Wersja Kolodzieja. „Formułujecie fałszywe oskarżenia!”
Joseph Kolodziej, prezes Opole HK, odpowiedział na zarzuty, które na łamach naszego portalu sformułował Michał Sadowski. Zarzucił swojemu byłemu zawodnikowi kłamstwo, a nasz portal – czego się spodziewaliśmy – straszył sądem.
Kolodziej był w naszym kraju postacią bardzo kontrowersyjną. Opracował plan odbudowy polskiego hokeja, dzięki któremu reprezentacja Polski miała awansować na Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Wskazywał też winnych słabości naszego hokeja, snuł wizje dotyczące gry opolskiego klubu w Polskiej Hokej Lidze oraz zapowiedział, że zgłosi do rozgrywek psa.
Wczoraj na naszych łamach Michał Sadowski opowiedział o tym, jak wyglądał upadek Opole HK. Rozmawialiśmy też z innymi zawodnikami, którzy potwierdzali jego słowa. Dwa miesiące temu Kolodziej poinformował graczy o wystawieniu klubu na sprzedaż, ale drużyn miała dograć ten sezon do końca.
O całą sytuację związaną z klubem zapytaliśmy też samego Kolodzieja. Co nam odpowiedział?
– Powiedziałem im, że spróbuję sprzedać klub. Próbowałem, ale nikt nie chciał ode mnie odkupić drużyny – podkreślił Amerykanin polskiego pochodzenia.
Gracze mieli do niego spore pretensje o to, że autokar wyjeżdżał na mecze zbyt późno i docierał na lodowisko rywali 30 lub 40 minut przed rozpoczęciem meczu. Zawodnicy nalegali prezesa, aby wyjeżdżać wcześniej, ale jedyne co usłyszeli, to że on tu jest szefem i on o tym decyduje. Przed ostatnimi dwoma spotkaniami prezes Opole HK podszedł do trenera i wręczył mu kartkę z rozpisanymi piątkami. Szkoleniowiec nie zastosował się do poleceń prezesa i stracił pracę.
– Zwolniłem trenera, ponieważ nie wykonywał wszystkich przydzielonych mu zadań – argumentował, który przez ostatnie dwa tygodnie prowadził treningi. Zdaniem zawodników opolskiego klubu, z którymi rozmawialiśmy było to ćwiczenia ściągnięte z internetu. Bez ich wykonania zabraniał wchodzić na lód.
– Trenowałem przez dwa tygodnie i te treningi były bardziej szczegółowe niż jakikolwiek bieg przez cały poprzedni sezon – wyjaśnił były właściciel Opole HK. Odniósł się też do osoby Michała Sadowskiego. – Michał jest miłym młodym człowiekiem i ma potencjał, ale nie jest w stanie kwestionować ani oceniać biznesu lub systemów hokejowych, których nie może zrozumieć.
Amerykanin polskiego pochodzenia sporo zarzutów miał także do nas. Nasze publikacje nazwał wręcz żałosnymi.
– Ani jeden raport na Hokej.Net nie zawierał pełnej prawdy i jest żałosny. Żaden artykuł od 1 grudnia nie opierał się na kontakcie ze mną. Hokej.Net opublikował niekompletne informacje z TVP i od graczy. Nikt nie zadał żadnych prawdziwych pytań – pieklił się działacz. Zapomniał jednak o tym, że często zasypywał naszą skrzynkę mailową wiadomościami, których nie musieliśmy przecież publikować. Teraz ma żal o to, że wspólnie z Michałem Sadowskim rzekomo fałszywie go oskarżamy i grozi nam sądem.
– Ty lub Michał dokonujecie fałszywych oskarżeń. Moi adwokaci natychmiast się w to wszystko zaangażują. Inni hokeiści nie mówią o mnie źle. Robisz wszystko, żebym źle wyglądał i ostrzegam cię przed tym. Mam dowód na wszystko – podkreślał Joseph Kolodziej.
– Zadajesz graczom pytania bez żadnej podstawy, aby bezpośrednio sprawić, żebym źle wyglądał. I to miesiąc po upadku zespołu. Można to postrzegać jedynie jako celową próbę zranienia mnie. Tylko ci mówię. Jeśli spróbujesz mnie skrzywdzić, moi adwokaci zajmą się tą sytuacją – dodał Kolodziej, który zapewnia, że świetnie traktował Michala Sadowskiego.
– Chciałbym również poprosić Michała, aby dał dowód jakichkolwiek oskarżeń, bo traktowałem go świetnie. Każdy, kto mówi inaczej, jest kłamcą – wyjaśnił amerykański działacz.
Sadowski zaznaczał jednak, że ma żal do Kolodzieja o ruchy biznesowe i upadek klubu. Zwracał uwagę, że nikt poza fizjoterapeutą mu nie pomaga, a sezon wcześniej zwolnił ludzi, dodając, że sam da sobie radę.
– Nie obchodzi mnie, czy komuś podobała się moja decyzja. Decyzję podjąłem ze względów zdrowotnych. Mam poświęcić zdrowie i rodzinę, żeby ludzie mnie polubili? Nie tak działa życie – powiedział były prezes Opole HK.
Pytaliśmy go też, czy decyzja o rozwiązaniu klubu zapadła w nieodpowiednim czasie?
– W nieodpowiednim? Mam wydawać 70 tysięcy złotych miesięcznie na utrzymanie drużyny, kiedy nie mam pojęcia, czy uda mi się rozegrać połowę harmonogramu meczów? Hokej to biznes, a nie hobby. Nie jesteś w biznesie po to, żeby stracić pieniądze – stwierdził jednoznacznie, zaznaczając, że każdy z zawodników jego klubu otrzymał wiele opcji gry w innych ligach.
– Każdy gracz przy wyjściu otrzymał też sprzęt: koszulki meczowe i bezwarunkowe zwolnienie. Mogłem spróbować przecież sprzedać tych zawodników, ale nie zrobiłem tego. Traktowałem ich dobrze. Mam czyste sumienie i życzę graczom wszystkiego najlepszego. Dlatego większość z nich wciąż wysyła do mnie SMS-y co tydzień – zwrócił uwagę.
Sadowski potwierdza informacje o tym, że każdy z zawodników otrzymał sprzęt. Były to jednak stare rękawice, kaski i koszulki meczowe. Nie da się jednak ukryć, że zostawił zawodników w najmniej spodziewanym momencie.
Hokej w Polsce, a zwłaszcza na zapleczu Polskiej Hokej Ligi to hobby, bo nie da się z niego samemu utrzymać. Ciężko więc traktować go jako biznes. Z tą tezą Kolodziej się nie zgadza.
– Hokej na całym świecie to biznes. Nikt nie zarabia na tym dużo pieniędzy, no chyba że w NHL. Polska jest o lata świetlne za resztą świata i to w każdym aspekcie rozwoju graczy i biznesu. Nie miałem nic przeciwko temu, że straciłem trochę pieniędzy, ale kiedy liga i federacja robią sobie żarty z gry, to ja nie mogę dłużej usprawiedliwiać marnowania czasu, pieniędzy i zdrowia ludzi. Bo wielu to nie obchodzi. To smutny żart – mówił Kolodziej.
– Polacy nie mają pojęcia, czego im brakuje. Kiedy karmisz kogoś gównianą kanapką całe życie, to on nigdy nie wie, jak smakuje stek. To smutne, że tak wiele się tutaj zmarnowało. Ale to już nie mój problem. Przestałem próbować zmieniać rzeczy po ostatnich wyborach i powiedziałem im, że wyjeżdżam tydzień po wyborach – argumentował swoją decyzję były prezes Opole HK.
Zaznaczył też, że chciał zostać w naszym kraju. Twierdzi, że Polacy po prostu go nie lubią.
– Gdyby ktoś mi pomógł, to bym został. Polacy mnie nie lubią, bo tu się nie urodziłem. Nawet będzie tak wtedy, kiedy moja żona i córka są Polkami, a ja dostanę paszport. Teraz pomogę wszystkim polskim graczom wyjechać z Polski i dostać się do USA, jeśli tylko zechcą. Tutaj marnuje się dużo potencjału – dodał.
Mimo to opowiedział, czego udało mu się dokonać.
– Poprawiło się biuro i zarządzanie zespołem. Mieliśmy nowe wyposażenie, nowy system filtracji wody. Właściwie zależało mi na tym kraju i grze. Prosiłem tylko o otwarte umysły, ale wiele osób nie mogło tego zrobić – zaznaczył.
– Postanowiłem nie poświęcać się więcej. Szczegółów jest oczywiście dużo więcej, ale głupotą byłoby wydać kolejne 250 tysięcy złotych na rozegranie 10 kolejnych meczów i play-offów, gdy gracze wyjeżdżali do innych drużyn. Nie widzę nikogo innego, kto by tam w Polsce wydał własne pieniądze, więc zrobiłem najlepszą rzecz dla siebie i mojej rodziny – zakończył.
Na koniec dodajmy, że gdy zwróciliśmy się do prezesa Kolodzieja z prośbą o rozmowę i odpowiedź na kilka pytań, wykonał nieetyczny manewr i na Instagramie Opole HK opublikował swoje oświadczenie, przy okazji nas dyskredytując. Później zabronił nam ich używać, bo jak stwierdził, nie pozawala tego prawo autorskie. Polityka serwisu społecznościowego Instagramie jest jednak inna.
Komentarze
Lista komentarzy
beny77
Szkoda czasu na [****]a
Gal.Anonim.Vicious
sayonara uzrowicielu