MŚU20 IB: Włosi również lepsi od Polaków
Reprezentacja Polski do lat 20 nie potrafiła wygrać kolejnego meczu podczas Mistrzostw Świata Dywizji IB U20 w Bytomiu. Tym razem lepsza od reprezentantów Polski okazała się być reprezentacja Włoch, która pokonała biało-czerwonych 2:1.
Obie ekipy nie rozpoczęły spotkania w najszybszym tempie. Grę w pierwszej tercji cechowało wiele niedokładności i prostych błędów. Obydwa zespoły szukały sobie miejsca na lodzie i dogodnych okazji do strzelenia bramki.
Pod koniec pierwszej tercji bramkarza rywali starał się zaskoczyć Krzysztof Maciaś i to kilkukrotnie. Niestety wszystkie te próby zostały zatrzymane przez włoskiego golkipera – Damiana Clarę. W pierwszej odsłonie Polacy mieli znacznie więcej z gry od rówieśników z Półwyspu Apenińskiego, jednak nie wynikało z tego wiele zagrożeń pod bramką gości. Po pierwszej tercji wynik okazał się być remisowy i bezbramkowy.
Drugą tercję od mocnego uderzenia zaczęli biało-czerwoni. Po strzale Kacpra Maciasia z niebieskiej zadźwięczał słupek włoskiej bramki. Chwilę później Polacy znów faulowali, a Michał Kusak został odesłany na ławkę kar.
Reprezentanci Włoch długo rozgrywali krążek w grze w przewadze, jednak przełożyło się to na zaledwie jedną groźną sytuację pod polską bramką, z którą poradził sobie Mikołaj Szczepkowski. Biało-czerwoni tym razem dobrze zabezpieczyli swoją bramkę.
Włosi w ofensywie radzili sobie coraz śmielej, co skutkowało kolejnymi karami reprezentacji Polski. W 26. minucie spotkania młode „Orły” musiały zmierzyć się z grą w podwójnym osłabieniu przez prawie dwie minuty. Zawodnicy gospodarzy bardzo dużo kombinowali, jednak biało-czerwoni rozsądnie się bronili i nie dopuścili Włochów do czystych sytuacji strzeleckich.
Po zakończonej grze w osłabieniu, Polacy ruszyli do natarcia, czego efektem była kara dla rywali. O ile można powiedzieć, że biało-czerwoni poprawili swoją grę w osłabieniu, to w przewadze znów zagrali bez pomysłu i nie udało się wykorzystać "power playu".
W 38. minucie po raz pierwszy w tym spotkaniu został pokonany Mikołaj Szczepkowski. Po indywidualnym błędzie Polaka, krążek przejął Alan Lobis i pewnym strzałem ze strefy międzybulikowej nie dał szans naszemu golkiperowi.
Pod koniec drugiej odsłony, przy grze w przewadze, polscy hokeiści mieli jeszcze kilka okazji na pokonanie dobrze dysponowanego Damiana Clarę, jednak przy wszystkich okazjach górą był Włoch.
Polacy rozpoczęli trzecią tercję od natarcia na włoską bramkę. Po raz kolejny, jednak włoski bramkarz wychodził obronną ręką z większości pojedynków. Zmieniło się to jednak w 43. minucie, gdy w sytuacji sam na sam Damiana Clarę pokonał niezawodny Krzysztof Maciaś, który przełamał strzelecką niemoc po dwóch meczach bez zdobytego trafienia.
Po raz kolejny po strzelonej bramce, bezmyślnego faulu dopuścił się jeden z reprezentantów Polski i już 2 minuty później Włosi mogli się znów cieszyć z prowadzenia w tym spotkaniu. Okres gry w przewadze wykorzystał Fabian Gschliesser.
Biało-czerwoni znów musieli gonić wynik. Po straconej bramce ruszyli na młodych reprezentantów Włoch, narażając się przy tym na groźne kontry. Szansa na odrobienie strat pojawiła się w 54. minucie spotkania, kiedy to na ławkę kar za bezpośrednie wystrzelenie krążka został odesłany Filippo Rigoni. Polacy stworzyli dużo zamieszania w szeregach defensywnych Włochów, jednak nie udało się tego zwieńczyć zdobyciem wyrównującego gola.
Do końca spotkania Polska starała się gonić wynik, jednak w tym meczu nie padło więcej goli, co zwiastowało kolejną porażkę młodych Polaków 1:2. Biało-czerwoni po raz kolejny nie potrafili wykorzystać atutu własnego lodu i dalej muszą drżeć o swój los w tej dywizji.
Włochy U20 - Polska U20 2:1 (0:0, 1:0, 1:1)
1:0 - Lobis - Larcher, Segafredo (37:17),
1:1 - Krzysztof Maciaś (43:17),
2:1 - Gschliesser - Lobis, Rigoni (45:26, 5/4)
Minuty karne: 12-12
Strzały: 21-33
Widzów: 870
Włochy: Clara - Colli, Larcher; Purdeller, Gschliesser, Segafredo - Baumgartner, Rigoni; Galimberti, Lobis, Girardi - Matonti, Lacedelli; Messner, Egger, Rigoni - Gorgone; Lacedelli, Pompanin, Zandegiacomo
Trener: Giorgio de Bettin
Polska: Szczepkowski - Wróbel, Ka. Maciaś; Krz. Maciaś, Sterbenz, Ślusarczyk - Schafer, Kurnicki; Ciepielewski, Gromadzki, M. Kusak - Wilk, Stępień; Menc, Maćkowski, P. Kusak - Chodor; Karasiński, Wawrzkiewicz, Sienkiewicz oraz Wybiral.
Trener: Artur Ślusarczyk
Komentarze
Lista komentarzy
rdietrich
DNO. Po co jest ten cały SMS? Szkoda kasy na darmozjadów.
omgKsu
Ślusaaaar ! Ślusaaaar ! Ślusaaaar ! ....
krych
Ślusarczyk zamiast drużyny stworzył zlepek indywidualistów z synem na czele, którzy nie mają pojęcia o grze zespołowej tylko grają pod siebie.
atreus
Niby zespołowo a jednak sami...
ml3ko
Śmieszy mnie to ślepe patrzenie na całkowitą winę trenera, podczas gdy zawodnicy w wieku 20 lat nie potrafią jeździć na łyżwach, a strzały tak mocne że pęd powietrza od krążka prawie przewrócił bacę na Podhalu (oczywiście z wrażenia)
Karmel
Najlepsze jest to że przed każdym meczem Danusia pudruje Arturka aby ładnie wyglądał w tv. Chłopaki jak to widzą skandują Artur,Artur.
lindros77
witaj dziewiąta dywizjo, polski hokej puka o dno, ale od spodu!!!!!!!!!!
Uruk_Hai
Chciałem przypomnieć Zarządowi PZHL, że poza Polską są jeszcze inne kraje, w których trenerzy umieją nauczyć gry w hokeja. Serio! A tak poważnie to: Finladia to kraj, w którym jest 5,5 mln mieszkańców. Tak się składa, że wcale nie wszyscy grają w hokeja. Ale wychowują zawodników, którzy grają w NHl, SHL, u siebie i w całej Europie. Zobaczcie jaką pozycję zajmują w świecie a jaką pozycję w tej chwili mają Czesi czy Słowacy. Czas otworzyć oczy i zmienić kierunek. W tej chwili są cztery kraje (Kanada, USA, Finladnia oraz Szwecja) w których szkoleniowcy są warci wysupłania na nich pieniędzy. Cieszę się, że nasi zawodnicy świetnie sobie radzą w czeskie i słowackiej lidze. Jednak fakt ten powinien skłonić do przemyśleń. Bo to znaczy, że te ligi wcale nie są aż takie silne. Jakość jaką tworzył Valtonen deklasuje Kalabera. Mówimy o trenerze, któremu się chciało a któremu nikt nie dał czasu. Dwizja D już wyłania się zza horyzontu. Pobudka!!!
Bol
Szkoda chłopaków którzy poszli do SMSu wierząc ze nadają się do hokeja skoro się „dostali” a prawda jest taka ze wielu nawet nie zamierza tam iść co ogłaszają jeszcze przed testami Ciekawe co będą robili jak skończą szkole a nie zdają matury i żaden klub ich nie zakontraktuje.Zastanawiace dlaczego syn Artura tam nie poszedł (?)czyzby razem doszli do wniosku ze to strata czasu.Trzeba w ubiegłym roku podjąć honorowa decyzje o rezygnacji a teraz wygląda to słabo nawet jeśli uda się utrzymać czego życzę.