Obecność młodzieży jest niezbędna, bo takie są wymogi regulaminowe, ale nie do końca się jej ufa i wykorzystuje możliwości.
Odnosimy wrażenie, żena finiszu sezonu zasadniczegowiększośćtrenerów działa w utartymschemacie personalnym, korzystającz usług doskonaleznanych zawodników. Hokejowamłodzież jest na drugimplanie lub - co gorsza - głębokoschowana i rzadko pojawia sięna lodzie. Przepisy stanowią,że w protokole meczowymmusi widnieć czterech zawodnikówdo 23 lat, jednak większośćszkoleniowców korzystaz jednego lub dwóch „małolatów”,bo są rozliczani z wynikówi nie podejmują ryzyka.
Jeden z czterech
Szkolenie młodzieży w UniiOświęcim od lat jest ustawionei wydawało się, że jejawans do seniorskiego zespołuto naturalna kolej rzeczy. Atymczasem i w tym klubie sąz tym problemy. - W kadrzemam czterech młodzieżowców,ale na dobre w drużyniezadomowił się tylko DamianPiotrowicz - mówi trener TomaszPiątek, mający zasobą grę i pracę szkoleniowązza oceanem. - I to wcale niewynika z mojej złej woli, alecałego procesu treningowegow latach minionych. Ci młodziludzie mają możliwości i podwarunkiem solidnej pracy wprzyszłym sezonie mogliby jużgrać. Nie inaczej było z Piotrowiczem.W ostatnich miesiącachpracował na podstawieokreślonego planu i teraz jestpełnoprawnym członkiem naszejekipy. System szkoleniamłodzieży chyba nie jest właściweustawiony. Jeżeli juniorzymają w sezonie do rozegraniazaledwie 20-25 meczów, togdzie mają się uczyć i nabieraćdoświadczenia? Potem siłąrzeczy znajdują się w kadrze,nadrabiając zaległości.Piotrowicz występuje wataku z zawodnikami z reprezentacyjnąprzeszłością,Jarosławami: Rzeszutką orazRóżańskim i z meczu na meczuczuje się coraz pewniej.- Trener jest rozliczany z wynikówi pragnie, by jego drużynaodnosiła sukcesy. Jeżeli młodyzawodnik nie jest przygotowanyna tym szczeblu rozgrywek,to pozostaje w boksie - dodajeszkoleniowiec Unii.
Nadzieja w „Lwach”?
Od dłuższego czasu patrzymyna politykę personalnąw tyskim zespole. Naprzestrzeni ostatnich kilkulat jedynie Jakubowi Witeckiemui Radosławowi Galantowi,dwóm uzdolnionymhokeistom z Krynicy, udałosię przebić do podstawowegoskładu i nawet zagrać w reprezentacjiseniorów.Stawiał na nich ówczesnytrener Jirzi Szejba, późniejJacek Płachta i WojciechMatczak. Ten drugi w swoichdziałaniach był konsekwentny.Dawał szansę BartoszowiCiurze, JakubowiWanackiemu, MartinowiPrzygodzkiemu, ŁukaszowiSośnierzowi (do czasukontuzji), Pawłowi Banachewiczowi.W tym sezonienie wszyscy jednak zdobyliuznanie trenera Jana Vodili.Ciura gra sporadycznie,Przygodzki i Sośnierz marząo wpisaniu do protokołumeczowego, Banachewicz- jeszcze do niedawna hokejowanadzieja - musiał sięrozstać klubem, zaś MariuszGurazda został wypożyczonydo Naprzodu Janów.- Młodzi powinni grać istąd podpisaliśmy umowę owspółpracy z Janowem - mówikierownik tyskiej sekcjihokejowej, Karol Pawlik.- Witecki i Galant szybkosię przebili, bo o ich talenciewiedziało się wcześniej. Trenerjest odpowiedzialny zawyniki i stawia na określonągrupę zawodników. Niemniejczęsto decyduje się na grętrzema formacjami i stąd teżjest tak, a nie inaczej. Wiemyjak jest z naszym szkoleniem.Nadzieja w tyskich „Lwach”,grupie juniorów młodszychprowadzonych przez KrzysztofaMajkowskiego i DariuszaGarbocza.Tychy nawiązały współpracęz Naprzodem, HC GKSKatowice z Polonią Bytom,zaś JKH GKS Jastrzębie z OrlikiemOpole i dobrze się stało,że zawodnicy nie mieszczącysię w składzie mająokazję grać w weekend winnych klubach. W przeciwnymrazie od stania w boksiemogliby zapuścić korzenie.
Młodzieżowy desant
Działacze beniaminka zKatowic w uzgodnieniu ztrenerem Jackiem Płachtądokonali ciekawego, aleświadomego zabiegu i zatrudnilinie tylko przybyszyzza oceanu, ale również sięgnęlipo zawodników młodychoraz niechcianych winnych klubach.Bartłomiej Bychawski,Mateusz Bepierszcz oraz FilipKomorski (rocznik 1991) wKatowicach znaleźli się wewłaściwym miejscu i swojąszansę wykorzystują. Tenpierwszy był próbowany wkilku klubach, dwaj pozostalibyli „gwiazdkami” I-ligowejLegii Warszawa. Rzuceni na„głęboką wodę” radzą sobie.Dołączyli do nich braciaKamil i Michał Kalinowscyz Torunia. - W ostatnimmeczu mieliśmy w składziedziewięciu młodzieżowców.Staramy się wykorzystywaćich możliwości - podkreślawiceprezes klubu, DariuszDomogała. - Nie wiem, czyw innym klubie mieliby takąsamą szansę, jaką dostają unas. Był również Kacper Guzik,ale wybrał bardziej atrakcyjnąofertę z Tychów. Mamnadzieję, że zawodnicy - narazie wypożyczeni - pozostanąu nas. Zawodników do23 lat mamy więcej. Dostaliszansę, za dobrą grę są dobrzenagradzani i ten kierunekjest właściwy.W klubie się obawiają,że już niebawem rozpocznąsię podchody, by ściągnąćich do innych, może niecozamożniejszych klubów.W JKH GKS Jastrzębie jestkilku wychowanków, którzyodgrywają główne role.Ostatnio do kadry dołączylibracia Radosław i Łukasz Nalewajkowie,ale o regularnejgrze mogą jedynie marzyć.Na razie muszą się zadowolićwystępami w Orliku Opole.Zagłębie Sosnowiec stawiana młodych z konieczności.Bardziej doświadczeni zawodnicyopuścili klub, gdyżnie satysfakcjonowały ichwarunki.Można odnieść wrażenie,że młodzieżowcy w klubachekstraligowych są w zamkniętymkręgu. Ich obecność jestniezbędna, bo takie są wymogiregulaminowe, ale chyba niedo końca się im ufa i wykorzystujeich możliwości. A swojądrogą jesteśmy ciekawi, ilu reprezentantówmłodzieżowegozespołu znajdzie zatrudnienie.W Doniecku, podczas mistrzostwDywizji IB, okazali sięprzecież najlepsi...
Włodzimierz Sowiński - Dziennik Sport
Czytaj także: