Witecki: Puchar jest nasz

To był turniej Jakuba Witeckiego. Skrzydłowy GKS-u Tychy poprowadził swój zespół do końcowego triumfu w rozgrywkach Pucharu Polski. – Każdy zawodnik ma w swojej karierze dobry okres, tak zwany swój czas. Mój wypadł akurat na turniej finałowy Pucharu Polski – przyznał napastnik wicemistrzów Polski.
– Real Madryt posiada w swoim składzie zawodnika od zadań specjalnych, który nazywa się Cristiano Ronaldo. Z kolei GKS Tychy ma Jakuba Witeckiego – takim barwnym porównaniem dobrą grę 27-letniego skrzydłowego podsumowałFilip Komorski, środkowy tyszan.
W jego słowach nie ma krzty przesady. Witecki imponował dynamiką, dobrym dryblingiem, świetnym przeglądem pola oraz instynktem snajperskim.
W półfinałowym starciu z JKH GKS-em Jastrzębie tyszanie przegrywali już 0:2, ale Jakub Witecki uratował ich od stryczka. Dwukrotnie znalazł się w odpowiednim miejscu i poprawił uderzenia Ilji Kaznadzieja oraz Kamila Kalinowskiego. Wicemistrzowie Polski wygrali po rzutach karnych 3:2.
Z kolei w finałowej konfrontacji z Comarch Cracovią zdobył niezwykle ważnego gola na 3:3 oraz asystował przy bramkach Radosława Galanta (na 2:3) i Bartłomieja Pociechy (5:5).
HOKEJ.NET: Cracovia prowadziła już 3:1, ale nie odpuściliście i w ciągu pięciu minut strzeliliście trzy bramki, wychodząc tym samym na prowadzenie. Później byliśmy już świadkami prawdziwego hokejowego rollercastera.
Jakub Witecki, skrzydłowy GKS-u Tychy:– To świetny opis całego spotkania. Nie zabrakło w nim dramaturgi, zwrotów akcji i twardej walki. Z wysokości trybun musiało się to fajnie oglądać, bo padło kilka ładnych, ale też szczęśliwych bramek. Cóż, w końcu spotkały się dwie wyrównane ekipy, które bardzo chciały sięgnąć po puchar.
Trzeba też podkreślić, że całe spotkanie było toczone w szybkim tempie. Wielu kibiców z pewnością zastanawiało się, jak długo zarówno wy, jak i zawodnicy Cracovii będziecie grać na takich obrotach.
–Wytrzymaliśmy długo. W zasadzie mieliśmy dziś „cztery tercje” po dwadzieścia minut. Oczywiście pod koniec spotkania brakowało już sił. Na szczęście to my wyprowadziliśmy tę decydującą kontrę, doszliśmy do sytuacji strzeleckiej, którą Michael Cichy wykończył ładnym strzałem.
Dwie nagrody indywidualne w Twoich rękach. W pierwszym meczu zdobyłeś dwie bramki, dziś na Twoim koncie znalazły się gol i dwie asysty.
–Każdy zawodnik ma w swojej karierze dobry okres, tak zwany swój czas. Mój wypadł akurat na turniej finałowy Pucharu Polski. Cieszę się, że mogę pomóc drużynie i z tego, że moja gra się podoba. Wciąż chcę się doskonalić.
Jest jakaś tajemnica wysokiej formy?
–Może kontuzja przed sezonem (śmiech)? Zupełnie poważnie powiem, że nie wiem, czy jest jakaś tajemnica z tym związana. Po prostu staram się robić swoje na treningach.
Po tym meczu można was nazwać specjalistami od rozgrywek Pucharu Polski. W finale wystąpiliście osiem razy i ośmiokrotnie to trofeum trafiło w wasze ręce.
–Możemy nieskromnie powiedzieć, że w ostatnich latach mamy patent na wygrywanie tego trofeum. Cóż, puchar jest nasz.
Ostatnio była też taka prawidłowość, że zwycięzca Pucharu Polski nie sięgał po tytuł mistrzowski.
–Nie wierzymy w takie reguły czy teorie. Zrobimy wszystko, żeby w tym sezonie sięgnąć po złote medale.
Rozmawiał i notował Radosław Kozłowski
Komentarze