwa stopnie. Hokej może stać się biznesem, także sportowym. Biznes jednak wymaga przebojowości" - spuentował swą wypowiedź Wiktor Pysz.
Czytaj także: