Hokeiści Zagłębia Sosnowiec sprawili nie lada sensację, pokonując na własnym lodzie Re-Plast Unię Oświęcim 3:2. O tym spotkaniu wicemistrzowie Polski będą chcieli jak najszybciej zapomnieć...
Unia była zdecydowanym faworytem tego spotkania, ale po pierwszej odsłonie więcej powodów do zadowolenia mieli sosnowiczanie, którzy prowadzili 1:0. Błąd Klemena Pretnara wykorzystał Jewgienij Nikiforow. Rosyjski skrzydłowy ze stoickim spokojem przejął krążek i uderzeniem w długi róg zaskoczył Sebastiana Lipińskiego. W 19. minucie dobrą okazję miał też Aleksandr Wasiljew, jednak tym razem guma zatrzymała się na poprzeczce.
Kilka dogodnych szans mieli też oświęcimianie, ale szczęścia i precyzji zabrakło zwłaszcza Daniiłowi Oriechinowi, Patrikowi Lužy i Sebastianowi Kowalówce. Oriechin miał przed sobą pustą bramkę, ale nie zdołał oddać strzału. Uderzenie Lužy zatrzymało się na słupku, z kolei strzał „Kowala” (dobre dogranie Krzemienia) do raka złapał Michał Czernik.
Podrażnieni goście wyrównali tuż po rozpoczęciu drugiej odsłony. Dobre dogranie Teddy’ego Da Costy wykorzystał Eliezer Sherbatov, który w podręcznikowy sposób zamknął tę akcję.
Ale biało-niebiescy z tego gola cieszyli się przez zaledwie 32 sekundy. Igor Smal dograł do Andreja Dubinina, a ten uderzył z bekhendu i zaskoczył Lipińskiego. W boksie Zagłębia zapanowała prawdziwa euforia.
Wicemistrzowie Polski długo bili głową w mur. W ich poczynaniach nie było elementu zaskoczenia, ale trzeba też przyznać, że podejmowali wiele złych decyzji. Zbyt długo holowali krążek, wymieniali za dużo podań zamiast użyć prostych środków, czyli oddać soczysty strzał.
Tuż przed przerwą wyrównał Daniił Oriechin i mogło się wydawać, że ten gol może napędzić gości. Nic bardziej mylnego. W trzeciej odsłonie szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylili gospodarze, wykorzystując szereg błędów oświęcimian. W ramionach swoich kolegów utonął Tomasz Kozłowski i znów zaczęło pachnieć sporą niespodzianką. Tym bardziej, że sosnowiczanie do samego końca zagrali ambitnie i ofiarnie. Z ogromnym serduchem.
Na 143 sekundy przed końcem regulaminowego czasu gry Kevin Constantine zdecydował się na manewr z wycofaniem bramkarza. Ta pokerowa zagrywka na niewiele się zdała. Trzy punkty, jak najbardziej zasłużenie, zostały w Sosnowcu.
– Zostawiliśmy na lodzie sporo serca. Byliśmy kolektywem, jednością, każdy z nas grał na sto procent i to przesądziło o losach spotkania. Moi koledzy z pola dobrze bronili i sprawili, że rywale nie mieli dziś zbyt wielu dogodnych okazji. Zasłużyliśmy na to zwycięstwo– powiedział Michał Czernik, bramkarz Zagłębia, który w całym spotkaniu zaliczył 37 udanych interwencji.
– Nie zagraliśmy tego, czego oczekiwał od nas trener. Byliśmy dziś bardzo nieskuteczni – ocenił Daniił Oriechin, skrzydłowy wicemistrzów Polski.
Jego zespół zaliczył już drugą poważną wpadkę w trzeciej rundzie. Pierwszą była wyjazdowa przegrana z drugim najsłabszym zespołem PHL, czyli Stoczniowcem Gdańsk (2:4). A strata tych punktów może okazać się niezwykle bolesna w kontekście walki o jak najlepsze rozstawienie przed fazą play-off.
Zagłębie Sosnowiec – Re-Plast Unia Oświęcim 3:2 (1:0, 1:2, 1:0)
1:0 - Jewgienij Nikiforow (07:43),
1:1 - Eliezer Sherbatov - Teddy Da Costa, Victor Bartley (21:00),
2:1 - Andrej Dubinin - Igor Smal, Iwan Rybczik (21:32),
2:2 - Daniił Oriechin - Eliezer Sherbatov, Teddy Da Costa (39:33),
3:2 - Tomasz Kozłowski - Kamil Sikora, Aleksandr Rodionow (48:56),
Sędziowali: Bartosz Kaczmarek, Dawid Mazur (główni) – Maciej Waluszek, Wiktor Zień (liniowi).
Minuty karne: 4 (w tym 2 minuty kary technicznej) – 0.
Strzały: 19-39 (5-11, 7-13, 7-15).
Widzów: mecz rozgrywany bez udziału publiczności.
Zagłębie: Czernik – Khopeia, Rodionow; Nikiforow, Wasiljew, Baszyrow – Syrojeżkin, Naróg; Smal (2) Dubinin, Rybczik – Ļeščovs, Luszniak; Sikora, T. Kozłowski, Blanik – Domogała, Gniewek; Piotrowski, Rutkowski, Kulas.
Trener: Grzegorz Klich.
Unia: Lipiński – Glenn, Luža; McKenzie, Kalan, Koblar – Bartley, Pretnar; Sherbatov, Da Costa, Oriechin – Zat'ko, P. Noworyta; Dudkiewicz, Trandin, Przygodzk – M. Noworyta; S. Kowalówka, Krzemień, Malicki oraz Piotrowicz.
Trener: Kevin Constantine
Czytaj także: