Tylko 24 z 126 opłacających składkę członków Miejskiego Młodzieżowego Klubu Sportowego Podhale Nowy Targ wzięło udział w Walnym Zebraniu Sprawozdawczym Klubu, które w piątek odbyło się w Sali obrad Urzędu Miasta. Zgodnie ze statutem trzeba było więc czekać na drugi termin. Po nim jednak mimo tak znikomej ilości członków, „walne" miało pełną moc prawną.
Zebranie rozpoczęło się od wystąpienia prezes Agaty Michalskiej, która w bardzo merytoryczny, rzetelny i profesjonalny sposób przedstawiła sprawozdanie z działalności klubu za rok 2012. W pierwszej jego części zaprezentowany został szeroki zakres celów statutowych jaki realizowały władze klubu m.in. zredukowanie zadłużeń wobec Urzędu Skarbowego oraz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, uzyskanie miana Organizacji Pożytku Publicznego, przydział kont bankowych do każdej z grup funkcjonujących w klubie, szereg spotkań z władzami PZHL, władzami miasta i powiatu, organizacji imprez sportowych i im towarzyszących, zgłoszenie drużyn do rozgrywek ligowych w kilku kategoriach wiekowych czy też przeprowadzenie pierwszych w historii klubu badań naukowych w celu analizy cech wydolnościowych najmłodszych zawodników w klubie. W sprawozdaniu finansowym prezes Michalska punkt po punkcie przeanalizowała wydatki i przychody klubu. Łącznie bilans za 2012 roku zamknął się na stracie rzędu 26 tys. zł. Koszty wyniosły łącznie ponad 1 mln 12 tys. zł. Z nich 85 procent wynikło z działalności statutowej, a 15 procent to koszty administracyjne. 30 procent kosztów działalności statutowej to koszta związane z utrzymaniem zawodników, 15 procent to transport, 10 procent to opłaty sędziowskie i zakup sprzętu, 8 procent to koszty trenerów, 7 procent wyżywienia i noclegów, a 3 procent to obsługa meczów. Przychody klubu w 2012 roku wyniosły z kolei ok. 998 238 tys. zł. Największy wkład przyniosła działalność usługowai reklamowa. Z niej do kasy klubu wpłynęło ok. 450 tys. zł. Ponadto 182 tys. pozyskano z darowizn, 140 tys. z dotacji Urzędu Miasta, 66 tys. to zysk z transferów, a 57 tys. zł to suma jaką przyniosły składki członkowskie. Na dzień dzisiejszy wobec klubu widnieją należności w wysokości około 30 tys. zł. Są jednak też i zalegające zobowiązania w wysokości ok. 185 tys. zł., które są jeszcze „pamiątką" po starym zarządzie Mirosława Mrugały. Największą część stanowią w nich zaległości wobec firmy transportowej oraz firm wyposażających klub w sprzęt sportowy.
-Chciałabym podkreślić, że prezentując sprawozdania za 2012 rok trzeba pamiętać, że rozpatrujemy działalność dwóch zarządów. W mojej gestii jest przedstawić stan faktyczny jaki w klubie zanotowaliśmy na koniec 2012 roku. Niestety wiele spraw, które działy się przed 4 lipca 2012 roku, kiedy to mój zarząd przejął władze w klubie, jest niewyjaśnionych i ciągnie się do dziś. Co chwilę pojawia się klubie, ktoś kto twierdzi, że my jako klub zalegamy muz pieniędzmi. Żądają od nas spłaty zaległości nawet kilka lat wstecz. Rozumiem tych ludzi i nie przeczę, że im się te pieniądze należą. Większość z nich nie ma jednak żadnych dowodów w postaci dokumentów, faktur, czy umów, które stwierdzałby zaistniały fakt. Nie można więc oczekiwać od nas, że damy pieniądze każdemu, kto powie, że mu się je należą. Nie uzdrowimy całego świata. Daleka jestem od tego aby komentować działania naszych poprzedników. Niemniej jednego jestem pewna, że gdyby nam, kiedyś podwinęła się noga, i nasz czas w klubie dobiegałby końca, to jestem pewna, że zrobilibyśmy wszystko aby domknąć rozpoczęte przez nas sprawy. Niestety nasi poprzednicy się tak nie zachowali i teraz ponosimy tego konsekwencję– podkreśliła Michalska, która odniosła się też do obecnej sytuacji w klubie.
–Jak wiadomo dzisiaj nasze działania ukierunkowane są przede wszystkim na to abyśmy podołali wyzwaniu gry w lidze zawodowej. To jest cel, który spędza nam sen z powiek, powoduje, że odbywamy tysiące spotkań, negocjacji. 15 lipca mija termin podpisania umowy ze spółką Polskiej Hokej Ligi (początkowo był to 30 czerwca, ale Władze PHL przedłużyły termin – przyp. mz). Do tego czasu musimy zebrać 2 miliony złotych. To olbrzymia suma, ale nie mamy wyjścia. Prawda, jest taka, że albo w Nowym Targu będzie liga zawodowa, albo nie będzie hokeja na poziomie seniorskim. Gra bowiem w I lidze nie ma sensu zarówno biorąc pod uwagę aspekt sportowy jak i marketingowy. Tak naprawdę od tego czy zagramy w lidze zawodowej ważą się losy hokeja w naszym mieście na dobre kilka lat– zaznaczyła stanowczo prezes „Szarotek", która wraz z całym zarządem otrzymała jednogłośnie absolutorium.
W trakcie zebrania podjęto również decyzję o poszerzenie zarządu o trzy osoby. Nowymi członkami zostali Monika Hołowczak, Janusz Cięciel praz Marcin Gołębiowski.
–Cieszę się bardzo, że te osoby nas wzmocnią. Wielokrotnie podkreślałam, że potrzebujemy rąk do pomocy. Pięciu ludzi w zarządzie to zdecydowanie za mało. Teraz będzie nam łatwiej, zwłaszcza, że te osoby gwarantują konkretną pomoc. Pani Monika to specjalistka od realizowania projektów unijnych. Na swoim fachu zna się jak mało kto. Także Pan Janusz i Marcin wielokrotnie dowiedli, że nowotarski hokej mają w sercu, a to jest gwarancją ich poświęceń dla dobra naszego klubu. Mamy jeszcze jedno miejsce w zarządzie. Nie ukrywam, że bardzo przydałby się nam ktoś z wiedzą prawniczą– podkreśliła Michalska.
Na koniec zebrania doszło do małego „spięcia" między Jerzym Ossowskim, wieloletnim i zasłużonym działaczem, a przewodniczącym Janem Gaborem. Ossowski miał zastrzeżenia, że w sprawozdaniu z Walnego Zebrania Sprawozdawoczo Wyborczego, które odbyło się w kwietniu ubiegłego roku nie ujęto jego uwag jako członka Komisji Rewizyjnej dotyczących wielu wskazanych przez niego nieścisłości związanych z działalnością ustępującego wówczas zarządu. Pełniący również wtedy rolę przewodniczącego zebrania Gabor, odparł te zarzuty, podkreślając m.in., że w trakcie kolejnego walnego, które miało miejsce 4 lipca 2012 roku nie było żadnych uwag dotyczącego protokołu, do którego odnosi się Ossowski.
Czytaj także: